NIE                  „Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy 

                                                                                                  nauczyć się sami.” – Adam Mickiewicz

dla szczepień!
 

Erin Elizabeth – zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych po szczepionce DTP w 1971 roku

ERIN ELIZABETH: W roku 1971 zabrali mnie na szczepienie szczepionką DTP i myślimy, że to był główny zastrzyk, który dostałam w tamtym czasie. I w ciągu paru godzin zaczęłam mieć drgawki. Miałam 40 stopni gorączki, która trwała tydzień. I to co myśleli lekarze to to, że martwili się, że to może być zapalenie mózgu i w tamtym momencie prawdopodobnie myśleliśmy, że miałam zapalenie mózgu. I zabrali mnie do szpitala i musieli mnie związać.
Zawsze jest inaczej - nigdy nie jestem pewna czy usłyszałam kaftan bezpieczeństwa czy pasy bezpieczeństwa lub inne środki zapobiegawcze, których użyli by zrobić to nakłucie lędźwiowe, ponieważ sprawdzali czy nie jest to zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Taka była ich pierwotna myśl. Ponieważ oczywiście na początku nie chcieli tego łączyć ze szczepionką, którą dostałam kilka godzin temu. To musi być zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.

TY BOLLINGER: Zatem sprawdzili wszystko inne, poza tym co oczywiste.

ERIN ELIZABETH: Tak, zgadza się. Tak. Ale nawet ostatecznie pediatra potem sprawdził wszystko od mojej szyi, ponieważ powiedział: "Myślę, że może mieć tą rzadką złą reakcję [NOP]," i wygląda na to, że tak było i miałam naprawdę dużo szczęścia.

Po tygodniu, wydaje mi się, że nawet sprowadzili księdza, ponieważ gorączka nie mijała i byli zaniepokojeni. Wymiotowałam i miałam drgawki, kiedy przechodzisz przez taki tydzień, tak długo, z tak wysoką gorączką, nie uważam, że może to być korzystne dla mózgu. To musi być poważne...

TY BOLLINGER: Zastanawiałem się nad tym. Tak, będzie źle.

ERIN ELIZABETH: To jest naprawdę szkodliwe. Zatem, po tygodniu to był naprawdę rodzaj kolejnego cudu tak jak kilka miesięcy wcześniej, kiedy miałam gorączkę, wymiotowałam, miałam drgawki i byłam w szpitalu. Zrobili nakłucie lędźwiowe, było w normie, ale później nagle gorączka spadła i wymioty ustały i to był po prostu – byłam właściwie jednym ze szczęśliwców.

TY BOLLINGER: Jesteś cudownym dzieckiem.

ERIN ELIZABETH: Tak. To jest to co wtedy powiedzieli.

ERIN ELIZABETH: Dorastając w latach 70., naprawdę mieliśmy trochę hipisów, którzy naprawdę się wtedy nie szczepili.

To była swego rodzaju mentalność, przyczyna dla której tego nie robili. Kilkoro przyjaciół, których miałam, którzy się nie zaszczepili, byli najzdrowsi z nas wszystkich. Nie miewali przeziębień, nie chorowali. Jedli tą swoją organiczną granolę, najzdrowszą jaka może być. Nie chcę by moi rodzice czuli się winni. Nadal są zwolennikami szczepień, chociaż myślę,

że otwierają się im oczy na te kwestie. Myślę, że oni... ale nigdy nie chciałam by czuli jakikolwiek rodzaj winy lub czegokolwiek podobnego. Po prostu robili to co powiedział im pediatra.”

Kreator www - przetestuj za darmo