NIE                  „Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy 

                                                                                                  nauczyć się sami.” – Adam Mickiewicz

dla szczepień!
 

Senator Wisconsin Ron Johnson zorganizował konferencję prasową z rodzinami z całego kraju, które podzieliły się swoimi doświadczeniami dotyczącymi niepożądanych reakcji na szczepionki COVID-19




Jedna z takich historii została przetłumaczona na język polski.

Córka Stephanie, Maddie wzięła udział w eksperymencie szczepionkowym, chcąc jak najszybciej wrócić do „normalności” ….
„Mam na imię Stephanie, to jest moja córka Maddie, mieszkamy w Ohio. 20 stycznia Maddie otrzymała drugą dawkę szczepionki przeciw Covid firmy Pfizer jako uczestnik badań klinicznych na dzieciach od 12 do 15 roku życia. Cała trójka naszych dzieci była ochotnikami w tym badaniu i byliśmy bardzo podekscytowani, że bierzemy w nich udział bo w tym widzieliśmy naszą szansę na powrót do normalności. Mąż pracuje w zawodzie medycznym a ja mam wykształcenie wyższe z inżynierii elektrycznej. Jesteśmy za szczepionkami i za nauką i dlatego zgodziliśmy się by Maddie i jej dwójka starszych braci wzięli udział w badaniach.

Zanim Maddie otrzymała ostatnią dawkę szczepionki była zdrową 12-latką, która miała same piątki, mnóstwo przyjaciół, miała życie, była pełna energii, nie była taka jak teraz, chociaż wciąż ma wielu przyjaciół.

Po otrzymaniu drugiej dawki Maddie natychmiast poczuła ból po stronie ukłucia, w ciągu następnych 24 godzin pojawił się ciężki uporczywy ból brzucha i ból klatki piersiowej. Ból w klatce Maddie opisywała i tutaj jest cytat: „Czuję jakby moje serce było wyrywane przez szyję.”
Miała bolesne kłucia jakby porażenia prądem na całej długości kręgosłupa od karku w dół przez które nie mogła się wyprostować i chodziła cały czas zgarbiona. Miała przerażający ból w palcach u rąk i u stóp, które stały się białe i zimne w dotyku, był także obrzęk.

Wraz z mężem zabraliśmy ją na pogotowie tak jak nas poinstruowała pielęgniarka, która pracowała przy tych badaniach klinicznych. Pobrano krew na profil nerkowy, sprawdzono czy ma zapalenie wyrostka, którego nie miała, dostała kroplówkę, leki i odesłano nas do domu.
Jednakże w wypisie z pogotowia przy szpitalu dziecięcym gdzie była córka wpisano Niepożądany Odczyn Poszczepienny. To był jedyny raz kiedy wpisane to było w dokumentację medyczną, ale wciąż tam jest. Przez następne 2,5 miesiąca bóle brzucha i bóle nerwowe, na tle nerwowym stały się nie do wytrzymania. Pojawiły się nowe objawy m.in. gastropareza, nudności i wymioty, nieregularne ciśnienie krwi i tętna, utraty pamięci, miesza słowa, zaćmienie umysłu, bóle głowy, zawroty głowy, zasłabnięcia, upadła i uderzyła głową oraz drgawki.
Pojawiły się werbalne i motoryczne tiki, straciła czucie od pasa w dół, obniżyło się napięcie mięśniowe, drastyczny zmiany zmysłu wzroku, zatrzymywanie moczu w organizmie i utrata panowania nad pęcherzem, przewlekłe nieregularne i bardzo obfite miesiączki i ostatecznie karmiona jest przez sondę żołądkową. Wszystkie te objawy są obecne do dnia dzisiejszego.


Największe wyzwanie pojawiło się kiedy lekarze zaczęli rozważać alternatywną diagnozę chociaż zanim to się stało nie miała żadnej diagnozy. Miała przeprowadzonych wiele testów chociaż nie aż tak dużo jak mieli ich przeprowadzonych ludzie inni z odczynem poszczepiennym a ona jest dzieckiem. Czemu nie przeprowadzono więcej testów?

Ponieważ nie mogli znaleźć żadnej diagnozy, nie udało im się zdiagnozować. Jeden z lekarzy dał opinię mówiącą o tym, że Maddie ma funkcjonalne zaburzenie neurologiczne spowodowane lękiem.
Nie zgodziliśmy się z tym bo Maddie nigdy nie miała żadnych zaburzeń lękowych. Jakie 13-letnie dziecko mogło by tutaj tak spokojnie siedzieć gdyby miało zaburzenia lękowe albo inną chorobę psychiczną. W pewnym momencie nawet próbowano ją skierować do szpitala dla psychicznie chorych.

Zaczęliśmy szukać dodatkowych opinii medycznych, konsultowaliśmy się z innymi specjalistami, niektóre z tych opinii pochodziły od osób w tej grupie. W czerwcu skontaktowaliśmy się z neurologiem i z innym lekarzem, który prowadzi badania nad Niepożądanymi Odczynami Poszczepiennymi. W końcu zapewniono jej MRI czyli rezonans magnetyczny głowy i MRV czyli rezonans magnetyczny całego ciała, zrobiono także wiele dodatkowych testów krwi. Cały ten proces trwał 5 miesięcy. Przez te 5 miesięcy Maddie była na pogotowiu 9 razy i 3 razy leżała w szpitalu przez łącznie 2 miesiące.

To co chce teraz zapytać w związku z udziałem Maddie w badaniach klinicznych nad szczepionką Pfizera to dlaczego oni nie badają teraz Maddie by zrozumieć dlaczego to się stało, żeby inni ludzie nie musieli przez to przechodzić. Zamiast tego mówią nam, że to choroba psychiczna.
Dziś nasza droga jako rodziców polega na tym by pomóc naszej córce Maddie. Wszystko czego chcemy by Maddie była widziana, aby jej wierzono, bo jej się nie wierzy. Chcemy pomocy dla niej, której desperacko potrzebuje by wrócić do normalności. Czemu ona nie wraca do normalności?
Była zupełnie zdrowa, zrobiła co było słuszne chcąc pomóc wszystkim ludziom a teraz oni jej nie pomagają!” 




Aktualizacja: 09.07.2021
Kreator www - przetestuj za darmo