NIE                  „Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy 

                                                                                                  nauczyć się sami.” – Adam Mickiewicz

dla szczepień!
 

Wideo - polskie str. 3


Fałszywa epidemia różyczki (26.06.2013)

Treść transkryptu:

 

- Amerykańscy eksperci ostrzegają kobiety w ciąży przed podróżą do Polski. Powód – Amerykańskie Centrum Kontroli Chorób uznało, że w naszym kraju panuje epidemia różyczki – choroby śmiertelnie groźnej dla płodu. Dlaczego do tej pory w Polsce nikt nie bije na alarm i nie ostrzega ciężarnych kobiet o tym.

- Różyczka to choroba zakaźna, niebezpieczna zwłaszcza dla kobiet w ciąży

- Dorota Wierciszewska (Klinika Pediatrii i Żywienia, Instytut „Pomnik” Centrum Zdrowia Dziecka): „Znajomość jej wynika z książek niż z tego, że się ją spotyka w gabinecie”.

- To gdzie ta epidemia? Od stycznia do połowy czerwca tego roku, Państwowy Zakład Higieny zarejestrował 32.000 podejrzeń, to 10 razy więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.

- Dr Iwona Paradowska-Stankiewicz (Krajowy Konsultant ds. Epidemiologii): „Jaki odsetek różyczki jest w tej zgłoszonej różyczce to jest trudno powiedzieć, aczkolwiek to jest na pewno bardzo niski odsetek….”

- ……bo żeby mieć potwierdzenie, należy wykonać badanie krwi……..

- Prof. Andrzej Horban (Wojewódzki Szpital Zakaźny w Warszawie): „Taki test kosztuje od 20-30 zł. Lekarz POZ-tu już nie wykonuje – takiego badania bo przekracza to jego możliwości finansowe…”

- ……ale Państwowy Zakład Higieny Światowej Organizacji Zdrowia przekazuje nie dane faktyczne a przypuszczalne.

- Jeżeli Amerykanie by znali faktyczny stan zachorowań w Polsce na różyczkę, problemu by nie było?
- Dr Iwona Paradowska-Stankiewicz (Krajowy Konsultant ds. Epidemiologii): „Jest to pewne prawdopodobieństwo, tak, myślę że bardzo przerazili się tą liczbą….”

- Na koniec faktyczne dane: w Polsce w 2008 roku były 2 przypadki różyczki wrodzonej, a w 2010 – 1.


Źródło: http://www.ipla.tv/2013-06-26-falszywa-epidemia/vod-5719387

Epidemia różyczki – media straszą i nawołują do szczepień (10.04.2013)

Szczepienia - media straszą różyczką - (21.03.2013)


Szczepić, nie szczepić – szczepionki na odporność (28.02.2013)

…………w materiale:
- przedstawione zostały dwie młode mamy, które szczepią swoje dzieci,

Jednak nie wszyscy rodzice myślą podobnie. Co roku w Polsce przybywa 3.000 nieszczepionych dzieci. Na opolszczyźnie nie jest szczepione co piąte dziecko:
- Henryka Hojzler, pielęgniarka: „Rodzice nie chcą szczepić z uwagi, najczęściej tłumaczą to tym, że mogą wystąpić powikłania.”
- Anna Trela, lekarz: „Bały się zaburzeń rozwoju psychicznego, bały się objawów neurologicznych, były się, że może wystąpić autyzm, bały się zapaleń stawów, cukrzycy.”

Fora internetowe są pełne komentarzy rodziców przeciwnych szczepieniom:

- „Ja nie szczepię swojej córeczki na żadną szczepionkę!!!!! ŻADNĄ!!!!! NAWET TĄ W SZPITALU W PIERWSZEJ DOBIE PO URODZENIU!!!! A czemu? Mam wiedzę……mama zaufanych lekarzy którzy mówią „nie szczepieniom” i swoich dzieci też nie szczepią….”

- „NIE SZCZEPIĘ OD 2007 roku!!!! Moje dziecko po szczepieniu przeszło zapalenie opon mózgowo – rdzeniowych i sepsę. Drugie dziecko miało paraliż poszczepienny czterokończynowy a potem po szczepionce MMR II dostało cech autystycznych……. Następnego dziecka nie zaszczepię nawet w szpitalu.”

- „W dzisiejszych czasach każdy uprawia sobie taką medycynę jaką chce………górują firmy farmaceutyczne……..mało który lekarz odradzi szczepienie……….mają z tego pieniądze, wycieczki……itd.”

Marta Kuryło-Pawliczek sama chce decydować o tym kiedy i na co zaszczepić swoje dzieci:
„Moje dzieci są szczepione, nie na wszystkie choroby, nawet nie na te, które są w kalendarzu obowiązkowych szczepień. Szczepień nadobowiązkowych w ogóle nie robię. Ja szczepię później, ja szczepię troszeczkę starsze dzieci, tak gdzieś powyżej 13, 14 miesiąca życia dopiero zaczynam szczepić. No jest to trudne bo przychodnie ścigają, wysyłają listy, dzwonią, trzeba pisać też pisma, że się jako rodzic nie zgadzamy na te szczepienia – ja się boję powikłań, dlatego nie szczepię.”

Sanitarna Inspekcja Epidemiologiczna ma możliwość skierować do sądu wniosek o ukaraniu grzywną rodziców unikających obowiązkowych szczepień swoich dzieci:
- Urszula Posmyk, Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu: „My mówimy czasem tak, ale po co szczepić dzieci, jeżeli nie ma tych chorób w społeczeństwie przeciwko którym je szczepimy. To jest właśnie ten skutek populacyjny – nie ma chorób bo my dzieci szczepimy.”

Naczelny sąd administracyjny uchyla jednak kary, uznając prawa rodziców do decydowania o nieszczepieniu dzieci. Dlatego też w Opolu stawiają na edukację rodziców:
- Urszula Posmyk: „Ponieważ jest to podanie preparatu, farmaceutyku. Każde takie podanie może się skończyć różną reakcją organizmu więc dlatego nie ma przymusu bezpośredniego. My nikogo nie trzymamy, my nie związujemy żeby wykonać tego rodzaju działanie medyczne.”

Rozmowa w studio z dr Pawłem Grzesiowskim potoczyła się jednak w innym kierunku……………… w kierunku wzmacniania odporności dziecka m.in. poprzez szczepienia.
Czy będziemy używali jakiś cudownych preparatów, czy też będziemy używali klasycznych szczepionek to i tak dziecko zachoruje około 10, 8 razy w sezonie między 3 a powiedzmy 6 rokiem życia. Tych chorób będzie rocznie kilka czy kilkanaście, dlatego że wywołują je wirusy przeciwko którym nie ma żadnej specyficznej ochrony, czyli przeziębienie, kaszel, gorączka, które mijają w ciągu 3,5 dni – świadczą o tym, że to była infekcja wirusowa o takim przebiegu łagodnym i na to nie ma lekarstwa i na to nie również jakiejś uniwersalnej szczepionki, którą moglibyśmy podać powiedzmy dziecku 3-letniemu i ono przestanie chorować, nie ma takich cudów.”

Z tego całego materiału możemy wysnuć jeden wniosek, że nie ma żadnej szczepionki na odporność, która by tę odporność odbudowała jeżeli wcześniej zrujnowało się ją poprzez wcześniejsze szczepienia. Ma pan rację, panie Grzesiowski – nie ma takich cudów. Jedynym cudem jaki ma miejsce to coraz większa wiedza i świadomość rodziców o szczepieniach, a komu dane jest doznanie tego cudu cieszy się ze swojego szczęścia, że infekcje swojego dziecka może policzyć na palcach jednej ręki.

 

Źródło: http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/szczepic-nie-szczepic,78084.html 


Grzywna za nieszczepienie dzieci – Justyna Socha ze STOP NOP kontra dr Wojciech Feleszko (08.02.2013)

Wstęp:
- Według Sanepidu w Zachodniopomorskiem ponad 95% rodziców szczepi swoje dzieci, a ponad 300 osób dotąd swoich dzieci nie szczepiło. Sanepid za uchylenie się od obowiązku karze grzywną w wysokości 500 zł. Zanim jednak wystawi rachunek przekonuje do zmiany zdania. W wypadku rodziców z Barlinka to się nie udało.

- Renata Opiela, Wojewódzka Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna w Szczecinie: „Rodzice nie zgłaszali się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i do lekarza medycyny rodzinnej i uchylali się od szczepienia, nie wskazując argumentów, po prostu merytorycznych.”

- Anita Sienkiewicz-Zbroja, adwokat: „Przyczyną wystąpienia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego był fakt nałożenia na moją klientkę grzywny.”

- Agata Dżaman, matka nieszczepiąca: „Jeśli rodzice tylko podejmują taką decyzję o nieszczepieniu, nie ze względu, że jest taka moda, czy trend, tylko są to przemyślane decyzje, to uważam, że powinny być szanowane.”

Relacja Justyny Sochy ze STOP NOP:

- Pani ma trójkę dzieci, szczepione tak naprawdę było tylko jedno, prawda?
- „Tak, pierwsze dziecko szczepione było do 5-tego roku życia. Po przykrych doświadczeniach związanym z pogorszeniem stanu zdrowia, drugie dziecko szczepiłam tylko w pierwszej dobie w szpitalu, a trzeciego dziecka wcale.”

- A co się wydarzyło w przypadku Pani pierwszego dziecka? Jakie to były komplikacje?
- „Był to po prostu taki ciąg przeróżnych chorób. Zaczęło się od bólów brzucha bezpośrednio po szczepieniu, były problemy z biegunkami, z moczeniem, pojawiła się łuszczyca. Także, teraz z perspektywy czasu wiem, że to mógł być skutek tak dużej liczby szczepień.”

- Potwierdzili to lekarze?
- „Tak, potwierdził to lekarz, który nie potwierdzi tego publicznie.”

- Czyli rozumiem, że publiczna wiadomość jest taka, że nie ma bezpośredniego związku pomiędzy szczepieniami a chorobami na które zapadało dziecko?
- „Tzn. jest rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych, w których są wymienione powikłania, od łagodnych, po drastyczne typu sepsa i drgawki, czy zapalenie mózgu. Te same skutki uboczne są wymienione w ulotkach wszystkich szczepionek. Istotne jest, że lekarz powinien zgłaszać Niepożądane Odczyny Poszczepienne do Sanepidu, nakłada ten obowiązek na niego ustawa. W praktyce nasze Stowarzyszenie otrzymuje każdego tygodnia kilka zgłoszeń zupełnego zignorowania takich problemów u dziecka, zaprzeczania, że ma to związek ze szczepieniem. Stąd bierze się utrata zaufania dla szczepień, utrata zaufania dla lekarzy.”
……….

- Miała pani taką sytuację w domu, ze pojawiły się pewne powikłania przy pierwszym dziecku, ale czy nie ma pani obaw……są to poważne choroby: tężec, błonica, które właściwie już tak naprawdę w Polsce prawie że nie ma w tej chwili, głównie dzięki szczepionkom. Nie miała pani obaw, że dziecko będzie narażone na takie choroby? …..krew, kontakt z brudem, prawda?
- „Przede wszystkim każdy rodzic ma prawo do określenia indywidualnego bilansu korzyści i ryzyka szczepień, ma prawo poznać zarówno objawy chorób i powikłania pochorobowe, ma prawo poznać jakie powikłania grożą po szczepieniu. W tej chwili czegoś takiego nie ma. Istotne jest, tak jak pan doktor tutaj wspominał o procedurach medycznych, że każda się wiąże z ryzykiem. Oczywiście, ale pozostałe procedury medyczne nie są przymusowe. Pacjent ma prawo wyboru odmowy takiej procedury medycznej. W Polsce jest obowiązek szczepień, polega na przymusie, rodzice są przymuszani grzywnami do zaszczepienia wbrew sobie. Nie ma odszkodowań też za powikłania poszczepienne w Polsce, podczas gdy w innych krajach, w tym roku np. rodzina otrzymała milion dolarów odszkodowania za encefalopatię poszczepienną, której skutkiem był autyzm. W zeszłym roku we Włoszech rodzina otrzymała równie wielką kwotę od państwa włoskiego za szczepienie zalecane, nie obowiązkowe, również….”

- Pani Stowarzyszenie walczy o to, żeby rodzice mieli prawo wyboru, tak?
- „Dokładnie. W 16 krajach Europy, szczepienia są dobrowolne, nie ma w ustawie zapisu o obowiązku szczepień…….”

- dr Feleszko: „………Ja spotykam bardzo dużo rodziców, którzy nie szczepią, których nie spotyka z tego tytułu żadna, poważna konsekwencja. Z pani perspektywy wygląda to zupełnie inaczej…..”
- Justyna Socha: „Dlatego powstało to Stowarzyszenie. My wszyscy mieliśmy nałożone grzywny i prawie, że wszyscy spotkaliśmy się z powikłaniami poszczepiennymi u naszych dzieci. Na tym polega problem. Te osoby, które protestują przeciw obowiązkowi szczepień, to są osoby które dotknęły powikłania poszczepienne, po prostu.”

Pan doktor Wojciech Feleszko z racji wykonywanego zawodu jest zwolennikiem szczepień.

Źródło: http://pytanienasniadanie.tvp.pl/10017486/wideo/grzywna-za-nieszczepienie-dzieci

Toksyczne szczepienia – wywiad z dr n. med. Jerzym Jaśkowskim (2013)

Krótki wstęp do historii szczepień (00:01:15)

"Szczepienia były znane już około 1000 czy 2000 nawet lat temu w Chinach i Azji. Przewiezione je mniej więcej w 1701 roku do Anglii, gdzie przewiozła to żona ambasadora angielskiego w Turcji, ale no to nie była lekarka więc nikt nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Ta pani zaszczepiła w ten sposób swoje dzieci, okazało się, że dzieci nie zachorowały a inne dzieci chorowały i zaczęto w ten sposób wprowadzać szczepienia przeciwko ospie w Anglii. Jaki był skutek tego – ano taki, że próbowano początkowo żeby to nagłośnić, zainteresować szczepieniami osoby z establishmentu na wysokim pułapie będące, czyli np. Katarzyna Wielka jako pierwsza się z takich osób eksponowanych szczepiła, żeby pokazać społeczeństwu, że to jest dla jego dobra, że to niczemu nie szkodzi. Potem był syn króla Neapolu, który też zaszczepił swoje dzieci. I tak dochodzimy do 1801 roku, czyli po stu latach, czyli 4 pokoleniach pan Jenner wymyślił szczepienia już jako formę sprzedaży produktu. Dlatego, że dawniej szczepienia to były wysuszone i rozdrapane, pokruszone strupy, które wdmuchiwano do nosa i bez problemu to się kończyło zdrowieniem. Natomiast pan Jenner wymyślił, że to można sprzedawać i ten handel zainteresował dopiero przemysł.
Pan Jenner wcale nie był pewien, że jego sposób jest dobry, więc najpierw zaszczepił dzieci sąsiadów. Dopiero jak 3 czy 4 dziecko zaszczepione w ten sposób nie zachorowało, zaszczepił swojego syna. No i niestety miał pecha bo syn zmarł, więc wcale to nie zostało tak przekazane dalej w pozytywnej formie. Natomiast ze względu na to, że to można było sprzedawać i wszyscy aptekarze od razu byli tym zainteresowani, to w Anglii w 1870-tych latach, praktycznie 90% osób było zaszczepionych. I okazało się, że największa epidemia ospy w Anglii w 1871,72 roku spowodowała wzrost śmiertelności do 200.000 osób. Stąd te statki widma, które opisane są różne nowele, dlatego że większość ludzi wypływając z angielskich portów, żeglarze chorowali bo byli szczepieni wszyscy przymusowo. W Niemczech 96% osób było zaszczepionych, a mimo to wystąpiła epidemia, która spowodowała chyba 126.000 zgonów.
Ospa jako choroba zakaźna była eliminowana w Europie przez 300 lat. 300 lat to jest 12 pokoleń, czyli……… a szczepienia wprowadzono bowiem………, przez 200 lat były szczepienia i nie wyeliminowały ospy. Dopiero w 1978 roku Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że ospy już nie ma, że już nie trzeba szczepić. I teraz wracamy do dwóch problemów. Pierwszy to jest taki, że np. wirusowa choroba zwana „poty angielskie” w 1709 roku w Gdańsku, po raz pierwszy wybuchła w 1736 zanikła i do dzisiaj nikt nie wie co to był za wirus, ale trwała tylko 2 pokolenia maksymalnie. Była ostra, była zakaźna, ale po dwóch pokoleniach bez szczepień zniknęła.

W 1918/19 roku wybuchła w całym świecie szeroko znana każdemu obywatelowi epidemia grypy zwana „hiszpańską”. Problem polega na tym, że ona wybuchła w Stanach Zjednoczonych w Minnesocie, nie miała żadnego związku z Hiszpanią, ale wybuchła u żołnierzy amerykańskich, dlatego że przygotowując do wysłania te 1,5 mln ludzi – zaszczepiono ich wszystkich, w 1917 roku, i w rok później zaczęła występować epidemia. Jak mówiłem, po szczepieniu przez okres kilku tygodni wydala się wirusa z kałem, w tym czasie, szczególnie w wojsku latryny były no takie jakie były, czyli żadnej możliwości higieny nie można było tam utrzymać - co spowodowało, że właśnie wśród tych żołnierzy wystąpiła największa ilość zachorowań. Nazwa „grypa hiszpańska” i że to jest wirusowa choroba powstała w 20 lat później. Dopiero w 1936 roku znowuż Instytut Rockefellera, nazwał to co było w 1918 roku „grypą hiszpańską”. Skąd oni wiedzieli po 20 latach, że to jest akurat ten wirus, a nie inny. Skąd oni wiedzieli, że to ten spowodował zmiany to już jest tajemnicą Instytutu."

Problematyka szczepień (00:06:45)

"Otóż, po mimo istnienia przemysłu szczepionkarskiego od 200 lat, do dnia dzisiejszego nie opracowano żadnej miary, kto jest odporny i nie potrzebuje szczepionki, a kto….no wypadałoby go w jakiś sposób wzmocnić. Czyli innymi słowy, żaden lekarz nie umie powiedzieć na podstawie badania pacjenta, czy ten pacjent zachoruje czy też nie. Z doświadczenia wiemy, że część ludzi np. w klasach szkolnych zachorują dzieciaki, jedno, drugie, trzecie, czwarte i potem to zdrowieje, następne nie. Czyli mniej więcej 10% ludzi może zachorować, nigdy nie ma tak, że 100%. Natomiast szczepionki daje się stu procentom ludzi. Podstawy naukowej ani statystycznej nie ma, chodzi tylko i wyłącznie o wyłudzenie większej ilości pieniędzy. Takim przykładem dezinformacji, wręcz oszustwa naukowego jest podawanie, że dzieci małe, czy starsze osoby są bardziej podatne i są w grupie ryzyka. Otóż badania przeprowadzone w ostatnich 20-stu latach wykazały, że szczepienia np. przeciwko grypie osób starszych mają taką samą wartość jak mycie rąk. Tylko, że po myciu rąk nikt nie zanotował zgonów, natomiast po szczepionce przeciwko grypie takie zgony zanotowano. Mało tego, stwierdzono, że jeżeli dana osoba dostaje co roku taką szczepionkę przypominającą to po 5-ciu latach jej, po pierwsze – zachorowanie na poważną infekcję jest dużo, dużo większe, po drugie – ma 1000% większe prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzeń mózgu typu Alzheimera, czyli demencję. Dlaczego, ano dlatego, że od 1930 roku podaje się do szczepionek różnego rodzaju metale ciężkie, które mają mieć znaczenie konserwujące tej szczepionki, czyli niedopuszczenie do rozwoju innych bakterii. To teoretycznie jest prawda, natomiast ten metal zostaje wstrzyknięty do organizmu człowieka. Otóż badania ostatnich 20 – 30 lat wykazały, że większość przeciwciał znajduje się w przewodzie pokarmowym, aż 75%. Pozostałe dwadzieścia kilka procent to jest skóra i układ oddechowy, a w krwi znajduje się bardzo mało – kilka procent. A szczepionkarze omijają cały naturalny układ odpornościowy i podają tą szczepionkę, czyli te wirusy, czy bakterie bezpośrednio do układu krążenia z pominięciem wszystkich barier naturalnych. Co to powoduje? Ano, jeżeli to podajemy małym dzieciom do 3 roku życia, które nie mają jeszcze wytworzonej bariery krew-mózg, to te wszystkie zanieczyszczenia dostają się do mózgu. I są badania, m.in. w Australii i w Nowej Zelandii wykonane, które wykazują jednoznacznie, że metale ciężkie, które w tym okresie rozwoju, dostają się do mózgu, powodują uszkodzenie osłonek mielinowych. Co to znaczy? Ano to znaczy, że występują różnego rodzaju procesy zapalne, które opóźniają rozwój dziecka.

Dlaczego się podaje małym dzieciom szczepionki? Dlatego, że wszelkie zaburzenia rozwoju mózgu, możemy ocenić dopiero wtedy, kiedy dziecko zaczyna samodzielnie się poruszać i chodzić, czyli od 2, 3, 4 roku życia. Dziecko, które ma miesiąc czy dwa miesiące, nie jest w stanie pokazać, że ten układ, centralny układ nerwowy jest uszkodzony. Innymi słowy, jeżeli byśmy podawali szczepionki dopiero od 4, 5 roku życia to łatwo by było znaleźć korelację pomiędzy chorobą a szczepieniem. Natomiast jeżeli podajemy w pierwszych dniach, czy pierwszych godzinach nawet po urodzeniu – absolutnie nie możemy tego dowieźć . I o to w tym wszystkim chodzi.
Przykład konkretny – szczepienie przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby, tzw. żółtaczce B. Szczepienie dzieci w pierwszych dniach przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby, nie ma żadnego uzasadnienia, dlatego, że dziecko przez okres pierwszych 6 miesięcy, a nawet do roku – szczególnie jak jest karmione piersią, ma przeciwciała naturalne od matki. We wszystkich podręcznikach położnictwa, ginekologii i neonatologii o tym do lat 90-tych wyraźnie pisano. Nagle, w ciągu kilkunastu, kilku lat jak gdyby zupełnie ta wiedza została zamknięta, schowana do szuflady i uważa się, że dziecko nie ma żadnej odporności, że karmienie mlekiem jest zupełnie bez sensu, mlekiem matki. Natomiast szczepionka to jest jedyne co może dziecko uratować. I znowuż mamy schizofrenię. W Stanach Zjednoczonych, w krajach anglosaskich – namawia się matki do karmienia piersią, bo to zabezpiecza dzieci, podaje im przeciwciała, a w Polsce uważa się, że to nie ma żadnego znaczenia. To kto jest bardziej światłym lekarzem – ci którzy wracają z powrotem do naturalnego karmienia, czy ci którzy właśnie to wszystko odrzucają. Małe dziecko, nie ma żadnej możliwości kontaktu z takim wirusem. Czyli szczepienie go w pierwszej dobie jest zwykłym naciąganiem. Mało tego, dane statystyczne z Polski wykazują, że największą ilość zachorowań mieliśmy w latach 70-tych. Były klasy, które 30% dzieci było nosicielami wirusa i proszę zauważyć, że w tym czasie nikt nie robił z tego problemu. Szczepionka pojawiła się dopiero w 2000 roku czyli w XXI wieku, czyli 40 lat potem, czyli prawie 2 pokolenia po tym kiedy mieliśmy zachorowania. W końcu lat 70-tych do lat 80-tych, wyraźnie spadała liczba zachorowań. Potem przyszedł stan wojenny, ograniczono mydło i proszki, czyli środki dezynfekcyjne i nastąpił krótki wzrost zachorowań. Jak w latach 90-tych z powrotem można było mydło kupować, no to nastąpił z powrotem spadek, ale szczepienia wprowadzono dopiero w 2006-2007 roku. Czyli ten spadek znowuż wyprzedził wprowadzenie szczepień o co najmniej 5-10 lat, co nie przeszkadza, że w czasopismach medycznych dla pediatrów pisze się, że to szczepionki spowodowały spadek zachorowań na żółtaczkę – czyli jawne oszukiwanie czytelników. Mało tego, jeżeli przyjmiemy, że małe dzieci, no w jakiś tam sposób w brudnych warunkach mogą mieć kontakt z wirusem żółtaczki, czyli z wirusem zakażenia wątroby, to skąd wiemy, czy ono zachoruje? Nie mamy takiej miary. A jak mówiłem, zachorowalność jest mniej więcej jednego procenta, czyli na 100 dzieci szczepionych, ewentualnie jedno czy dwoje może zachorować. To jaki jest sens szczepienia całej setki, a skutki tego są takie, że powikłania występują u kilku, kilkunastu procent, co nie przeszkadza nadal wprowadzać nadal przymus szczepień. I teraz znowuż mamy schizofrenię typową prawniczą, dlatego że, jeżeli dziecko do 16 roku życia coś zbroi, to odpowiada za to rodzic, i rodzic jest karany nawet sądownie. Natomiast w przypadku szczepień jest dokładnie odwrotnie – jakiś urzędnik, który nie ponosi żadnej odpowiedzialności – wydaje nakaz i siłą można w tej chwili szczepić dzieci, czyli odpowiedzialność rodzica jest za wszystkie czyny jakie dziecko zrobi, z wyjątkiem szczepień. Jest to wyraźna schizofrenia i znowuż żadnemu prawnikowi w Polsce to nie przeszkadza.

Czyli historia wygląda w ten sposób, że nie ustalono w ciągu 200-stu lat żadnej metody oceny, w jaki sposób uznać, że dziecko czy pacjent X zachoruje, a pacjent Y nie zachoruje. Wiadomo na podstawie badań, wykonanych w wielu krajach, że ludzie szczepieni chorują częściej niż ludzie nieszczepieni. Szczególnie u dzieci to jest dość istotne, że powstały w ciągu ostatnich 20-30 lat cała masa jednostek chorobowych, których dawniej nie było, np. błoniaste zapalenie nerek. Takiej choroby praktycznie w latach 50-tych czy 60-tych nie było, albo była bardzo rzadko rozpoznawana. Natomiast w tej chwili, rozpoznajemy to stosunkowo często. Jaka może być jedna z przyczyn? Otóż ładunek powierzchniowy błon komórkowych jest ujemny, w związku z powyższym, wszystkie krwinki, które przechodzą koło błon, przeciskają się, są na zasadzie odpychania. Natomiast jeżeli bezpośrednio do krwioobiegu wstrzykniemy obco gatunkowe białko to dochodzi do zmiany ładunku na dodatni i przylepiania się. Czyli membrana filtrująca nerek zostaje zatkana i w ten sposób zamiast oczyszczania następuje kumulacja produktów toksycznych, co się kończy najczęściej przeszczepem nerki albo sztuczną nerką. I proszę zauważyć, że to w ogóle nie jest podawane pediatrom, czyli każdy pediatra, który zwiększa liczbę szczepionek u dziecka, przyczynia się do powstania kolejnej choroby, która może zakończyć się zgonem. Zachorowanie nawet na koklusz czy odrę – to są w tej chwili choroby bardzo lekko przebiegające, natomiast choroba nerek, kończy się zazwyczaj zgonem przedwczesnym. Nie jest to w ogóle poruszane w piśmiennictwie medycznym."

Składniki dodatkowe szczepionek (00:17:33)

"Wracając do składników dodatkowych w szczepionkach, takich jak rtęć, aluminium, formaldehyd. Wszystkie te związki są podawane, nie w celu poprawy zdrowia pacjenta tylko w celu ułatwienia sprzedaży. Gdybyśmy pozbawili szczepionkę tych związków, to ona by się prędzej psuła , prędzej by mogła ulec zanieczyszczeniom, w związku z powyższym większe koszty by były jej przechowywania. Tak naprawdę w Polsce nie spotkałem ani jednego laboratorium, ani jednej apteki, która by przechowywała szczepionki zgodnie z przepisami unijnymi. To jest bardzo charakterystyczne, co nie przeszkadza, że w tej chwili trwa dyskusja, czy walka, czy lekarze mogą szczepić, czy tylko szczepionki mogą sprzedawać farmaceuci. Jak jeszcze raz powtarzam, nikt w Polsce nie przestrzega zasad przechowywania szczepionek – to jest jedna sprawa.

Teraz wracając do rtęci – otóż dezinformuje się, czy wręcz oszukuje się społeczeństwo, podając, że rtęć występuje w produktach żywnościowych np. rybach, w związku z tym, z tych ryb dostajemy więcej rtęci niż w szczepionce. A kto z państwa widział roczne dziecko, które by jadło łososia, czy jakąś inną rybę, bo na ogół do 1 roku życia dziecko, żadnych tego rodzajów pokarmów nie dostaje, czyli to już jest pierwsze oszustwo. Drugie oszustwo polega na tym, że nikt nie podaje ryby bezpośrednio do krwi, rybę się podaje do przewodu pokarmowego. Jak powiedziałem – 75% przeciwciał znajduje się w przewodzie pokarmowym, czyli te wszystkie trucizny są momentalnie wychwytywane i przez wątrobę neutralizowane. Natomiast sekta szczepionkarska podaje bezpośrednio do krwi. Jakie stąd są różnice w normach? Otóż, uznano, że 1 mikro gram (µg) podany dziennie do przewodu pokarmowego, można uznać za dopuszczalny, ale w szczepionce jest 25 µg i podaje się bezpośrednio je do krwi, czyli 250% więcej niż dopuszczalna norma. Proszę wziąć pod uwagę, że dziecko nie dostaje jednego zastrzyku, tylko dostaje kilka, w pierwszej dobie życia nawet. Czyli wszelkiego rodzaju normy wyznaczone dla pracowników zawodowo narażonych czy dla ludzi dorosłych są łamane. I znowuż nikomu to nie przeszkadza, czyli, albo trzeba zmienić wszystkie podręczniki fizjologii, toksykologii i uczyć studentów, że podawanie rtęci w takiej i w takiej wielkości jest zupełnie bezpieczne i można to wykonywać, albo trzeba przyjąć, że te normy opracowane przez te lata doświadczeń są prawdziwe i wtenczas szczepienia są nieprawdziwe i są toksyczne. Tego się niestety nie robi.

Aluminium – sytuacja wygląda podobnie. W związku z tym, że był duży nacisk, że rtęć ma jednak związek z autyzmem, co przyznał bezpośrednio przedstawiciel rządowy Stanów Zjednoczonych i wypłaca się na tej podstawie w Stanach Zjednoczonych odszkodowania, to w Polsce głosy oburzenia, od kiedy to politycy mieszają się do nauki – to trzeba naukowo udowodnić. Czyli mamy taka sytuację – najpierw szczepionkarze nie chcą uznać związku między rtęciom a uszkodzeniem mózgu, jak ten związek przez niezależny sąd zostaje uznany, to twierdzą, że sąd nie ma podstaw do rozpatrywania tych spraw, ale stworzenie przymusu i egzekwowanie przymusu szczepień, to już sąd jest dobry, sąd może to robić. Typowa schizofrenia.
Wracając do aluminium – ta sama sytuacja, nikt nie podaje aluminium bezpośrednio do krwioobiegu. Czasami musimy to konsumować ze względu na rodzaj opakowania np. który zapakowana jest czekolada, czy jakieś tam wędliny. I znowuż – uznawano, że aluminium jest na tyle bezpieczne, że nie przechodzi do produktów spożywczych. Ale to był błąd, tak się dzieje tylko w PH obojętnym, czyli 7. Natomiast jeżeli PH jest kwaśne, albo bardziej zasadowe to nawet 10.000 razy więcej aluminium przechodzi do tego roztworu niż było w punkcie wyjściowym. Co to znaczy? Jeżeli PH obniżymy do 5, a wszelkie zupy gotowane w garnkach aluminiowych to jest właśnie PH obniżone, to ilość jonów wodorowych 100 razy wzrasta. No gdyby ktoś dostał 100 razy wyższą pensję to by od razu wiedział o co chodzi, natomiast jak się zatruwa trucizną 100 razy większą niż dopuszczalna norma to uważa, że jest wszystko w porządku – no typowa schizofrenia…….

Kolejnym takim związkiem rakotwórczym uznanym, to jest formaldehyd. Formaldehyd jest stosowany do konserwacji nieboszczyków, do konserwacji zwłok. W Stanach Zjednoczonych wydano zarządzenie, że formaldehyd nie ma prawa być stosowany w kosmetykach, dlatego że przechodzi przez skórę i ją uszkadza, ale w szczepionkach podawanych bezpośrednio do krwioobiegu jest stosowany i nikomu to nie przeszkadza. Przecież skóra jest większą barierą ochronną niż układ krwionośny. Na skórę nie wolno stosować, ale do krwi można podać i to jeszcze małym dzieciom, które dopiero rozwijają układ mózgowy, czyli nie mają jeszcze bariery krew-mózg.

Polisorbat 80 – związek, który jest uznany, w samej decyzji rejestracji, że powoduje uszkodzenia aparatu rozrodczego, czyli plemników. W latach 60-tych we wszystkich podręcznikach podawano, że norma plemników w jednym ejakulacie musi wynosić 300-350 milionów. Poniżej 50 mln uznawano to za bezpłodność. W tej chwili bardzo często spotykamy się z młodymi ludźmi, którzy mają 10 mln, albo jeszcze mniej i stąd jest ten rozwój zapłodnienia in vitro, bo panowie niestety mają tak uszkodzony aparat rozrodczy, że nie są w stanie reprodukcji prowadzić. I o to wyraźnie widać że chodzi. Tutaj jest jeszcze jeden problem z reprodukcją – otóż, przygotowanie szczepionek wymaga i czasu i specjalistycznych metod, na czym to polega. No np. wirus nie może się rozwijać w powietrzu, musi mieć żywiciela, czyli dawniej to robiono - zaszczepiano zarodki jaj i na tych jajach wirusy się rozmnażały, no ale jeżeli zamówienie wynosi np. w armii amerykańskiej 2 mln szczepionek, no to proszę sobie wyobrazić tą olbrzymią produkcję. Czyli producenci starają się znaleźć takie źródła rozmnażania, które potrafią to zrobić taniej i szybciej. I takimi źródłami są np. komórki uzyskiwane z płodów ludzkich, czyli czym więcej aborcji tym więcej materiału dla produkcji szczepionek. I stąd może ten rynek aborcyjny i zniesienie prawa, żeby te dziewczyny poddawały się aborcji, bo to jest materiał bardzo potrzebny producentom szczepionek. Na tych komórkach ludzkich, otrzymywanych w sumie za darmo, uzyskuje się bardzo dobry rozwój wirusa. Ma to jeszcze jedno znaczenie, że rozwija się ten wirus na ludzkim białku, czyli nie obcym gatunkowo, a obce gatunkowo może niestety powodować inne choroby. Tutaj tego nie ma bo białko jest otrzymywane z ludzkim DNA.

Kolejna sprawa zanieczyszczeń to są antybiotyki, które się podaje. Żeby zapobiec rozwojowi zakażenia takiej szczepionki, szczególnie w dużych opakowaniach, dodaje się tam antybiotyki, które na ogół dzieciom do 10 czy 12 roku w ogóle się nie powinno podawać, bo to są wszystko antybiotyki o bardzo szerokim spektrum, które niszczą jego m.in. przewód pokarmowy, czyli zmniejszają wchłanianie naturalnych produktów. I o ile do pierwszego 1-go, 2-go czy 3-go roku jeszcze suplementacja witaminy D istnieje bo pediatrzy o tym pamiętają, to w wieku szkolnym, czyli od 7 do 18-tego roku życia nikt o tym nie pamięta. To samo dotyczy osób starszych. Proszę zauważyć, że starano się wytworzyć pojęcie grup wysokiego ryzyka, nie mając na to żadnych dowodów, żadnej miary, czyli my naprawdę nie wiemy kto jest…… jaka grupa społeczna jest źródłem ryzyka, a jaka nie. Na wszelki wypadek, bo to najprościej dla tzw. urzędników zdrowia publicznego wykreślić granicę wiekową i stąd oznacza się, że powyżej 60-tego roku życia to jest grupa wysokiego ryzyka, czy dzieci do tam…. 6 roku życia – to jest grupa wysokiego ryzyka, no bo to łatwo w dokumencie sprawdzić."   

 

Powikłania poszczepienne (00:27:30)

"We wszystkich podręcznikach chorób zakaźnych do lat 80-tych wyraźnie mówiono, że nie wolno szczepić częściej jak raz na 6 tygodni, raz na 3 miesiące bo muszą się wytworzyć przeciwciała i dopiero wtenczas można otrzymać następną szczepionkę. Natomiast w tej chwili ta wiedza została zupełnie rozmyta. W ogóle się nie wspomina o tym czasie przedziału pomiędzy jednym zastrzykiem a drugim, natomiast uważa się, że dziecko może nawet 6 szczepionek jednego dnia otrzymać. I takie zgony już mamy po takim postępowaniu. Otóż przed kilku laty była głośna sprawa dr Wakefielda, który opublikował prostą zależność, że po szczepieniu wirus znajduje się w grudkach przewodu pokarmowego. Badania wykazały, że większość tych grudek z tym wirusem jest u dzieci z autyzmem. I tutaj zrobił się nagle szum – cała polska sekta wakcynologów, zaczęła nagłaśniać sprawę, że to jest oszust, że to jest łajdak, że on w ogóle nieetycznie to robił bo dawał cukierki dzieciom przed badaniem itd. itd. Po 12-stu latach, aż 17 instytutów na całym świecie m.in. ………bo dr Wakefield pochodził z Anglii. Tam mu zabrano pod naciskami polityków uprawnienia, więc musiał wyemigrować do Stanów Zjednoczonych. W Stanach Zjednoczonych pracuje w Texasie, powtórzył te badania, powtórzyły to inne instytuty – w Australii, w Kanadzie, w Nowej Zelandii i wszystkie udowodniły to samo, że po szczepieniu wirus osiedla się w grudkach przewodu pokarmowego, czyli powoduje stan zapalny przewodu pokarmowego – i w większości występuje to u dzieci z autyzmem. Czyli to co na początku mówiłem, że prawdopodobieństwo wystąpienia autyzmu przed około stu laty było 1:10.000, a obecnie spadło do 1:45 porodów – znajduje potwierdzenie w badaniach laboratoryjnych. Nie przeszkadza to, że żadne czasopismo w Polsce nie sprostowało tych oszczerstw, które przez kilka lat nagłaśniano szeroko.

Wracając do zanieczyszczeń. W związku z tym, że do lat 30-tych, kiedy szczepionek nie było, nie zanotowano autyzmu, to pierwsze zdziwienia lekarzy, że taka jednostka chorobowa występuje, notujemy dopiero w latach….. w końcu lat 30-tych, w latach 40-tych, czyli 10 lat po wprowadzeniu szczepień i do lat 80-tych mniej więcej jedna na 10.000 dzieci takie objawy występowały, u jednej osoby. Natomiast po wprowadzeniu tzw. potrójnych szczepionek i zwiększeniu jej liczby, a w tej chwili w Stanach Zjednoczonych dziecko do 6-tego roku życia może dostać już 45 szczepionek. Wszystko zależy od tego jak, no bezpośrednio głupia jest matka i jak daje się nabrać to ta liczba szczepionek spowodowała, że autyzm wzrósł, w tej chwili w Ameryce u chłopców do jednego przypadku na 45 urodzeń, czyli dawniej było 1:10.000, a teraz 1:45. Proszę zauważyć, że nikt się właściwie tymi dziećmi nie zajmuje, czyli tak: Urzędnik X podejmuje decyzję zakupu szczepionek, potem wprowadza ją przymusowo w obieg, natomiast jak występują powikłania to sama rodzina, sama matka musi się zajmować tymi szczepionkami. I to jest coś czego się nie spotykamy ……….

Znowuż przechodzimy do wojska bo to jest niestety model jak gdyby taki w całym świecie istniejący. Otóż wojsko praktycznie z niewiadomych powodów stosuje masowe szczepienia. Jest to stara filozofia sprzed 200-stu laty, jeszcze marynarki angielskiej, że wojsko musi być szczepione bo to jest duża ilość ludzi, nieznanych na jednym terenie. I teraz dochodzimy do naszych wojsk biorących udział w akcji w Afganistanie czy Iraku. Otóż w 2007 roku wstąpiła epidemia na poligonie u tych żołnierzy, którzy właśnie mieli wyjeżdżać na tzw. misje. I teraz pytanie…. Czy to są nasi żołnierze wyjeżdżający na misje, oddelegowani przez społeczeństwo, czy to są najemnicy? Bo jeżeli się mówi o nich najemnicy, to jest wielkie oburzenie i kogoś tam skazano nawet za takie pomówienia. Otóż nie jest to takie zupełnie proste, bo jeżeli to są nasi żołnierze to powinni mieć ubezpieczenie, czyli jeżeli wystąpi, czy to utrata zdrowia z powodu nadmiernej ilości szczepionek, czy utrata z powodu zranienia, amputacji ręki, nogi to taki młody człowiek powinien otrzymać pełne wynagrodzenie do końca życia bo on wyjeżdżał jako oddelegowany. Natomiast tak nie jest, zostawia się ich najczęściej samych, i podaje różne, bzdurne argumenty na ten temat, czyli traktuje się ich jak zwykłych najemników. Dostajesz 1.000 $, a co potem z tym zrobisz, to twoja sprawa. I znowuż prawnicy w ogóle nie……. prawników w ogóle nie interesuje ta sprawa. Czyli młodzi ludzie wracają z misji bez ręki czy bez nogi i zostają pozostawieni najczęściej z samym sobą, bo kilkakrotnie byłem świadkiem wysłuchania takich relacji, gdzie podawano, że proteza kosztuje 25.000, a on niestety ma tylko protezę do 15.000 i nie może sobie kupić drugiej bo jego na to nie stać, bo on już nie może pracować. Mało tego, proszę zauważyć, że podaje się tylko przypadki zgonów, natomiast w ogóle się nie podaje ile osób straciło tam ręce czy nogi, a jak mina wybuchła to najczęściej nogi urywa. I te przypadki nie są w ogóle analizowane.
Wracając do szczepień, to jest niestety takie samo powikłanie, czy taka sama rana jak urwanie nogi, dlatego że, jeżeli w ciągu 3 miesięcy szkolenia przed wyjazdem otrzymują 12 czy nawet 16 szczepionek, no to wszelkie dawniejsze ograniczenia zostały tutaj przerwane, a żadnych prac naukowych, które by wyjaśniły, że to można robić – nie ma. Czyli nie ma podstaw naukowych, że wolno podać co praktycznie 3 dni szczepionkę, natomiast to się robi. A jak występują powikłania to się mówi, że to było zatrucie pokarmowe, no ewidentna bzdura. To samo było w roku 1997 w czasie powodzi na Śląsku. Nagle puszczono famę, że mogą być zakażenia śmiertelne, choroby i zaczęto na bazie tego strachu szczepić dziesiątki tysięcy ludzi. A przecież wszyscy wiedzą, że przeciwciała powstaną dopiero za kilkanaście tygodni, a nie w dniu szczepienia. W dniu szczepienia, przez pierwszy tydzień, czy dwa jest osłabienie organizmu, dlatego nie wolno podawać drugiej szczepionki, a tutaj sprzątnięto wszystko co w magazynach leżało, bo prasa donosiła, że brakuje szczepionek do szczepień. Czyli innymi słowy, na bazie strachu wyrzucono wszystkie zaległości, które były w magazynach, nie ma to żadnego związku z medycyną.

Kolejna sprawa – w 1978 jak powiedziałem, roku, Światowa Organizacja stwierdziła, że ospy już nie ma. I teraz mamy problem, polscy eksperci, którzy tak się cały czas powołują na Światową Organizację Zdrowia, akurat w tym przypadku wykluczyli informację Światowej Organizacji Zdrowia i jeszcze przez 3 lata sprzedawali szczepionki, szczepiąc wszystkie dzieci, dlaczego? Jeżeli uznajemy, że Światowa Organizacja Zdrowia ma jakiś tam autorytet medyczny, to w ’78 roku powinny być te szczepionki zaniechane w Polsce. A tak nie zrobiono, tylko stare zapasy jeszcze przez 3 lata sprzedawano, bo jeżeli weźmiemy, że w tym czasie około 600 tysięcy dzieci się rodziło, no to 3 lata to jest 2 mln. razy te 20 czy 30 zł, to od razu widzimy jaką kasę sobie nabili panowie eksperci. Nie było żadnego uzasadnienia.
To samo dotyczy gruźlicy. Były badania wykonywane np. w Indiach, też przez Światową Organizację Zdrowia, gdzie zaszczepiono 3 róże miejscowości, gruźlicą takim szczepem……. innym i bez , tylko placebo podano i okazało się, że liczba zgonów jest ta sama, czyli nie ma żadnego pozytywnego działania szczepionek. Anglia wycofała się ze szczepionek, Stany Zjednoczone nigdy nie wprowadziły przymusowych szczepień, to dlaczego w Polsce się przymusowo szczepi przeciwko gruźlicy, jeżeli nie ma żadnych dowodów naukowych ani statystycznych, że to na cokolwiek działa, z wyjątkiem nabijania kasy kilku przedsiębiorcom. Na te pytania nie ma odpowiedzi.

Przechodząc do dzieci szkolnych jeszcze, proszę zauważyć, że pierwsza epidemia, czy ostatnia epidemia grypy, która wystąpiła w Polsce to był rok 1972/73. Nastąpiło to w rok po tym jak gensek Gierek wydał zakaz podawania dzieciom tranu w szkołach. Do lat ’70 wszystkie dzieci otrzymywały w szkołach tran. Było to spowodowane naukowymi obserwacjami, że powyżej 38 równoleżnika ilość promieniowania elektromagnetycznego docierającego ze słońca do ziemi jest za mała żeby wytworzyć odpowiednią ilość witaminy D. Innymi słowy – brak witaminy D powodował konieczność podawania tranu i to było systematycznie przez wiele lat robione. W ’71 roku zaniechano tego i w rok później mieliśmy potężną epidemię w całej Polsce. Mija od tego czasu 50 lat prawie i żadnemu pediatrze, żadnemu konsultantowi, żadnemu ministrowi nie przychodzi do głowy żeby to wprowadzić. Ja rozumie, że stan wojenny to był okres kryzysowy, wojskowi to zwykle nie mają na ten temat rozeznania, ale po ’90 roku już podobno przyszli ludzie myślący, natomiast tran nadal jest tabu. Mało tego, w latach 1993-4 wprowadzono mleko UHT, czyli zabarwioną wodę, odżywcze wartości tego są minimalne, natomiast witamin i innych związków tam praktycznie nie ma. Dlatego, że najpierw się to mleko proszkuje, a potem w zależności od potrzeby rozcieńcza 1:10 i sprzedaje jako mleko UHT 3,2%. Normalne mleko ma ponad 4 nawet do 5% tłuszczu, nie chodzi o to tłuszcz, a o te witaminy rozpuszczalne w tym mleku. Mleko, które ma ważność pół roku, no niestety, jak wykazały to badania – nie powoduje przyswajania takiej ilości wapnia, czy takiej ilości witaminy D, żeby wystarczała do normalnego rozwoju i normalnej wymiany w organizmie. Następnie, mniej więcej w tym samym czasie była szeroka reklama w Polsce, że jest dziura ozonowa, że nie wolno się opalać, że trzeba stosować specjalne filtry. Każdy normalny człowiek wie, że przez szybę się opalić nie można co nie przeszkadzało sprzedawać specjalne okulary z filtrami, rzekomo lepiej zabezpieczające przed tym promieniowaniem ultrafioletowym. Normalne okulary, które nie przepuszczały promieniowania ultrafioletowego kosztowały 10 zł, a te z rzekomym filtrem 100 zł, i w ten sposób naciągano rozmaitego rodzaju rodziny na zakup czegoś co jest zupełnie zbędne. Ale strach przed słońcem i rzekomym rakiem powodował, że większość ludzi przestała się opalać, czyli innymi słowy – naturalne uzupełnianie niedoboru witaminy D przestało istnieć. Wszystkie badania naukowe wykazują, że niedobór witaminy D jest odpowiedzialny za całą masę chorych. Z własnych 5-letnich badań wiemy, że jeżeli norma jest powiedzmy jest 50,70 jednostek (……..) to ktoś kto ma poniżej 30-stu, najczęściej przychodzi z rozpoznaniem cukrzycy, poniżej 20-stu – choroby serca, a poniżej 10-ciu są to nowotwory. Proszę zauważyć, że przy całym leczeniu onkologicznym, a w Polsce ponad 100 tysięcy ludzi choruje na raka, nikomu się nie wykonuje badań 25 OH D, czyli poziomu witaminy D. Mało tego, dzisiejsze badania, czy możliwości badawcze tomografii komputerowej pokazują istnienie ubytków w kościach. I znowuż rozpoznaje się osteoporozę, podaje się rozmaite leki na leczenie osteoporozy, natomiast zapomniano o zwykłym tranie i słońcu, i nikt tych badań nie robi, one nie istnieją w normalnym spisie Narodowego Funduszu i nie są refundowane, a to jest podstawa zabezpieczeń. Badania wykonane w Stanach Zjednoczonych w Kalifornii udowodniły, na podstawie badania w dwóch szkołach, w jednej szkole szczepiono dzieci, w drugiej podawano tran. Okazało się, że tam gdzie podawano tran, dzieci nie chorowały praktycznie na przeziębienia i grypę, natomiast tam gdzie szczepiono, nie tylko że chorowały, ale wystąpiła masa powikłań, cena była kilkakrotnie wyższa. Czyli nasz tzw. Zespół Zdrowia Publicznego, albo w ogóle się nie orientuje co jest dla danej grupy społecznej istotne dla ratowania jego zdrowia, albo działa tendencyjnie i specjalnie próbuje wprowadzić nowe jednostki chorobowe, na które są już z góry przygotowane odpowiednie leki czy odpowiednie preparaty.

Kolejna sprawa dotyczy małych dzieci w przedszkolach. Jeżeli dziecko nie ma kontaktu, nawet teoretycznie możliwości kontaktu z daną bakterią czy z danym wirusem to jaki sens jest jego szczepienia jeżeli szczepionka działa tylko kilka lat. Proszę zauważyć, wprowadzono taką teorię bezpieczeństwa stada, czyli że musi być co najmniej 90% zaszczepionych żeby dany wirus zniknął, a to okazało się zupełną nieprawdą. Wiemy to na podstawie epidemii z 1871/2 roku w Anglii ospy, wiemy to na podstawie epidemii w Niemczech ospy, gdzie 96% było zaszczepionych, a mimo to 126 tysięcy zmarło. Wiemy to na podstawie ostatnich lat 2010-11 kokluszu, gdzie 86% chorujących to były osoby, które były prawidłowo zaszczepione. Dlaczego Anglia czy Stany Zjednoczone wycofały się ze szczepień gruźlicy, mimo że praktycznie miały ponad 90% zaszczepionych, a mimo to gruźlica istniała?
W Polsce jest dokładnie to samo. W ’92-’93 roku mieliśmy epidemię błonicy, która przyszła do nas z Ukrainy, wystąpiła u wszystkich dzieci szczepionych, bo Di-Per-Te wszystkie dzieci otrzymują. Czyli nie ma żadnego dowodu, że jakakolwiek szczepionka, kiedykolwiek, na cokolwiek pomogła. Natomiast na pewno powoduje całą masę powikłań i po mimo, że to są powikłania poszczepienne, czyli powinien odpowiadać producent, to producenci właściwie we wszystkich krajach świata są zwolnieni."

Epidemie i globalne pandemie? (00:44:15)

"Wracając do grypy – otóż nie mieliśmy żadnych zakażeń, żadnej epidemii od ’72-’73 roku. Ostatnia epidemia grypy to był ’72-’73 rok i od tego czasu do dnia dzisiejszego nie było żadnej epidemii, tzn. żaden z rządów czy to komunistyczny czy późniejsze, czy nawet w stanie wojennym hunta – nie ogłosiła epidemii. No to przepraszam bardzo, ten sam zakład, Państwowy Zakład Higieny w ’72-’73 roku mógł ogłosić epidemię, a potem już bali się czy nie było podstaw. I obserwując statystyki, stwierdzamy jednoznacznie, że nie było żadnych podstaw ogłaszania epidemii. Co zrobiono w 2009 roku, że ogłoszono epidemię, ano zmieniono definicję epidemii. Dawniej było tak, że epidemiom w danym kraju była zachorowalność co najmniej o 30, 40% większa niż w ubiegłym sezonie. Natomiast w 2009 roku stwierdzono, że wystarczy za epidemię, że dany wirus pojawił się w danym kraju. Pandemia była wtedy, kiedy w co najmniej w trzech, czterech sąsiednich krajach wystąpiła epidemia, a obecnie wystarczy do ogłoszenia pandemii sytuacja, że w czterech czy pięciu krajach jest ten sam wirus, czy ta sama bakteria. No i mamy typową schizofrenię prawną. Kiła występuje praktycznie w stu kilku krajach i nikt nie ogłasza, że jest epidemia, rzeżączka występuje w co najmniej 150-ciu krajach i nikt nie ogłasza, że jest epidemia. Malaria jest w 20-stu czy 30-stu krajach i nikt nie ogłasza epidemii. Natomiast grypa to jest pandemia – gdzie sens, gdzie logika? I jak tzw. prawnicy mogą to przeforsować, nie mam pojęcia.

To samo dotyczy ptasiej grypy. Sytuacja powstała jakieś 15 lat temu – rzekomo w Hong Kongu wybuchła grypa atakująca ptaki. Dlaczego akurat w Hong Kongu, trudno powiedzieć. Dlaczego w Azji, w ogóle, trudno powiedzieć. Ale nasuwa się nieodparcie taka myśl, no bo nikt z Europy nie pojedzie do Azji żeby sprawdzić, czy tam rzeczywiście jest ptasia grypa, czy jej nie ma. Na czym polega problem? Otóż system sanitarny Azji jest zupełnie różny od systemu sanitarnego Europy czy Ameryki. Tego się nie da porównać. Czyli stwierdzenie czegoś, czego nie jesteśmy w stanie rozpoznać jest łatwe do manipulacji. Skąd ta myśl i dlaczego przypuszczenie, że jest to manipulacja? Ano dlatego, że grypa ptasia występowała tylko w zamkniętych klatkach hodowlanych. Przez cały okres 15 lat nie zanotowano ani jednego przypadku, że stado dzikich ptaków zostało, padło z powodu grypy czy jakiegoś zakażenia. Typowym przykładem manipulacji jest tzw. grypa ptasia w 2007 roku w Toruniu. Znaleziono zabite dwa łabędzie, i na tej podstawie rozpoznano epidemię grypy ptasiej. No tak się składa, że w zimie ptaki padają z normalnych powodów i każdy hodowca wie, że w ciągu nocy może kilka czy kilkanaście ptaków padnąć i nic się nie dzieje, to nie jest żadna epidemia. Natomiast z niewiadomych powszechnie powodów, ale wiadomych specjalistom, ogłoszono stan epidemii. Wydano 50 mln społecznych pieniędzy na nikomu nie potrzebne działania typu rozkładanie mat z lizolem, no to przepraszam…….to ptaki po tym lizolu miały chodzić?
Następny problem – żadna nad tym samym stadem, która na tej wyspie była, czyli i łabędzie, i kaczki i jakieś mewy i jeszcze inne ptaki – żadne zwierzę, żadne z ptaków nie zachorowało, tylko te dwa łabędzie, reszta żyła sobie spokojnie. To dlaczego wybito całe stado?
Następna sprawa. Następne ognisko tej grypy rozpoznano w Szczecinie, 400 km dalej. Przecież każde dziecko w szkole podstawowej jest uczone, że ptaki emigrują tylko w okresie jesienno-wiosennym, a w zimie ptaki są już w jednym miejscu, w jednej siedzibie i nie latają takich dystansów, nie przelatują. To co spowodowało, że wirus przeniósł się z Torunia do Szczecina? Nie ma żadnego wyjaśnienia. Nawet wręcz pisaliśmy, że ABW powinno się zająć, jakimi samochodami przewożono te wirusy bo normalny ptak nie przeleciał by w zimie takiej odległości bo nie ma powodu.

Kolejna sprawa. Akcja objęła tylko i wyłącznie niszczenie kur w kurnikach. No jeżeli złapano rzekomo wirusa u łabędzia na wyspie, czyli dzikiego ptaka to dlaczego wybijano ptaki w kurnikach. Nie było żadnych doniesień, że w jakimś kurniku X nastąpiło morowe powietrze i ptaki padały. Nic takiego nie zanotowano. Teraz wracamy do tzw. ekonomii. Akurat ta grypa wybuchła tuż przed świętami, na chyba 3 czy 4 tygodnie przed świętami, i wymordowano w kurnikach około miliona czy więcej kurcząt, czy ptactwa…. kur głownie, ale to był jeszcze dostateczny czas, żeby wprowadzić kurczaki z innych krajów – no bo te wymordowane musiały być zastąpione na stołach wigilijnych czymś innym. Proszę zauważyć, że ptasia grypa dotyczyła głównie kurcząt. Ani na Ukrainie gęsi, ani kaczki nie chorowały. W Stanach Zjednoczonych indyki nie chorowały, a przecież to jest ich ptak narodowy, to dlaczego ptasia grypa wiedziała, że tylko ma kurczaki i kury zabijać a nie ma zabijać np. indyków czy gęsi czy kaczek. Nie wyjaśniono tego, dlaczego ten wirus tylko i wyłącznie rozpoznaje kurczęta, i to kurczęta w hodowli. Teraz – 50 mln które wydano na to, bo to jest stosunkowo mała suma, ale charakterystyczne jest, że Państwowy Zakład Higieny podniósł ceny wykonywania badań wirusologicznych o 50%. Skąd oni wiedzieli, że trzeba będzie podnieść ceny bo będzie więcej zgłoszeń? I po drugie – przecież każdy normalny w laboratorium pracujący człowiek wie, że jeżeli się robi większą ilość badań na tym samym sprzęcie, to koszt jednostkowy jest tańszy. Czyli, jeżeli spodziewano się grypy, czyli większego napływu materiału badawczego, to powinno ceny się obniżyć, a tutaj podniesiono. Czyli wyraźnie widać, że to była akcja sprowokowana, zrobiona przez określoną grupę ludzi, która chciała na tym zarobić i nic poza tym. Żadnej epidemii, ani przedtem ani potem w Polsce, dzikiego ptactwa nie było. I nigdzie nie notowano, że np. w Egipcie gdzie ptaki nasze z Polski zimują wystąpiła jakaś epidemia. No a wiadomo, że gdyby taka epidemia wyszła, to by cała turystyka do Egiptu upadła, no i na to sobie już nikt nie mógł pozwolić, bo to była sprawa państwowej wagi.

Teraz wracając jeszcze do grypy ptasiej. Otóż był taki lek Tamiflu, który zaczął być się nagle reklamowany jako jedyny lek na grypę ptasią. Lek kosztował ponad 200 zł, czy w tych granicach w zależności od apteki, ale jego wartość merytoryczna, ja to sprawdzałem bo miałem możliwość takie leki przepisywać, jego wartość jest zerowa, on nie działa. Praktycznie nie ma żadnego efektu czy pacjent dostaje ten lek czy dostaje np. zwykłą aspirynę za 2 zł., no ale jaka różnica w cenie, i teraz dla wszystkich, nie tylko dla sprzedawcy leków. Aptekarz ma marżę rzędu 30%, od 200 zł to jest 60 zł do kieszeni, a od 2 zł to jest 60 gr, no to różnica jest kolosalna i stąd reklama cały czas leku, który w ogóle nie działa, który w ogóle nie jest potrzebny, przynajmniej nie widziałem żadnego efektu pozytywnego przy stosowaniu tego leku. Mało tego – do lat ’80-tych, aspiryna była podstawowym lekiem w przeziębieniach i tego rodzaju zapaleniach bo wirusów grypy jest ponad 200, a w szczepionce są 2,3 czy 4. Czyli prawdopodobieństwo trafienia na dany wirus, który w danym roku będzie powodował ewentualną epidemię jest praktycznie mniejsze niż w totolotka, bo w totolotku z 36 – 6 wybieramy, a tutaj musimy wybrać z 200. Nie ma możliwości żeby trafić właściwie, jest tylko prawdopodobieństwo.

Kolejnym etapem takiego gmatwania sprawy, czyli zwykłej hochsztaplerki jest sprawa podawania danych przez Państwowy Zakład Higieny. Nie podaje się danych tych prawdziwych tylko szacunkowe. Szacujemy, że będzie 200 tysięcy zachorowań, szacujemy, że będzie 50 tysięcy zgonów. A jak wygląda prawda? Otóż, w Polsce oczywiście takich danych nie mamy, ale mamy dane amerykańskie i angielskie, na których wydaje się, że można się oprzeć. Więc przed rozpoczęciem tej całej afery z ptasią grypą, stwierdzono, ze to będzie największa epidemia na świecie i że ponad 65 tysięcy ludzi do 90 tysięcy ludzi, w samych Stanach umrze z tego powodu. A jaka była prawda? Ano prawda była taka, że zanotowano 64 tysiące tam z kawałkiem zgonów, ale jak przeanalizowano to większość zgonów była normalnymi zgonami z powodu zapalenia płuc, które się co roku obserwuje, natomiast grypy było tylko 256 zgonów. Ale jak sprawdzono laboratoryjnie, kto rzeczywiście zginął z powodu grypy, to się okazało, że 17 przypadków. Na 300mln Amerykanów, zanotowano tylko 17 zgonów z powodu grypy, czyli prawie 100 razy mniej niż normalnie było. No to jaka to była epidemia? 17 zgonów? Przecież u nas 4,5 tysiąca ludzi ginie co roku w wypadkach samochodowych i nikt epidemii nie ogłasza i żadnych działań naprawczych nie ma.
Teraz – skąd takie rozszerzenie? Ano tutaj dochodzimy do pana Rumsfelda, szefa sztabu armii USA. Otóż ten pan tuż przed nominacją na to stanowisko, był właścicielem prawie 30% akcji firmy, która produkowała Tamiflu. I w tym czasie kiedy ta ptasia grypa rzekomo miała się rozpowszechniać, to pan sekretarz stanu zakupił dla wojska kilka milionów szczepionek i kilka milionów opakowań, które trzeba było potem wyrzucić bo nie były potrzebne, ale akcje firmy wzrosły prawie 10-cio krotnie. I jedyne wytłumaczenie logiczne to jest takie, że tylko ten pan mógł nakazać w Polsce niszczenie kurników, no bo nie ma innego przełożenia, żeby policjanci zamiast łapać złodziei, mordowali kury w kurnikach, a tak było w 2009 roku.
Podobna sytuacja wyglądała w Anglii. Planowano w cudzysłowie, zgon co najmniej 60 tysięcy ludzi na 56 mln Anglików, a naprawdę okazało się, że tylko kilkanaście osób zginęło rzeczywiście z powodu grypy. No to jaki sens był zakupu prawie 90 mln szczepionek, Anglików jest tylko 56 mln. To kto wydał zgodę na zakup prawie 2 razy większej ilości szczepionek? I te wszystkie szczepionki trzeba było wyrzucić. Nie zrobiono tego tylko oddano do WHO – i tutaj dochodzimy do kolejnego tematu.

WHO jest reklamowane w tzw. poprawnych politycznie masmediach jako „super organizacja naukowa”, a każde dziecko jest uczone w szkole podstawowej, że WHO to jest administracja polityczna. W ’48 roku powstała Organizacja Narodów Zjednoczonych jako tzw. „super rząd”, który miał regulować systemy prawne i ewentualne konflikty, i tam powstała agenda, która jest…. miała się zająć zdrowiem. I ta agenda m.in. zajmuje się masowym szczepieniem ludzi w różnych zakątkach świata, i te nadmiar szczepionek zakupionych przez poszczególne rządy w Europie, został przekazany czy sprzedany bo to tam za darmo nic się nie odbywa………. został sprzedany Światowej Organizacji Zdrowia, która przeznaczyła to dla Afryki. Problem polega na tym, że w Afryce praktycznie grypy nie ma, więc jaki jest sens szczepienia ludzi na coś co nie istnieje? A proszę zobaczyć, w Afryce jest malaria i przez 70 lat żadnej szczepionki nie wprowadzono. No bo Afryka jest za biedna, kto będzie to kupował, mimo że Polak 40 lat temu wynalazł szczepionkę przeciwko malarii, ale przemysł nie był zainteresowany bo to nie jest rynek zbytu.

Wracając generalnie do epidemii. Otóż, pierwszym takim opisanym dokładnie przypadkiem, to była epidemia cholery w Anglii. Jeden z lekarzy zauważył, że chorują ludzie wokół jednej z pomp. Jak tą pompę zamknięto to choroba wymarła w systemie naturalnym i stąd wiedziano, że cholera rozprzestrzenia się przez zakażoną wodę. I to był pierwszy tzw. przypadek zdrowia publicznego. Otóż przedmiot ten jest zaprzeczeniem medycyny. W ciągu 5-ciu tysięcy lat historii pisanej medycyny – lekarz leczył pacjenta, konkretnego pacjenta z konkretnymi dolegliwościami. My się wszyscy śmiejemy, że Chińczycy w latach ’70-tych czy ’80-tych musieli chodzić w mundurkach, ale zdrowie publiczne to jest nic innego jak nałożenie mundurków na wszystkich ludzi w Europie i na świecie bo jakiś tam człowiek pełniący funkcję przedstawiciela politycznego medycyny środowiskowej wymyśla jakieś zastrzeżenia i te zastrzeżenia społeczeństwo przymusem wprowadza w obieg. Proszę zauważyć, że każdy obywatel w Polsce po 18-tym roku życia ma prawo wyboru zawodu, wyboru kierunku studiów, może się ożenić, może mieć dzieci – to jest jego niezbywalne prawo. Mało tego, może nawet głosować na partię polityczną, może prezydenta wybierać, z wyjątkiem wyboru szczepień. Szczepienia są przymusowe i nikt nie ma nic do gadania. A jak to jest możliwe? Dlaczego żadnemu prawnikowi ta schizofrenia nie przeszkadza. No mamy prawników konstytucjonalistów, mamy prawników cywilnych i wszyscy się zgadzają, że „tak, jest demokracja i każdy ma prawo wyboru z wyjątkiem szczepień”. Jest to jedyny przypadek na świecie, że normalny obywatel nie ma prawa głosu, a głos za niego przejmuje osoba, która nie jest ani wybieralna, ani nie musi się niczym wykazać.

Jeżeli rozpatrzymy epidemię w ogóle, w ostatnich powiedzmy stu latach, to za wyjątkiem grypy i zakażeń wirusowych, które mają dziwny podtekst bo zawsze się okazuje, ze one wypływają z jakiegoś laboratorium wojskowego, np. słynna grypa świńska, która na początku była zwana meksykańską, wg naszych obecnych autorów, ekspertów, to jest 2009 rok. Natomiast w 2007 roku na stronach internetowych Państwowego Zakładu Higieny były wytyczne amerykańskie, gdzie udowadniano, że wirus H1N1 to jest ’76 rok, czyli 40 lat praktycznie wcześniej się pojawił i żadnej epidemii nie zrobił. Akurat w tym czasie, kiedy w Polsce ogłaszano tę epidemię i ten cały cyrk wykonywano, byłem w Meksyku i w Meksyku nie było żadnej grypy, nikt o tym nie wiedział. Jedyne informacje o grypie to były jakieś 2 zerwane plakaty i jakiś tam transparent, który wisiał przed katedrą, i nic więcej. Ludzie normalnie żyli, natomiast polska prasa, którą obserwowałem w internecie, cały czas podawała, że „wielkie zagrożenie w Meksyku, że tragedia, że szczepienia” itd. , czyli ewidentna bzdura. Zresztą to samo doktor Majakowski opisywał w 1914 roku, że pewne rzeczy występowały gdzieś tam w Bawarii jak on były w Gdańsku, a jak był w Bawarii to się akurat okazywało, że występują w Gdańsku. Czyli ta metoda dezinformacji jest stosowana od co najmniej stu lat."

Publikacje i statystyki w odniesieniu do szczepień (01:01:50)

"W ostatnich 20, 30 latach nastąpił olbrzymi….. olbrzymia przepaść pomiędzy wiedzą medyczną, tą naukową a rozmaitego rodzaju reklamówkami przez przemysł wprowadzanymi do Polski. Do lat ’80-tych każde towarzystwo naukowe w Polsce posiadało własne czasopismo, w którym lekarze mogli się wymieniać informacjami, obserwacjami itd. Natomiast po ’90-tym roku zostało to zmonopolizowane przez wydawnictwa reprezentujące głównie przemysł farmaceutyczny. Wszystkie właściwie czasopisma stowarzyszeń zostały zlikwidowane, natomiast pojawiły się czasopisma, które tylko i wyłącznie finansował przemysł, czyli chodziło głównie o reklamę. Na czym polega istotna różnica? Otóż, w normalnym czasopiśmie, jak jakiś starszy kolega zauważył coś co jego zdaniem należało przekazać młodszym kolegom, to pisał po prostu list do redakcji i to wystarczało żeby każdy młody adept sztuki medycznej zapoznał się z tym. Natomiast od ’90-tych lat zostało to zlikwidowane. My mieliśmy ponad 2.000 tytułów czasopism naukowych i 10 mln. nakładu, natomiast w tej chwili jest tylko kilkanaście tytułów naukowych i to jest głównie finansowane przez przemysł. Czyli nie ma możliwości, że jakiś lekarz, pojedynczy obserwator dobry, potrafi coś przekazać bo po prostu nie ma …. żadne czasopismo tego nie przyjmuje, i to jest bardzo istotne ograniczenie przekazywania informacji na temat sposobów i metod leczenia. Po drugie te czasopisma nie są zainteresowane przedstawianiem wiedzy tylko sprzedawaniem określonych produktów. Czyli zamiast obserwacji badań jakie normalny lekarz w ciągu swojej praktyki jest w stanie zanotować, otrzymujemy tzw. wytyczne. Nie wiadomo kto te wytyczne zrobił, nie wiadomo kiedy te wytyczne powstały, nie wiadomo na jakiej bazie one powstały, ale tylko te informacje dostają się do świadomości społeczeństwa. Najlepszym tego dowodem jest ostatni kongres wakcynologów, gdzie głównymi sponsorami były 4 firmy, główni producenci szczepionek. Mało tego, jeszcze zwracano lekarzom bilety kolejowe za przyjazd, czego jeszcze nigdy nie było. Po drugie, przeprowadzono specjalne sympozjum dla samorządów, czyli tzw. pranie mózgu, czyli to co CIA w latach ’60-tych nazywało MKUltra, czyli sposób taki dezinformacji, żeby to mogło przejść do świadomości.
Konkretnym problemem to są wydawnictwa, żadnego autora nie stać na to żeby wydał książkę w nakładzie większym niż 1.000 egzemplarzy, nie mówiąc o tym, że nie ma żadnej możliwości rozprowadzenia tej książki wśród kolegów, bo jego po prostu na to nie stać. Czyli innymi słowy, wszystkie książki, które są wydawane w nakładzie większym niż 1.000, 1.500 egzemplarzy to jest reklama jakiegoś tam przemysłu. My nie zawsze potrafimy dokładnie odgadnąć kto za tym stoi, ale 99% tego rodzaju publikacji to jest tylko i wyłącznie reklama.

Mamy internet, który wydawało się, że pozwoli na większe rozprowadzenie informacji praktycznych. Otóż, niestety to jest złuda, dlatego ze w internecie te firmy farmaceutyczne, wydawnictwa mają też swoje strony, swoje blogi i one są w stanie tak manipulować informacją, że jeżeli jakieś hasło się poda to główna informacja będzie właśnie tych firm, a dopiero na 1250 pozycji znajdą się jakieś tam informacje podawane przez lekarzy. No kto ma czas i możliwości sprawdzenia 1.000 rekordów żeby wiedzieć, że ta jest właściwa informacja, a ta nie właściwa. Tym bardziej, że wiedza przychodzi z wiekiem, bo medycyna to jest rzemiosło i to takie, które trzeba się uczyć latami przez obserwację w konkretnym przypadku. Czyli starszy lekarz, z 30, 40-dziesto letnią praktyką ma mały dostęp do internetu, a młodzież z kolei po 10-ciu latach, która decyduje o internecie, no nie ma tej wiedzy żeby wiedziała co jest wiedzą a co jest tylko reklamą.

Konkretne przykłady. W tej chwili podręczniki tak zmieniono, że 65% informacji zawartych w podręczniku to jest: metody badań jakiejś choroby, o objawach choroby jest tylko 5% informacji, 65% to jest, jakie badania należy wykonać. Dlaczego? Ano wprowadzono system punktowy i badania są płatne, czyli mają punkty. Jeżeli chirurg dotknął brzucha i stwierdził zapalenie wyrostka robaczkowego to za to NFZ punktów nie daje, ale jak wykonam tomografię komputerową i 600 zł wpływa od razu do kasy szpitala. I to powoduje kolejną rzecz. Po pierwsze, brak zupełnie doświadczenia u lekarzy, bo on jest tylko cały czas nastawiony tylko na wykonywanie badań, bo za to idą punkty i za to idą pieniądze do szpitala czy do przychodni. Po drugie, nie nabiera doświadczenia, no bo on sam nigdy tego nie będzie robił, bo po co, jeżeli może zrobić badania.
Kolejna rzecz – 30% pozostałe to jakie leki należy wprowadzić, czyliż znowu reklama firmy, a nie rzeczywiste leczenie pacjenta. Natomiast jeżeli lekarz dawniej potrafił badaniem palpacyjnym rozpoznać chorobę no to za to pieniądze nie wpływały do kasy szpitala czy przychodni. W związku z powyższym nie ma sensu tego wykonywać, i my obserwujemy teraz coraz więcej przypadków, że pacjent jest badany przez pól roku czy rok z rozpoznaniem nowotworu i potem spokojnie umiera w majestacie prawa bo wszystko jest zgodnie z procedurami.
Kolejna rzecz, która to robi (?) – zafałszowanie statystyk. Dawniej zgłaszało się chorobę, która była podstawową, a teraz się zgłasza chorobę, która ma najwięcej punktów bo od tego szpital jest płatny. W efekcie nie ma żadnych wiarygodnych danych od co najmniej 10, 15-stu lat, na co społeczeństwo rzeczywiście choruje i co wymaga działań ogólnych, powiedzmy państwowych, a co jest tylko fikcją literacką. Najlepszym przykładem takiej fikcji literackiej to jest grypa.
W latach ’70-tych.....inaczej może……. ostatnią epidemię, którą mieliśmy w Polsce to był ’72,’73 rok i od tego czasu nie było żadnej epidemii. We wszystkich podręcznikach na temat grypy to jest strona, dwie strony, trzy strony bo to nie istniała jako jednostka chorobowa. Nawet przetłumaczony oxfordzki poradnik medycyny w ogóle nie wymienia grypy jako choroby, podaje natomiast różyczkę, czy ospę, czy świnkę jako istotne choroby wieku dziecięcego, grypa nie istnieje jako choroba. I nagle w ostatnim dziesięcioleciu dowiadujemy się, szczególnie za pomocą masmediów, typu Gazeta Wyborcza, że najwięcej zachorowań, najpoważniejszą chorobą w Polsce jest grypa – no kompletna fikcja literacka, ale powodująca określone konsekwencje ekonomiczne. Czyli innymi słowy jest to wyrzucanie pieniędzy państwowych do prywatnych kieszeni przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego. I teraz, dlaczego internet jest takim błędem? Otóż, dlatego że w internecie można wszystko zmienić w ciągu 15-stu minut, wycofać jeden artykuł, zmienić datę, zmienić liczbę, zmienić ilość chorych, i następne pokolenie już będzie wiedziało, że to wszystko było poprawne politycznie. Czyli, że to jest typowy Orwell 1984.

I teraz w jakiej sytuacji są polscy pediatrzy? Z jednej strony to co Ministerstwo propaguje, bo za czytanie tych bzdur dostaje się jeszcze punkty edukacyjne, a każdy lekarz musi mieć odpowiednią liczbę punktów, bo inaczej zostaje uznawany za nieuka, czyli że nie może się starać o wyższe specjalizacje. Te wszystkie informacje są podawane nadal do dnia dzisiejszego, nawet na tym kongresie wakcynologów profesor Simon twierdził, że dr Wakefield jest oszustem. No to teraz pytanie, kto jest oszustem? Ten który podaje kalumnie bez żadnego dowodu naukowego, czy ten którego prace udowodniło 17 innych ośrodków.

Osobnym problemem jest sprawa utajniania wyników badań. Otóż, w bieżącym roku ujawniono w Wielkiej Brytanii, że władze administracyjne, medyczne wiedziały o tym, że szczepionka MMR powoduje uboczne skutki już w latach ’70-tych. Utajniono całą sprawę ze względu na możliwość oporu społeczeństwa przed powikłaniami. Po 30-stu latach dokumenty zostały ujawnione i okazało się, że wszystkie te dane, które dzisiaj wyszły na jaw były już wiadome w latach ’70-tych i można było im zapobiec. Tego nie zrobiono. To samo się robi w Polsce. Narodowy Instytut Zdrowia, nie publikuje żadnych danych dotyczących rzeczywistych powikłań czy zachorowań, tylko mówi, że około 1.000, około 2.000 jakichś tam powikłań jest, ale mimo, że ustawa w Polsce od 1964 roku zobowiązuje Państwowy Zakład Higieny do notowania powikłań. Tego się nie wykonuje, ta ustawa jest martwa i nikomu nie przyjdzie do głowy wprowadzenie jej w życie. Wystarczyło by zrobić tak jak to jest w Ameryce, otwartą, publiczną w internecie stronę, gdzie każdy, który by zanotował powikłania, zgłaszałby te powikłania i mógł nawet po roku czy po dwóch stwierdzić czy one istnieją, czy ktoś je wymazał, a przeprowadzenie obliczeń statystycznych pozwala wyeliminować dokładnie wszystkie tzw. szumy informacyjne i tylko właściwe dane poddać dalszej obróbce. Nie stanowiło by to żadnego problemu i żadnych wielkich kosztów."

Nowa ustawa dotycząca szczepień (01:12:30)

"Po mimo twierdzeń, że wprowadzona nowelizacja i cały system szczepionek jest działaniem profilaktycznym, absolutnie nie ma żadnych dowodów na takie postępowanie, na takie działanie. Albo uznajemy, że szczepionka jest lekiem i wtenczas wszystkie ustawy związane z leczeniem powinny być stosowane, czyli pacjent ma prawo wyboru metody leczenia, albo szczepionka nie jest lekiem, wtenczas powinna być zupełnie inna ustawa. Tylko na czym ta ustawa ma się opierać? Obecna wprowadzona nowelizacja jest sprzeczna zarówno z Konstytucją jak i z całą masą innych aktów prawnych wydanych przez ten sam Sejm. Czyli innymi słowy, jest zupełnie dowolność interpretacji, czyli każdy sędzia może wybrać to co mu jest aktualnie potrzebne do załatwienia sprawy. Nie ma to nic wspólnego z prawem. Jak się przed tym bronić? Bardzo trudno, dlatego że wszystko zależy od dobrej woli urzędnika danego terenu, czyli w każdym województwie Inspektor Sanitarny może wprowadzić w dowolnym momencie stan epidemii i zmusić do szczepienia kogo się chce. Zależy to tylko od niego, ale pamiętajmy, że on jest zależny z kolei od firmy którą reprezentuje, której szczepionki sprzedaje. Czyli innymi słowy – jeżeli ten osobnik nie będzie chciał wprowadzić zwiększonej ilości sprzedaży to go bardzo łatwo można usunąć ze stanowiska – czyli „mów mi do ręki, nie do ucha” jest tutaj jedynym kryterium ważności. On będzie mógł w każdej chwili, albo postąpić w ten sposób, że nie wprowadzi stanu epidemii, nie wprowadzi szczepień, za to grozi mu ewentualna nagana, zdjęcie ze stanowiska, obniżenie premii, albo będzie działał bardzo dobrze i wtenczas będzie miał dodatkowe profity.

Mamy przykład, że kierownik stacji Sanepidu w Szczecinie, który był podejrzany, czy oskarżony nawet o defraudację 700.000 zł, które Sanepid zdobył na jakieś tam inne wydatki, awansował na wiceprzewodniczącego Głównego Inspektora Sanitarnego. No to jak, tutaj jest problem, że pieniądze wpłynęły do kasy Sanepidu, a teraz on będzie wydawał jeszcze większe pieniądze? Na podstawie jakiej, jaka kontrola jest tego? I to jest największe zagrożenie medycyny tzw. zdrowia publicznego. Proszę zauważyć, że instytucja powołana do kontroli stanu sanitarnego zajmuje się handlem, czyli wyraźna sprzeczność interesów. Jeżeli będzie chciała sprzedawać, to nie będzie mogła kontrolować, jeżeli będzie kontrolowała to nie będzie mogła sprzedawać, i nikomu w naszym Sejmie od 20-stu lat to nie przeszkadza. I to jest zasadnicze pytanie. Drugie pytanie to jest takie – po co jest rola ministerstwa? Jeżeli ustawa daje to wszystko w gestię Głównego inspektora Sanitarnego, a przepisy wyższego rzędu wpłyną z ONZ-tu czy Unii Europejskiej, no to nasze ministerstwo praktycznie mogłoby spokojnie być rozwiązane, a to by spowodowało znaczne obniżenie kosztów utrzymania administracji. Jeszcze w stanie wojennym było około 50.000 urzędników w Polsce, w tej chwili jest ponad 600.000. Nie widzę żadnej poprawy, z wyjątkiem pogorszenia stanu załatwiania jakichkolwiek spraw administracyjnych. I to jest konsekwencja tego co się dzieje, bo żaden urzędnik nie chce podjąć odpowiedzialności za podjętą decyzję, w związku z tym zasłania się rozmaitego rodzaju gremiami, np. powołano Gremium doradców przeciwko grypie, czy leczeniu jakiejś innej choroby, która w ogóle nie istnieje jako jednostka chorobowa zagrażająca społeczeństwu. Natomiast te wszystkie istotne, np. skażenie dzieci chemicznymi toksynami w środowisku, ministerstwo żadnego Gremium nie powołało. Mamy fluorozę w wielu rejonach kraju, ministerstwo żadnego Gremium walki z fluorozą nie powołało, więc wcale nie chodzi tutaj o dobro pacjentów, czy realizacji przysięgi Hipokratesa, tylko chodzi o to w jaki sposób, jak najtaniej i jak najbardziej w zakamuflowany sposób zrobić skok na kasę.

Obecna ustawa, czy nowelizacja do ustawy wprowadziła kilka zasadniczych ograniczeń. Po pierwsze – nikt nie ma dostępu do danych Sanepidu. Sanepid, po pierwsze – pobiera opłaty, po drugie- nawet po wpłaceniu takiej opłaty, chociaż to jest zakład państwowy i wykonuje to za państwowe pieniądze, więc na jakiej podstawie pobiera opłaty? Nie wiadomo. To może udostępnić, ale nie musi. Najlepszym przykładem jest tutaj pani prof. Bucholc, która w telewizji podawała publicznie, że wszystkie dane są dostępne u niej w Katedrze, że każdy może przyjść, a jak po telefonicznym umówieniu się ludzie przychodzili to zakazała ich wpuszczać do zakładu. No to ewidentnie świadczy, że dane nie są dostępne. Następna sprawa, która została w tej ustawie zmonopolizowana. Otóż, lekarzy zwolniono z obowiązku przekazywania informacji o powikłaniach. Dwa lata temu wprowadzono obowiązek, że lekarze powinni zgłaszać powikłania. Jak lekarze zaczęli zgłaszać powikłania to Inspektorzy Sanepidu zaczęli przeprowadzać częste kontrole w tych placówkach, grożąc wprost, że „oj, panie doktorze, że coś za dużo tu powikłań, będziemy musieli zamknąć pana przychodnie” i to nie jest od dzisiaj. W ten sposób grożono już w latach 1995,6,7 w tych Izbach Lekarskich, które ośmieliły się poddać w wątpliwość celowość wykonywanych szczepień.

Kolejna sprawa, którą ustawa praktycznie przekreśla. Otóż, jeżeli rząd, czy politycy nie będą mieli danych statystycznych to nigdy nie będą wiedzieli, co jest prawdziwym zagrożeniem w danym rejonie, czyli nie będą mogli podjąć inwestycji, które by zapobiegły temu zagrożeniu. Inaczej – możemy mieć rozwój zupełnie nowych chorób, nie związanym z zakażeniem bakteryjnym, ale np. z zakażeniami chemicznymi i nikt o tym nie będzie wiedział dopóki nie wymrze ileś tam dziesiąt osób, kiedy stanie się to jasne. To co poprzednio powiedziałem, nie ma możliwości prowadzenia badań własnych, czyli jeżeli w jakiejś dzielnicy miasta, czy w jakimś okręgu zaczną wymierać ludzie to nikt nie będzie mógł przeprowadzić tych badań bo nie będzie miał na to środków, żeby wykonać chociażby analizę, czy chociaż na zakup papieru i tonera do drukarek. Jeżeli tego nie będzie mógł wykonać to znaczy, że dany zakład będzie mógł dalej truć sąsiednie dzielnice i dopiero po iluś latach, kiedy produkcja stanie się już bezużyteczna czy ekonomicznie nieuzasadniona, zakład zostanie zamknięty, a że wymrze ileś tam osób, jakie to ma znaczenie?
Podaję tutaj praktyczny przykład, taki, który sami sprawdziliśmy – jak w 1992 roku zaczęliśmy badać przyczyny bycia na pierwszym miejscu woj. gdańskiego pod względem umieralności na nowotwory, to w gdańskim około 1.500 ludzi umierało i ponad 3.000 ludzi chorowało rocznie. Obecnie ponad 5.500 umiera, czyli 300% więcej, a choruje ponad 17.500, i mimo że dane, czy prace naukowe – przebadano ponad 2.000 dzieci – udowodniły związek bezpośredni z produkcją Gdańskich Zakładów Nawozów Fosforowych. Do dzisiaj nic nie zrobiono, żeby zlikwidować tą produkcję, czy zminimalizować jej skutki. Nadal zakład produkuje i nadal zanieczyszcza, i ten zakład przez 20 lat pracował bez odpowiednich decyzji. Mało tego, nawet w stanie wojennym wprowadzono ograniczenia jego produkcji, ale generał, który w tym czasie był Wojewodą, został zmuszony, co napisał wyraźnie w decyzji, że ministerstwo rozkazało mu utrzymać dalej produkcję zakładów, mimo że on sam nie widział żadnych podstaw do dalszej tej produkcji takiego zatruwania.
I dochodzimy do następnego problemu. Jeżeli wzrosła liczba nowotworów z 3.000 do 17.000 to powinny za tym iść pieniądze na leczenie tych ludzi, a aktualne leczenie, pieniądze, które NFZ przeznacza na leczenie tych ludzi, starczają na mniej więcej co setnego pacjenta, czy co pięćdziesiątego pacjenta, a reszta jest nie leczona, albo leczona nie całkowicie, czyli musi umrzeć. I to jest prowadzona eutanazja w majestacie prawa.
Kolejnym takim przykładem, że ta ustawa niczemu nie służy, tylko wręcz przeznacza pieniądze społeczne do prywatnych kieszeni producentów szczepionek jest fakt, że sam instytut dbając rzekomo o zdrowie publiczne, nie wprowadza żadnych innych badań, które by wskazywały i wzmocniły odporność pacjentów. Na danym terenie nie robi się badań ani zawartości witaminy D, ani suplementacji tranem, tak jak to było do lat ’70-tych. Czyli to co jest udowodnione zostaje chowane do szuflady, natomiast wprowadza się rzeczy jako rzekomą profilaktykę, która nie ma nic wspólnego z profilaktyką, bo profilaktyka to jest zapobieganie chorobą, czyli usuwanie czynnika szkodliwego. A tutaj nie tylko, że się nie usuwa czynnika szkodliwego to jeszcze pasażuje się na kolejnych pokoleniach, bo nie powstaje naturalna odporność, która jest przekazywana z matki na dzieci. Po zaszczepieniu kobiety, odporność trwa 3,5,7 lat, czyli w momencie kiedy ona jest w wieku rozrodczym i zaczyna mieć własne dzieci i już nie przekazuje przeciwciał temu dziecku, czyli następne pokolenie jest tak samo bezbronne na wniknięcie wirusa czy bakterii jak poprzednie. Czyli nadal interes się kręci."

Posłowie (01:23:40)

"Dochodzimy do pewnego ogólnego sformułowania. Otóż, osoby zajmujące się szczepionkami spełniają wszelkie podstawy nazwania tego sektą, bo medycyna dzieli się na tą, która jest oparta na badaniach doświadczalnych i różnego rodzaju sekty, które przyjmują jedną rzecz, czy jeden parametr jako podstawę całego leczenia. Zawsze uczono nas, że chorego traktuje się jako całość i dopiero zbadanie rozmaitego rodzaju odchyleń, dolegliwości tego chorego pozwala na wprowadzenie leczenia. Natomiast sekta przyjmuje, że szczepionki są dobre na wszystko i zapobiegną każdej chorobie jaka kiedykolwiek się pojawi. Mamy już 256 szczepionek, czyli praktycznie na wszystkie choroby, no ale to wcale nie wyeliminowało tych chorób. Podobnie jest z homeopatią. Homeopatia twierdzi, że każda choroba wynikła z niedoboru czy z braku jakiegoś tam pierwiastka, czyli jak damy ten pierwiastek w minimalnej ilości to nastąpi wyzdrowienie. Na czym polega różnica między tymi dwoma skrajnymi przypadkami. Otóż, jeżeli porównamy np. leczenie homeopatyczne cholery w Stanach Zjednoczonych w czasie wojny secesyjnej, to to leczenie zanotowało praktycznie 20% zgonów, w śród chorych na cholerę w porównaniu z tzw. medycyną naukową, bo wtenczas ta medycyna naukowa nie bardzo istniała. Czyli innymi słowy – 5 razy więcej umierało w szpitalach państwowych niż homeopatycznych. Natomiast sytuacja sekty szczepionkarskiej jest dokładnie odwrotna, dlatego że np. szczepienia przeciwko grypie, szczególnie wśród osób starszych powodują, że tylko 1% mniej choruje niż nie szczepionych. 1% to jest granica błędu, bo w biologii przyjmuje się, że 10% to jest granica błędu. No tak, ale u szczepionych występuje około 10-15% powikłań. Czyli, jeżeli ja się nie będę szczepił, to prawdopodobieństwo że zachoruję wynosi 1%, natomiast jak się zaszczepię, to prawdopodobieństwo, że będę miał powikłania wynosi 15-20% - no to jaki jest sens, żebym ja się szczepił i jeszcze pieniądze wydawał? Innymi słowy – chodzi nie o to żeby poprawić moje zdrowie tylko chodzi o obciążenie mnie dodatkowym podatkiem. Jeżeli państwo wkłada przymus szczepień tzn. że nakłada na wszystkich podatek. Proszę zauważyć, że podatki może nakładać, tylko i wyłącznie Sejm, natomiast w tym jednym przypadku szczepionek, podatki nakłada urzędnik niskiego stopnia, bo to jest tylko Inspektor Sanitarny , bo on może na własnym terenie ogłosić epidemię i może wprowadzić przymus szczepień. No takiej sytuacji nie ma w żadnym kraju i w żadnym prawodawstwie, bo to jest ewidentne…..schizofrenia prawna. Ale to nikomu nie przeszkadza w Polsce. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda. Teoretycznie mówimy, ze wszystko jest pod kontrolą, nawet międzynarodowych przepisów, że Światowa Organizacja Zdrowia narzuca pewnego rodzaju uchwały czy ustawy, czy decyzje i my musimy wykonywać je. W ten sposób tłumaczą się szczepionkowcy, z wprowadzenia przymusu szczepień. To w tym momencie nasuwa się pytanie – A po co jest Ministerstwo Zdrowia? Jaki jest cel opłacania takiej grupy ludzi, która nic nie robi, za wyjątkiem tego, ze wypełnia polecenia Światowej Organizacji Zdrowia, bo to jest ten sam układ polityczny. W związku z powyższym, wystarczy dwóch czy trzech tłumaczy, którzy będą decyzje Światowej Organizacji Zdrowia tłumaczyli na język polski i rozsyłali je po przychodniach. A my wydajemy olbrzymie pieniądze na utrzymanie grupy ludzi, którzy właściwie nie spełniają żadnej roli pozytywnej w systemie opieki zdrowotnej."

 

Treść wywiadu dostępna również w wersji dokumentu .pdf
https://www.box.com/s/dvkkbncuftbschr5mxdw

 

Wywiad z dr Jaśkowskim został nagrany przez portal PRISON PLANET
Źródło: http://www.prisonplanet.pl/multimedia/toksyczne_szczepienia,p852895001


Szczepienia – prof. Dorota Majewska (13.12.2009)

Wypowiedź prof. Doroty Majewskiej dla Telewizji Lublin na temat szczepień (13.12.2009 rok)

„Szczepienia wprowadzono, zaczęto próby ze szczepieniami prawie 200 lat temu i początkowo wydawało się, że rzeczywiście kiedy wprowadzi się do organizmu człowieka jakiś małe ilości tego…. bakterii czy jakiegoś innego czynnika chorobotwórczego, biologicznego, że organizm reaguje na to – produkując przeciwciała i później kiedy dana osoba zetknie się ponownie z danym czynnikiem chorobotwórczym, dajmy na to bakterią to przygotowane już gotowe, istniejące w organizmie przeciwciała są w stanie zwalczyć tę bakterię i nie dopuścić do rozwoju pełnej choroby. Więc takie były założenia szczepień i taka była teoria początkowo dotycząca ochronnego działania szczepień przeciwko chorobom i wydawało się, że na początku rzeczywiście niektóre szczepienia, które wprowadzano, a były to tylko pojedyncze szczepienia, bo przed laty kiedy ja byłam dzieckiem, szczepiono właściwie tylko mnie przeciwko ospie i później przeciwko chorobie Di-Per-Te, aczkolwiek na obydwie szczepionki miałam, muszę powiedzieć negatywne reakcje. Mimo to, że miałam te negatywne reakcje i również inni członkowie mojej rodziny, moi bracia też mieli negatywne reakcje, niemniej były to tylko dwie szczepionki udało nam się, nasze organizmy w jakiś sposób dały sobie radę z tymi problemami, które były wywołane przez te szczepienia.

Inna zupełnie sytuacja jest, mamy z zupełnie inną sytuacją do czynienia obecnie, kiedy dzieci są szczepione, dostają często po 30 albo i więcej szczepień w jednym tylko pierwszym roku życia – i to dostają już od pierwszych godzin życia. Wiemy, że noworodki dostają już w szpitalu w parę godzin właściwie już po urodzeniu kiedy nic nie wiadomo o ich stanie zdrowia, dostają już dwie szczepionki przeciwko BCG – przeciwko gruźlicy i szczepionkę przeciwko żółtaczce B. Obydwie szczepionki są, uważam obecnie, są zupełnie zbędne, niepotrzebne, dlatego że w Polsce nie mamy już problemu epidemii gruźlicy więc szczepionka BCG jest niepotrzebna, natomiast szczepionka przeciwko żółtaczce B również uważam, jest niepotrzebna i na świecie w innych krajach w europejskich przede wszystkim, podaje się tę szczepionkę wyłącznie niemowlętom, których matki są zakażone wirusem i to, zanim się te dzieci zaszczepi, te matki są badane i w tych pojedynczych przypadkach te dzieci są szczepione, natomiast wszystkie inne nie są szczepione.
Żółtaczka typu B jest chorobą wirusową i zarażamy się nią poprzez krew, np. podczas przetaczania krwi albo przez inne płyny ustrojowe, np. podczas seksu. To są właściwie jedyne przypadki w jaki sposób można się zarazić tą chorobą więc szczepienie przeciw tej chorobie wszystkich niemowląt, wszystkich noworodków, nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia. Wiemy, że niemowlęta nie uprawiają seksu, a zarazić się poprzez krew mogą najwyżej w szpitalu, jeżeli podane im są jakieś powiedzmy iniekcje zakażonymi strzykawkami, czy jakimiś zakażonymi igłami, co nie powinno się zdarzać w dzisiejszych czasach kiedy mamy głównie, no w teorii przynajmniej – medycyna wykorzystuje do iniekcji wszystkich, jednorazowe igły, jednorazowe strzykawki, więc to nie powinno….. tego typu zakażenia nie powinny mieć miejsca. Stosowanie tej szczepionki jest absolutnie niczym nie uzasadnione, nie jest podyktowane żadnymi…….. nie ma żadnego uzasadnienia medycznego. Natomiast to co wiemy o tej szczepionce, że jest to szczepionka groźna. Ona sama wywołuje, i są badania, które to wykazały, że np. dzieci szczepione szczepionką przeciwko żółtaczce B mają dużo więcej chorób wątroby i różnych problemów z wątrobą, aniżeli dzieci, które nie były szczepione – są to problemy chroniczne, a więc w teorii chcemy chronić dzieci przed chorobą, która zagraża ich wątrobie, a równocześnie szczepimy je szczepionką, która sama wywołuje choroby wątroby.
Badania również wykazały, to amerykańskie badanie, bardzo dobrze przeprowadzone na dużej populacji dzieci, że dzieci, które otrzymały szczepionkę typu B wkrótce po urodzeniu, co najmniej 3 razy częściej zapadały na autyzm i to jest udowodnione. Również innego typu choroby neurologiczne mogą być związane ze stosowaniem tej jak i wielu innych szczepionek.

W Stanach Zjednoczonych istnieje bardzo dobrze zorganizowana, rządowa baza danych, w której rejestrowane są powikłania poszczepienne po różnych szczepionkach, w różnych grupach wiekowych i z tej bazy danych możemy się przekonać którego typu szczepionki są najgroźniejsze, jak również szczepionki, którego producenta są najgroźniejsze i jakiego typu powikłania mogą występować, po których szczepieniach. Więc widzimy tam, że praktycznie wszystkie szczepionki mogą dawać powikłania i dają powikłania. Wiele z tych szczepionek daje zgony poszczepienne, szczególnie u niemowląt, które zalicza się do kategorii SIDS czyli śmierci łóżeczkowej i oczywiście ignoruje się bo mało kto, bardzo rzadko mówi się o tym, że bezpośrednim powodem zgonu zdrowych dzieci, bo SIDS właśnie na tym polega, że umierają zdrowe niemowlęta. Niemowlęta, które rozwijały się normalnie, nie miały żadnych problemów zdrowotnych i któregoś dnia nagle, czy którejś nocy umierają i to się klasyfikuje jako śmierć łóżeczkowa. I również badania australijskie, jak i z innych krajów dowiodły, że większość przypadków tego SIDS, zdarza się wkrótce, w ciągu parę godzin czy paru dni po szczepieniach, a więc istnieje tu bezpośredni związek.
Na podstawie tych danych, które są unikalnym w tym sensie, że one są dostępne całemu światu, każdy może wejść na tę stronę, która się nazywa VAERS http://vaers.hhs.gov/index czyli dotyczące Vaccine Adverse Event Reporting System (VAERS), może wejść na tę stronę…….
Te dane, ta baza danych ujawnia nam gołe fakty dotyczące: ile powikłań i jakiego typu powikła, występuje po których typach szczepionek. Oprócz tej bazy danych, która jest bezcenna moim zdaniem, dlatego że to po raz pierwszy pokazuje konkretnie: które szczepionki, które typy szczepionek – jakie wywołują powikłania.
…….są to głównie producenci szczepionek więc w zasadzie firmy, które produkują najwięcej szczepionek i tych najbardziej popularnych, na są wśród tych, których szczepionki spowodowały najwięcej powikłań.

Przed zmianami ustrojowymi w Polsce, większość szczepionek, które były stosowane w Polsce to były szczepionki również produkowane w Polsce, albo w krajach tzw. demoludów – to te byłe kraje socjalistyczne, w tej rodzinie krajów socjalistycznych do których Polska należała. I tam taż, trzeba powiedzieć, że tamte szczepionki był……. owszem, dawały niektóre z nich powikłania, ale były bardziej naturalne.

Te szczepionki produkowane w naszych czasach – współcześnie są bardzo skomplikowane i zawierają bardzo dużo adjuwantów. Dodaje się te adjuwanty po to żeby…….i konserwantów…….dodaje się adjuwanty po to żeby one wzmocniły odpowiedź immunologiczną organizmu i wtedy można podać niewielką ilość antygenu, czyli tej substancji, powiedzmy jakiegoś fragmentu bakterii, czy jakiegoś białka na które wytwarzają się przeciwciała, w odpowiedzi na które wytwarzają się przeciwciała i dodaje się do tego bardzo często adjuwanty, które wzmacniają tę reakcję immunologiczną. I to jest duży problem – jednym z tych, właściwie najważniejszym i najbardziej powszechnym, takim adjuwantem jest aluminium – są różne związki aluminium dodawane do szczepionek w dość dużych ilościach, i w tej chwili istnieją również badania, bardzo poważne, które wskazują że to jest jeden z tych czynników, który zwiększa zagrożenie zdrowotne ze strony tych szczepionek – że właśnie te adjuwanty jak również konserwanty takie jak rtęć - jest to najpowszechniej stosowany konserwant zwany thimerosalem czy tiomersalem, który jest po prostu związkiem rtęci.
O tym, że rtęć jest neurotoksyczna wiadomo już od co najmniej stu albo więcej lat, są na to tysiące i tysiące publikacji więc nie jest to żadne…… tego nie można poddawać w wątpliwość, to jest fakt udowodniony ponad wszelką wątpliwość. Aluminium – coraz więcej jest danych, które pokazują, że również jest neurotoksyczne i powoduje degenerację neuronów.

Do wielu szczepień dodawane są również rozmaite substancje tłuszczowe, i wtedy np. bardzo często dodawany jest olej sezamowy – to było stosowane szczególnie w Izraelu, w szczepionkach stosowanych w Stanach Zjednoczonych podawano olej z tych orzeszków ziemnych i co się potem okazuje, że w tej chwili są już całe generacje ludzi, którzy mają ogromną alergię na właśnie, na fistaszki albo na sezam i są to alergie takie, które zagrażają życiu bo taka osoba wystarczy, że zje jednego czy dwa fistaszki i ona, jeżeli nie znajduje się, nie ma wokół opieki medycznej jakiejś, która by tym osobom pomogła, to te osoby mogą umrzeć w szoku anafilaktycznym.

Cała masa alergii w tej chwili, które rozwijają się przeciwko różnym formom białka, przeciwko różnym postaciom tłuszczów, które normalnie używane są, prawda, są składnikami spożywczymi. To też w dużej mierze zawdzięczamy właśnie tym masowym szczepieniom i temu, że do szczepienia używa się np. albo komórki jaj kur i właśnie dodaje się te substancje tłuszczowe spożywcze i wtedy w procesie szczepienia organizm wytwarza przeciwciała przeciwko tym białkom czy przeciwko tym tłuszczom. I potem kiedy w przyszłości zjemy dane białko czy tłuszcz rozwija się reakcja alergiczna, która może być bardzo poważna i może być też śmiertelna. Jeszcze innym zagrożeniem o którym trzeba chyba tutaj wspomnieć jest to, że szczepionki przeciwko chorobom, powiedzmy bakteryjnym. Bakterie do tego procesu, do wytwarzania szczepionek najczęściej hoduje się, powiedzmy w probówkach czy w takich względnie kontrolowanych warunkach. Natomiast jeśli chodzi o wirusy to one wiemy, że potrafią się rozmnażać w komórkach, najczęściej ssaków albo ptaków, ale najczęściej w komórkach ssaków. I wtedy mamy do czynienia……. bardzo często są mogą to być komórki np. rakowe, albo ludzkie, albo małpie, albo jakiegoś innego zwierzęcia, które zawierają w sobie całą masę różnych wirusów, obcych wirusów, np. świni, czy jeśli to są komórki psa, no to są wirusy psa, jeżeli są to komórki małpie to wirusy małpie i razem z tymi szczepionkami…..z tymi wirusami wyhodowanymi w tych hodowlach komórkowych wprowadza się do organizmu i do szczepionek, właśnie te obce często wirusy, które same w sobie mogą być silnie patogenne, mogą wywoływać np. choroby, szczególnie typu nowotworowego. I w tej chwili uważa się ,że to nasilenie nowotworów, które obserwujemy obecnie w dużym stopniu wynika z tego, że stosuje się tak dużo tych szczepionek i w tym szczepionek właśnie zawierających te obce wirusy, również kancerogenne wirusy. Wiele wirusów jest kancerogennych i indukuje procesy nowotworowe.

Niektóre typy wirusów, które są typowe dla ludzi, muszą być hodowane w komórkach ludzkich – i to mogą być albo komórki rakowe, które można hodować w hodowlach i one właściwie są takie można powiedzieć quasi permanentne, że w każdym razie można je hodować, trzymać w hodowlach przez wiele, wiele lat, ale to nie znaczy, że te hodowle pozostają czyste – w nich gromadzą się różne zanieczyszczenia, i wirusowe i bakteryjne, które owszem można do pewnego stopnia kontrolować, ale nie całkowicie i to stanowi jeden typ zagrożeń. No i wiadomo, że w ciągu ostatnich powiedzmy dwóch dekad pojawiła się możliwość hodowania komórek ludzkich również – z embrionów – to są komórki macierzyste embrionalne, które również można w hodowlach utrzymywać przez wiele miesięcy a czasem i przez wiele lat i te komórki z tych hodowli embrionalnych, wiemy, że również są używane do produkcji niektórych szczepionek przeciwko chorobom wirusowym. Więc to jest jeszcze…… dochodzi ten aspekt etyczny, który dla wielu osób może być ważny, prawda? I jest ważny, myślę.

Wielkim problemem jest to, że te pierwsze szczepienia, zarówno szczepienia jak i witaminy K podaje się noworodkom, kiedy praktycznie nic nie wiadomo o ich stanie zdrowia, bo jedyne co lekarze rejestrują, to są no jakieś takie typowe odruchy noworodkowe. Natomiast w ogóle nie wiemy jakie są rodzinne choroby, nikt nie robi wywiadu rodzinnego, czy w danej rodzinie zdarzały się jakieś przypadki powiedzmy – reakcji alergicznych czy anafilaktycznych na różne szczepienia – nikt tego nie bada. Więc każdy musi sobie odpowiedzieć ……… rodzic, na takie podstawowe pytanie. Z jakim ryzykiem wolę żyć? Czy wolę żyć z pewnym, niewielkim ryzykiem, że moje dziecko może zachorować na chorobę zakaźną i wtedy muszę być czujny, muszę to dziecko właściwie leczyć, tak jak to było kiedyś przed wiekami? Czy wolę żyć z ryzykiem, że dziecko będzie okaleczone przez szczepionkę i może być to trwałe kalectwo i wtedy będę miał do czynienia po prostu z kaleką przez całe życie, albo że stracę to dziecko. Więc to jest ten dylemat przed którym każdy rodzic stoi, ale rodzic musi mieć świadomość, że szczepionka może wywołać takie powikłania. Nie musi, ale może. W związku z tym konieczne jest, żeby po pierwsze, rodzice, zanim zgodzą się na szczepienie ich dzieci daną szczepionką – zażądali ulotki dotyczącej tej szczepionki. Dokładnie sobie przeczytali cały opis tej ulotki i szczególnie o możliwych powikłaniach i żeby podejmowali decyzje – świadomie. Jeżeli się na to zgodzi – to jest jego prawo jako rodzica.

Absurdem jest to, że trywialne choroby zakaźne wieku dziecięcego, które zawsze ludzkości towarzyszyły i towarzyszą, bo szczepienia ich nie wyeliminowały, one nadal…… jak wystarczy pójść na stronę PZH i WHO widać, że nadal w Polsce i w innych krajach zdarzają się tysiące i tysiące przypadków tych chorób, więc szczepienia ich nie wyeliminowały, natomiast wprowadziły duże i realne zagrożenie tymi powikłaniami neurologicznymi i szczególnie autoimmunologicznymi i innymi w postaci już trwałego kalectwa. I moim zdaniem jest to zupełnie jakieś takie pomieszanie, przynajmniej z perspektywy zdrowotnej, nie ma to sensu. I dlatego mnie się wydaje, że wielu rodziców, mam wrażenie, ma podobne odczucia i ci rodzice albo sami doświadczyli u swoich dzieci powikłań poszczepiennych albo wiedzą o takich powikłaniach u innych dzieci. Zaczynają się buntować i tworzą ten ruch, który się nazywa antyszczepionkowym, ale jest to po prostu ruch wolnościowy – ci rodzice chcą sami decydować o kwestiach zdrowotnych dotyczących swoich dzieci, i są to prawa niezbywalne rodzicom. Te same prawa mają rodzice we wszystkich krajach rozwiniętych, europejskich czy w Stanach Zjednoczonych, gdzie to rodzic decyduje czy chce szczepić swoje dziecko czy nie. Polska jest tutaj unikalnym krajem, muszę powiedzieć, na pewno w Europie być może również w świecie, w jednym z niewielu, gdzie stosuje się obowiązek, a nawet teraz wprowadzono przymus niektórych szczepień. I jest to zupełnie niedopuszczalna sytuacja, żeby kogokolwiek szczepić przymusowo i być może okaleczyć go, i być może zabić go taką szczepionką i żeby nikt nie ponosił za to konsekwencji – jest to absolutnie niedopuszczalne i społeczeństwo nie powinno się w żadnym wypadku godzić z taką sytuacją, że taki przymus będzie zastosowany wobec wszystkich.

No mamy bardzo wiele doniesień rodziców, i w tej chwili tych rodziców, których dzieci zostały okaleczone przez szczepionki, są już nawet w Polsce tysiące, tysiące, w świecie są to miliony ludzi i dzięki temu, że mamy internet, ci ludzie zaczynają się komunikować. Kiedyś to była pojedyncza osoba, jakieś tam dziecko miało powikłania poszczepienne, albo nawet umarło, albo zostało okaleczone i poza rodziną właściwie nikt o tym nie wiedział. W tej chwili taka osoba może o tym przypadku zawiadomić, właściwie miliony innych osób posługując się internetem, i inne osoby, które mają podobne problemy komunikują się z nią i także dzięki internetowi sprawy powikłań poszczepiennych stają się problemem światowym. Nie są to już tylko indywidualne problemy, indywidualnych osób, ale stają się problemem społecznym.

Powinniśmy dążyć do tego, żeby wprowadzić u nas takie same prawa, żeby polscy rodzice i polscy obywatele mieli takie same prawa jak obywatele innych krajów europejskich, czyli pełna dobrowolność szczepień. Kto wierzy, kto chce szczepić, proszę bardzo – ten się szczepi, kto nie chce – ten się nie szczepi. Osoby, które się szczepią nie powinny z żaden sposób czuć się zagrożone przez osoby nieszczepione, dlatego……..jeżeli szczepienia je rzeczywiście chronią. Natomiast jeżeli poddają w wątpliwość skuteczność szczepień, no tzn. poddają w wątpliwość również własną logikę bo wtedy po co się szczepić jeżeli szczepionki są nieskuteczne, a że są nieskuteczne, przynajmniej nie są skuteczne w dłuższej perspektywie życiowej, wiemy z całą pewnością bo właśnie coraz częściej epidemie chorób przeciwko którym się szczepi, wybuchają w społeczeństwach, i to głównie okazuje się – wśród osób, które były wcześniej zaszczepione przeciw danej chorobie. Najciekawsze jest to, że później analiza tych dzieci, czy osób dorosłych, które zachorowały na taką czy inną chorobę zakaźną, wykazuje, że to właśnie te osoby, które zachorowały to są te które były szczepione. Więc w teorii powinny być chronione, a nie są. To dowodzi, że szczepienia nie są nawet skuteczne, a są niebezpieczne – więc każdy musi sobie odpowiedzieć na to pytanie, dać sobie odpowiedź, czy chcę narażać się na możliwe kalectwo i śmierć, szczepiąc się, biorąc szczepionkę, która i tak nie da mi gwarancji i zabezpieczenia przed daną chorobą. Co więcej, im więcej stosuje się tych szczepień, które mają coraz więcej różnych adjuwantów i których efekty zupełnie nie są poznane, bo takie badania nie są prowadzone. My nie wiemy w ogóle jaki efekt na stan zdrowia i taki bezpośredni, jak i przedłużony, mają kombinacje szczepionek, które obecnie się stosuje. Nikt tego nie wie, takich badań się nie prowadzi, nie ma żadnych badań w tej chwili, takich poważnych, które by porównywały stan zdrowia dzieci szczepionych i nieszczepionych. Jedyne badania jakie były przeprowadzone, no to były takie badania typu sondażowego, i co się okazało – dzieci, właśnie te szczepione, intensywnie szczepione chorowały na wszystkie choroby w tym choroby zakaźne, dużo częściej i miały dużo więcej chorób chronicznych, aniżeli te dzieci, które były wcale nieszczepione albo powiedzmy otrzymały tylko jedną czy dwie pojedyncze szczepionki. Więc to jest to badanie, które wykazuje, że nieszczepienie się w każdym razie nie grozi śmiercią i kalectwem, być może wprost przeciwnie – szczepienie grozi śmiercią i kalectwem. Natomiast nieszczepienie w dzisiejszych czasach……… musimy pamiętać, że żyjemy w XXI wieku, że jest to wiek kiedy świadomość dotycząca higieny jest dość duża w społeczeństwie. Również poprawiły się warunki życia i nie można porównywać powiedzmy warunków życia obecnego Polaka do XIX czy XVIII wieku. Mamy również do czynienia, mamy w dyspozycji cały szereg środków bakteriobójczych i coraz częściej również i wirobójczych, że w przypadku kiedy ktoś zachoruje, rzeczywiście na chorobę zakaźną , to jest tę osobę czym leczyć. I absolutna większość przypadków chorób zakaźnych jeżeli jest właściwie leczona, albo w sposób spontaniczny przechodzi i organizm daje sobie z nią radę albo daje się je wyleczyć przy pomocy dostępnych środków farmakologicznych. Więc moim zdaniem dużo większy sens ma leczenie przypadków, pojedynczych przypadków choroby zakaźnej, aniżeli szczepienie masowe wszystkich i okaleczanie w tym procesie milionów i milionów. To ze względów ludzkich, logicznych i takich etycznych, moim zdaniem jest dużo bardziej uzasadnione. Ja traktuję w tej chwili już każdą szczepionkę jako…….. uważam, że jest to rodzaj rosyjskiej ruletki.

Podchodząc do szczepienia, rodzic nie ma pojęcia jak zareaguje jego dziecko, i wchodzą tu również w grę zarówno czynniki biologiczne, które decydują, ze dana osoba, dane dziecko np. może być mniej odporne na trucizny bo ma mniej wydajny układ w organizmie – oczyszczania się z tych toksyn. W związku z tym te toksyny ze szczepionek mogą się nagromadzić w jego organizmie i przez znacznie dłuższy okres czasu zatruwać ten organizm i wtedy właśnie może dochodzić do tych powikłań i do chorób neurodegeneracyjnych czy neuro-rozwojowych, ale też może być tak, że niektóre partie szczepionek czy niektóre wręcz szczepionki są bardziej toksyczne bo są bardziej zanieczyszczone, czy zawierają nawet aktywne wirusy czy bakterie i one same czy jakieś inne czynniki chorobowe i one same mogą wywoływać te procesy chorobowe. Więc nie wiadomo, to być może jest jakaś taka wykładowa wielu, wielu różnych czynników, ale wiemy na pewno, że pewna część ludzi poważnie odchorowuje wszystkie szczepienia, a niektóre osoby zostają trwale okaleczone.

I niemowlęta i noworodki dostają dużo większą w proporcji na masę ciała dawkę zarówno samego tego czynnika antygenowego jak i tych wszystkich konserwantów i adjuwantów i tych wszystkich dodatkowych składników, i tych wirusów, i tych zanieczyszczeń. I stąd właśnie, jeśli się popatrzy właśnie do tej bazy VAERS to widać, że najwięcej powikłań i zgonów poszczepiennych jest właśnie wśród niemowląt, one dostają oczywiście najwięcej tych szczepionek, ale też dostają dużo większe dawki aniżeli dorośli.

Forma uszkodzenia, czy choroba, która może się pojawić w skutek danego zatrucia, te postacie mogą być różne u różnych np. dzieci – u jednego dziecka rozwinie się autyzm, u innego pojawi się ADHD, inne będzie upośledzone umysłowo, jeszcze inne rozwinie jakieś poważne alergie, które będą trwały przez całe życie, inne dziecko rozwinie astmę, albo cukrzycę. Także formy i postaci tych uszkodzeń mogą być wielorakie i zależą od bardzo wielu czynników, więc zarówno osobniczych – biologicznych jak i konkretnego składu danej szczepionki, które dziecko dostało, no i środowiska w jakim żyje, żywności, którą spożywa. Także to są bardzo skomplikowane procesy biologiczne, które nie są zupełnie poznane i nie mamy nad tym żadnej kontroli.

Musimy pamiętać o dwóch rzeczach, po pierwsze – medycyna w dzisiejszych czasach jest przede wszystkim napędzana czynnikami finansowymi i są to głównie czynniki finansowe i zyski wielkich korporacji, producentów leków i szczepionek. I oczywiście oni, chcąc sprzedać jak najwięcej szczepionek – tworzą te mity i które są niestety utrwalane i przekazywane społeczeństwu poprzez lekarzy i poprzez establishment medyczny, że jeżeli się nie zaszczepimy to wszyscy poumieramy, wszystkie nasz dzieci poumierają, będą kalekie itd. - ale jeżeli zajrzymy do danych demograficznych to sytuacja okazuje się zupełnie inna, są bardzo dobrze też opracowane i dostępne dla osób zainteresowanych w internecie dane dotyczące, właśnie korelacji zachorowań na różne choroby zakaźne z datą wprowadzenia szczepień. I co się okazuje, jeżeli się przyjrzymy tym wszystkim krzywym to widzimy …….. jeden mamy podstawowy wniosek możemy z tego wyciągnąć, że praktycznie wszystkie choroby zakaźne, które kiedyś dziesiątkowały ludzkość – zachorowalność na te choroby i umieralność z powodu tych chorób, zmniejszyła się dramatycznie na wiele lat, a często dekad przed wprowadzeniem szczepionek przeciwko tym chorobom. Więc twierdzenie, że to szczepionki wyeliminowały choroby zakaźne jest zdecydowanie mitem. Przeczą temu fakty, przeczą temu dane, obiektywne dane demograficzne, tych liczb nie da się po prostu zakłamać. Publikacje naukowe bardzo często pisane współcześnie, publikacje szczególnie właśnie dotyczące skuteczności czy bezpieczeństwa leków, bardzo często są zakłamywane, fałszowane, albo często są to wręcz napisane reklamówki, napisane przez firmy farmaceutyczne i tylko dopisywane tam jest nazwisko jakiegoś naukowca, który firmuje pozornie daną publikację, kiedy w rzeczywistości jest to czysta reklamówka. I niestety coraz więcej się takich publikacji ukazuje, i czytający – zarówno zwykli obywatele jak i lekarze, nie są w stanie po prostu odróżnić, nie zdają sobie sprawy, że wiele z tych publikacji, które twierdzi, że lek X jest bardzo dobry i skuteczny do leczenia danej choroby i że jest bezpieczny, że to są zafałszowane. I dzięki temu, ale oszukiwane są odnośnie, zarówno bezpieczeństwa jak i skuteczności leków, nie tylko oszukiwani są obywatele i lekarze, ale również agencje, które zatwierdzają te leki. One dostają zafałszowane wyniki, na podstawie których zatwierdzają dany lek, dlatego że firma farmaceutyczna np. ukryła dane dotyczące tego, że dany lek np. powoduje ogromną ilość np. zawałów serca. I taki był konkretny przypadek z lekiem przeciwko chorobom reumatycznym, przeciwzapalnym, który się nazywał VIOXX. Ten lek wprowadzono na rynek i bardzo go tak intensywnie reklamowano, jako panaceum na wszystkie choroby o charakterze takim w którym procesy zapalne biorą udział, przede wszystkim choroby reumatycznej. I miliony, miliony ludzi na świecie brało te leki i potem dopiero po paru lekach ten lek został z wielkim hukiem wycofany, kiedy się okazało, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych co najmniej 50.000 ludzi umarło w wyniku zawałów serca, spowodowanych właśnie braniem tego leku. I później kiedy rozpoczęto …… także firma, która produkowała ten lek, została oczywiście ukarana, zapłaciła tam, nie wiem, miliard odszkodowań, ale cóż to jest kiedy ona zarobiła prawdopodobnie dziesiątki jeśli nie setki miliardów, najpierw sprzedając ten lek przez 5 lat………..
Natomiast nikt nie poniósł odpowiedzialności prawnej bezpośrednio, nikt nie poszedł do więzienia za to, że zafałszował te wyniki, że nie ujawnił tych wyników, bo okazuje się, że dane dotyczące tego, że ten lek powoduje choroby serca i zawały serca były dostępne tej firmie już od początku, ale to jest tylko jeden przypadek, i takich przypadków jest wiele i wiele. Ostatnio firma Glaxo została oskarżona o nielegalne rozprowadzanie i propagowanie ich leku przeciwko chorobom…….dla których te leki nie były przeznaczone.

Oskarżenia są w stosunku do rodziców nieszczepiących swoich dzieci, że dzieci nieszczepione są źródłem zakażeń, różnymi chorobami zakaźnymi, w związku z tym w różnych krajach wybuchają co jakiś czas epidemie, że powiedzmy kilkadziesiąt dzieci zachoruje nagle na krztusiec. A co się okazuje, że te dzieci, które najczęściej zachorowują na te choroby zakaźne, tak było ostatnio w przypadku krztuśca, odnośnie epidemii, która wybuchła w Stanie Wisconsin, że te wszystkie osoby, które zachorowały na krztusiec, to były te które były wcześniej zaszczepione. Natomiast znacznie rzadziej ta choroba zdarzała się u osób niezaszczepionych, prawdopodobnie dlatego, że oczywiście nie jest ten mechanizm dokładnie poznany, ale moja interpretacja jest taka, że wiadomo z jednej strony, że szczepienia nie dają trwałej odporności, to na pewno . Więc być może te osoby, które były w niemowlęctwie zaszczepione daną szczepionką, że ona już przestała być skuteczna, ale równocześnie może to również znaczyć to, że te osoby mają faktycznie osłabiony układ odpornościowy i nie są w stanie zwalczać w sposób naturalny żadnej infekcji, bo fakt, że dzieci niezaszczepione w tym samym czasie, kiedy ta epidemia rzekomo wybuchła, że one nie zachorowały to sugeruje, że te dzieci, że ich układ odpornościowy, że być może one się zetknęły z tą chorobą, ale ich układ odpornościowy potrafił to zwalczyć. Natomiast układ odpornościowy dzieci szczepionych, intensywnie szczepionych był bezradny.

Jest na pewno wielką zagadką skąd się nagle pojawił wirus AIDSa. Jest to wirus jak wiemy, który niszczy komórki układu odpornościowego, w związku z tym te osoby, które są zarażone tym wirusem, nie są w stanie walczyć z żadną chorobą zakaźną i one najczęściej nie giną od samego tego wirusa AIDSa tylko od tego, że zarażają się różnymi takimi innymi czynnikami chorobotwórczymi i umierają albo z powodu nowotworów lub jakichś innych chorób zakaźnych. Takie osoby po prostu nie są w stanie zwalczyć żadnej infekcji. Jest taka hipoteza, i właściwie no w tej chwili ona być może nawet staje się teorią bo jest sporo uzasadnień, aczkolwiek ja nie znam dokładnie tych wszystkich, bezpośrednio nie poznałam tych materiałów, że ten wirus został wytworzony, że powstał w procesie produkcji testowania szczepionek, wyprodukowanych szczepionek, szczególnie przeciwko polio, wyprodukowanych na materiale komórkowym pochodzącym z małp, że doszło wtedy do właśnie jakichś mutacji tych wirusów i pojawiły się wirusy, które…… te małpie wirusy przekształciły się w wirusy, które stanowią zagrożenie dla człowieka również.

Podsumowując chciałabym powiedzieć to, że po prostu mechanizmy, wszystkie biologiczne mechanizmy, które dotyczą tworzenia odporności, naprawdę są mało poznane i zupełnie nie mamy pojęcia jak te różne szczepionki wpływają na cały organizm i szczególnie jak ich kombinacje wpływają na organizm i jak reagują z innymi systemami i jakie są ich długotrwałe konsekwencje. Natomiast to co obserwujemy, to obserwujemy pewne grupowe efekty, zbiorowe w różnych populacjach i to co np. ……..są badania, które wykazały, no takie proste badania, które porównywało liczbę szczepień stosowanych w różnych krajach w odniesieniu do umieralności niemowląt. I co się okazuje, że jest to zależność wprost proporcjonalna, że im więcej szczepionek podaje się niemowlętom w danym kraju, tym większa jest najczęściej umieralność niemowląt w tym kraju, więc im więcej szczepień tym większa umieralność – wprost proporcjonalna zależność. Widzimy również w Stanach Zjednoczonych zależność od wielu chorób, takich chronicznych, że w Stanach Zjednoczonych gdzie najwięcej podaje się tych szczepień, już nawet do 70-ciu przed ukończeniem 2 roku życia – jest najwięcej dzieci poważnie uszkodzonych i to są dzieci, które 65% to są też oficjalne dane CDC, w tej chwili 65% amerykańskich dzieci ma już od pierwszych miesięcy czy lat życia poważne choroby chroniczne. I to są różne: może być astma, może być padaczka, może być cukrzyca, mogą być jakieś poważne alergie, ale około 20% ma też choroby typu neurologicznego. Jest to ogromna skala uszkodzeń i coraz więcej rodziców jest absolutnie przekonanych, że jest to wynik właśnie tej ilości szczepień, którą się stosuje obecnie, i tego sposobu szczepień, że podaje się już od najwcześniejszych…..od pierwszych dni życia czy pierwszych godzin życia i że co właściwie 6 tygodni bombarduje się te maleńkie organizmy, rozwijające się organizmy kilkoma szczepionkami naraz. Także, no rodzice zaobserwowali to u swoich dzieci najczęściej sami, kiedy zaobserwowali regres. Dziecko, które rozwijało się do pewnego momentu właściwie normalnie, zaobserwowali, że po podaniu jakiejś szczepionki ono zupełnie cofnęło się w rozwoju, albo rozwinęło właśnie jakieś objawy chorobowe, które potem stały się chroniczne, i to dziecko najczęściej staje się kaleką na całe życie. Niektóre daje się względnie w jakiś sposób wyprowadzić z tych problemów, aczkolwiek większość nigdy nie wraca do pełnego zdrowia, ale powiedzmy, że około 20% daje się wyprowadzić do stanu względnego zdrowia. Natomiast 80% tych dzieci, które zostały uszkodzone, pozostaje takimi kalekami już do końca życia, i to jest problem potem dla tych rodziców bo to z małych dzieci robią się dorosłe kaleki. I wyobraźmy sobie 20 letniego czy dwudziestoparoletniego mężczyznę, który załatwia się w pieluchy, nie jest w stanie się komunikować, nie potrafi mówić……. są to niewyobrażalne tragedie tych rodzin i tych rodziców i nikt nie wie teraz, nie ma systemów, które by się teraz zaopiekowały tymi ludźmi, dorosłymi ludźmi, autystycznymi, czy mającymi tego typu powikłania. I rodzice, którzy mają nieszczęście, że mają takie dziecko pozostawieni są najczęściej sami sobie. Dochodzi do niewyobrażalnych tragedii, niektórzy rodzice wręcz zabijają, zanim zejdą sami w sposób naturalny z tego życia, zabijają siebie i swoje dzieci po prostu, bo nie chcą pozostawić po sobie tych kalek na nie wiadomo jakie, prawda, warunki życia i okoliczności. Także są to sytuacje, wydaje mi się wcześniej niespotykane bo jednakże we wcześniejszych wiekach, dzieci jeżeli umierały, no to umierały od chorób zakaźnych, ale jak dziś wiemy te choroby zakaźne nie zostały zwalczone przez szczepionki, tylko głownie przez poprawę higieny i warunków życia. Mnie się wydaje, że higieny nie zastąpi nic i powinno się wrócić do tych starych zasad higieny, które już w XIX wieku zostały opracowane. Niestety dzisiaj ich się bardzo często lekarze nie przestrzegają, i uważają, że już nie muszą, a niestety bez tego no….. ludzie chorują.”

Cała treść wypowiedzi tutaj: https://www.box.com/s/8ikhg59dgkak7c35j7jp w .pdf

Szczepionki – fakty i mity – prof. Dorota Majewska (07.11.2009)

Wywiad nagrany przez „Kampania Natura Bez Granic” - 07.11.2009 roku z panią prof. Dorotą Majewską na temat szczepionek i wątpliwości z nimi związanych.
Chociaż wywiad został nagrany w 2009 roku, w samym środku paniki spowodowanej świńską grypą to jednak większa część wywiad nie dotyczy tylko sprawy AH1N1, ale także tematu szczepionek ogólnie.

„Jestem biochemikiem i neurobiologiem. Przez ponad 25 lat pracowałam w Stanach Zjednoczonych, w różnych instytucjach naukowych m.in. na Uniwersytecie Harvarda oraz w Narodowym Instytucie Zdrowia. Obecnie w Instytucie Psychiatrii i Neurologii kieruję projektem badawczym w którym badamy potencjalne związki pomiędzy niektórymi szczepieniami, a szczególnie rtęciom dodawaną do szczepionek i autyzmem.”

- Co to jest szczepionka i jak działa?
- Sztuczne wprowadzenie do organizmu substancji, która jest jakiejś osłabionej bakterii albo wirusa, albo fragmentów bakterii czy wirusa w celu wytworzenia sztucznej odporności. Odporność ta wytwarza się dzięki temu, że mobilizuje się układ odpornościowy, który zaczyna wytwarzać przeciwciała i pozostaje w organizmie pamięć kontaktu organizmu z danym antygenem, czyli tym fragmentem jakiejś substancji bakteriobójczej – w ten sposób, że w przyszłości kiedy dany organizm zetknie się ponownie już z realnym wirusem czy bakterią danej choroby, jest już przygotowany na obronę i w ten sposób można uniknąć, i unika się wielu chorób zakaźnych, właśnie dzięki temu wytworzeniu sztucznej odporności.

- Jak doszło do wynalezienia szczepionki?
- Szczepionki mają swoje korzenie w medycynie ludowej. Z tego co wiemy z historii medycyny, że po raz pierwszy wymyślono je już, czy stworzono w starożytnych Chinach. Już 200 lat przed Chrystusem pojawiły się pierwsze szczepionki, właśnie przeciwko ospie. Jak wiemy, ospa była wówczas chorobą, która rzeczywiście potrafiła zmieść tysiące, tysiące ludzi podczas jednej epidemii i prawdopodobnie całkiem przypadkowo lokalni ludzie zauważyli, że kontakt zdrowej osoby z jakąś niewielką ilością płynu ustrojowego chorej osoby, może dać tej osobie zdrowej odporność na przyszłe zakażenie się tą chorobą. Tak że pierwsze szczepionki jakie stosowano właśnie przeciwko ospie polegały na tym, że w niewielkie ranki, które sobie robiono, posypywano te ranki proszkiem ze strupów osób, które zachorowały na ospę. I to rzeczywiście dawało tym osobą, które się w ten sposób zaszczepiły – odporność na wiele lat na daną chorobę. Później jak wiemy, podobne metody zostały przeniesione do Indii, a z Indii do Imperium Otomańskiego. Turcy stosowali podobne szczepionki przeciwko ospie, tyle że nie stosowali oni być może sproszkowanych strupów z osób zakażonych, ale jakieś niewielkie ilości płynów ustrojowych. Do Europy ta metoda zapobiegania chorobom zakaźnym została przyniesiona przez panią ambasadorową, która nazywała się Lady Mary Montagu w XVIII wieku. Była ona właśnie żoną ambasadora w Turcji i w ten sposób, po raz pierwszy eksperymentowała na swoich dzieciach. Zaszczepiła taką turecką szczepionką swoje dzieci i okazało się, że dało im to odporność na wiele lat i przyniosła tę metodę do Europy. W Anglii pierwsze szczepionki, jak się uważa, prawdopodobnie ojcem całej medycyny szczepionkowej jest lekarz angielski Edward Jenner, który pierwszy stworzył szczepionkę przeciwko ospie opartą na łagodniejszej formie ospy krowiej. Także „Vaccine” to jest nazwa angielska jak i łacińska, pochodzi właściwie od krowy. Krowa po łacinie to jest vacca, także ta pierwsza szczepionka przeciwko ospie, którą zastosowano w Europie była pochodzenia od ospy krowiej. I później pojawiły się już następne szczepionki. Ta pierwsza szczepionka była stworzona już w XVIII wieku. Pod koniec XVIII wieku, w XIX wieku jak wiemy Pasteur stworzył swoją szczepionkę przeciwko wściekliźnie, a potem pojawiły się już kolejne szczepionki. Obecnie firmy farmaceutyczne produkują już dziesiątki jeśli nie setki rozmaitych szczepionek oraz kombinacji przeciwko bardzo, bardzo wielu chorobom zakaźnym.

- Co Pani uważa na temat szczepionek nieobowiązkowych?
- Wśród szczepionek nieobowiązkowych, które zaleca się, lekarze zalecają dla niemowląt należą do tej grupy szczepionki przeciwko Streptococcom, które mogą wywoływać zapalenie płuc, przeciwko Meningococom, przeciwko wirusowi grypy, przeciwko ospie wietrznej, żółtaczce A i rotawirusowi. Z doświadczeń zarówno polskich jak i światowych wiemy, że im więcej stosuje się szczepionek, tym większa częstotliwość występowania poważnych powikłań poszczepiennych, a nawet zgonów u niemowląt, i najbardziej szczepiono te szczepionki, które w Polsce są jeszcze jako zalecane, ale nie obowiązkowe – w Stanach Zjednoczonych zaliczane są już do tej grupy obowiązkowych. W Polsce stosuje się 24 obowiązkowe szczepienia, 24-25 w pierwszych 2 latach życia niemowlęcia, dziecka, natomiast w Stanach Zjednoczonych tych szczepionek jest 36 i Stany Zjednoczone cechują się również największą ilością powikłań poszczepiennych, bardzo dużą ilością zgonów związanych ze szczepieniami i największą ze wszystkich krajów tzw. rozwiniętych – umieralnością niemowląt, która przekracza 7 na 1.000 zdrowych urodzeń i moim zdaniem w dużym stopniu może to wynikać, wiązać się z przeładowaniem tych niemowląt szczepionkami. Niemowlętom, którym chce się podać 36 szczepionek w ciągu 24 miesięcy życia, praktycznie nieustannie bombardowane są nowymi szczepionkami, i których kombinacje, rozmaite kombinacje i konsekwencje tych kombinacji są nieznane i jak wiemy z doświadczeń – mogą być groźne.

- Jakie mogą być skutki uboczne szczepień?
- Do niedawna, właściwie bardzo mało było informacji publikowanych odnośnie potencjalnych powikłań poszczepiennych. Dopiero kiedy pod wpływem rodziców w Stanach Zjednoczonych, rząd amerykański, a właściwie amerykański kongres zmusił amerykańską instytucję zwaną Centers for Disease Control (CDC) czyli centrum kontroli chorób zakaźnych - zmusił tę instytucję do publikowania danych dotyczących poważnych powikłań poszczepiennych, wszystkich powikłań poszczepiennych, a także zgonów poszczepiennych. Po szczepionce na żółtaczkę B, mogło umrzeć w Stanach Zjednoczonych w ciągu 18 lat od prawie 6.000 niemowląt być może aż do 60.000.
Jeśli się doda wszystkie szczepionki, które są w Polsce obowiązkowe tylko, to w Stanach Zjednoczonych mogło umrzeć z powodu tych szczepionek około 35.000 niemowląt. Jeśli dodamy do tego szczepionki tzw. nieobowiązkowe jeszcze w Polsce, a więc przeciwko Pneumokokom i przeciwko Meningokokom to dodatkowo możemy dodać do tych 35.000 następne 15.000 zgonów niemowląt, a więc około 50.000 zgonów niemowląt – minimum, mogło nastąpić tylko w Stanach Zjednoczonych w wyniku powikłań poszczepiennych.
Natomiast jeżeli chodzi o same powikłania poszczepienne, mogą być różne – mogą być natury autoimmunologicznej, mogą być natury neurologicznej, bardzo poważne mogą być zapaści wszelkiego typu. Mamy tutaj listę wszystkich możliwych powikłań poszczepiennych, a więc są to przede wszystkim natury neurologicznej, choroby autoimmunologiczne, rozwojowe włączające autyzm, opóźnienia rozwojowe, wręcz niedorozwój umysłowy. Mogą wywoływać także choroby nowotworowe oraz powodować poważne dysfunkcje czyli niedomogi głównych organów. Wśród chorób autoimmunologicznych, które w tej chwili bardzo poważnie uważa się, że są, mogą być skutkiem nadmiaru szczepień – to są przede wszystkim alergie, artretyzm, który już w tej chwili można spotkać już u dzieci, cukrzyca, szczególnie ta typu I, która zaczyna coraz częściej pojawiać się u niemowląt nawet, lupus choroby, cały szereg chorób demielinizacyjnych. A więc są to bardzo poważne choroby, praktycznie okaleczające osoby na całe życie. Nie znaczy to oczywiście, że wszystkie szczepienia i dla wszystkich są groźne. Mogą być one groźne dla niektórych osób, które mają w jakiś sposób osłabione zdolności oczyszczania się, czy mają np. nadaktywny układ odpornościowy, u tych osób wtedy może pojawić się reakcja autoimmunologiczna i organizm zaczyna wówczas atakować własne rozmaite organy, włączając mózg. Do tego należy dodać możliwe zatrucia w wyniku dodatków, które dodaje się do wielu szczepionek. Jednym z najbardziej znanych dodatków, który dodawano już od kilkudziesięciu lat jest rtęć w postaci związku organicznego zwanego thimerosalem. Rtęć, po jednorazowym nawet szczepieniu, jak wiemy, dość szybko znika ze krwi organizmu, w tym przypadku dziecka i przemieszcza się do innych organów, przede wszystkim przemieszcza się do mózgu, przemieszcza się do nerek i do wątroby. Poprzez nerki i przez wątrobę organizm oczyszcza się z rtęci, niemniej to co przedostanie się do mózgu może tam pozostawać całymi miesiącami i latami, wywołując cały szereg toksycznych reakcji, włączających obumieranie neuronów czy znacznie częściej nieprawidłowy rozwój układu nerwowego. Jak wiemy, układ nerwowy, mózg dziecka, niemowlęcia znajduje się w okresie bardzo intensywnego rozwoju. Wiadomo, że bariera krew-mózg, która oddziela mózg od reszty organizmu i zabezpiecza mózg przed przedostaniem się tam substancji jakichś toksycznych czy które mogą zaburzyć prawidłowy rozwój, wykształca się dopiero u niemowląt w 6 tygodniu życia. Tak że wszystko co….. jeżeli wszystkie szczepionki, które podaje się niemowlętom przed tym okresem życia są najbardziej niebezpieczne, bowiem te substancje toksyczne ze szczepionek mogą się bezpośrednio dostać do mózgu i spowodować tam naprawdę ogromne, nieodwracalne uszkodzenia.

- Ile do drugiego roku życia dziecko średnio dostaje szczepionek?
- Średnio przeciętne dziecko polskie, do ukończenia 2 roku życia otrzymuje 24-25 szczepionek.

- Kto ustala listę szczepień obowiązkowych i nieobowiązkowych?
- Program szczepień i listę szczepień ustala w Polsce tzw. Pediatryczna Grupa Ekspertów, która następnie ustala jakiś harmonogram, czy wybiera szczepionki, które wg nich powinny być stosowane i w którym okresie życia powinny być stosowane i przedstawia to do Ministerstwa. Ministerstwo akceptuje zazwyczaj i wprowadza w życie.

- Czy nauka może zagwarantować bezpieczeństwo stosowania szczepień?
- Nie nauka decyduje o bezpieczeństwie szczepionek tylko praktyka. Nauka opracowuje pewne zasady i na jakich przygotowuje się, czy produkuje się szczepionki, natomiast od praktyki zależy co się dodaje do tych szczepionek i kiedy się je podaje, w jakim okresie życia dziecka i w jakiej kombinacji. Tak że bardzo dużo można zrobić w tym zakresie przede wszystkim stosując rozsądne kalendarze szczepień. Takie rozsądniejsze kalendarze szczepień występują, są stosowane w krajach Europy Zachodniej, szczególnie w Skandynawii, gdzie rozpoczyna się pierwsze szczepienia niemowląt dopiero od 4 miesiąca życia. Wtedy są wszystkie szczepionki już znacznie bardziej bezpieczne. Ponadto stosuje się tam mniej szczepionek i wiemy, że ten kalendarz – skandynawski czy zachodnio-europejskie kalendarze szczepień są bezpieczne, przede wszystkim dlatego że widzimy bezpośrednio dane dotyczące umieralności niemowląt. Umieralność niemowląt w tamtych krajach wynosi około połowy tego co w Polsce: 3-5 na 1.000 urodzeń w Polsce około 7, w Stanach Zjednoczonych jak już powiedziałam, ponad 7 i rośnie ta liczba. Jedną z najbardziej niebezpiecznych szczepionek jak się wydaje, jest szczepionka dla niemowląt, szczepionka przeciwko żółtaczce B, którą się podaje już noworodkom, często w 2,3 godziny po urodzeniu. Jak groźna jest ta szczepionka, dopiero przekonaliśmy się niedawno na podstawie publikacji, która się pojawiła w 2007 roku, zrobionej, napisanej przez amerykańskie badaczki, które opisały, zrobiły analizę dzieci amerykańskich szczepionych tą właśnie szczepionką, albo nieszczepionych. I co się okazało, że dzieci, które otrzymały szczepionkę przeciwko żółtaczce B, zwłaszcza z thimerosalem – 9 razy częściej były upośledzone umysłowo, aniżeli dzieci, które nie dostały tej szczepionki. Na Zachodzie tej szczepionki w ogóle się nie stosuje u niemowląt, podaje się ją dopiero starszym dzieciom, nastolatkom przed rozpoczęciem życia płciowego, kiedy mają one rzeczywiście możliwość zarażenia się tym wirusem, wirusem żółtaczki B. Wydaje się, że nawet ominięciem tej jednej szczepionki można by uratować bardzo dużo dzieci. Poza tym, druga kwestia jest bezpieczeństwa samych szczepionek. Istnieją szczepionki bezpieczniejsze bez rtęci i szczepionki z rtęciom. Te z rtęciom są tańsze, zazwyczaj pochodzą one z opakowań wielodawkowych, bo rtęć jest stosowana jako środek bakteriobójczy, zabezpieczający przed namnożeniem się tam jakichś zarazków. Tak że można stosować szczepionki w opakowaniach jednorazowych bez rtęci i one wydają się znacznie bezpieczniejsze.
W Niemczech i w Austrii parę lat temu opublikowano publikacje, w której badano bezpieczeństwo szczepionki Hexawalentnej, szczepionki, które zawierały te same antygeny, a więc skierowane były przeciwko tym samym chorobom, ale były produkowane przez dwie różne firmy farmaceutyczne. I okazało się, że obydwie te szczepionki spowodowały bardzo dużo powikłań poszczepiennych oraz 19 zgonów niemowląt tuż, w krótce po szczepieniu. A więc to był dla mnie dowód, że im więcej naraz stosuje się szczepionek tym większe ryzyko i większe niebezpieczeństwo, że pojawią się jakieś poważne powikłania, albo nawet że dziecko zemrze.

- Czy jest różnica w podawaniu szczepionek noworodkom a osobom dorosłym?
- Wątroba i cały układ oczyszczania się z różnych substancji toksycznych u niemowląt, nie jest jeszcze wykształcony, nie jest dojrzały, w związku z tym zatrucia spowodowane dodatkami do tych szczepionek u niemowląt są znacznie gorsze aniżeli u osób dorosłych. Nie mniej, również u osób dorosłych zdarzają się poważne powikłania po szczepieniach, albo w wyniku dodatków, które dodaje się do tych szczepionek, albo w wyniku właśnie kombinacji rozmaitych. Ogólnie uważa się, że u niemowląt szczepionki mogą spowodować więcej…… i takie są zresztą dane statystyczne amerykańskie, które pokazują, że najwięcej zgonów po wszystkich szczepieniach, odnotowuje się właśnie u niemowląt poniżej 6 miesiąca życia. U starszych niemowląt jest już ich znacznie mniej i jeszcze mniej u osób dorosłych. Wyjątkiem jest tylko szczepionka na grypę, którą zaleca się przede wszystkim, a do stosowania dla osób starszych i tutaj najwięcej zgonów i powikłań poszczepiennych po tej właśnie szczepionce, odnotowano u osób starszych, po 65 roku życia, co może wynikać też, po prostu z samej demografii, że po prostu więcej tych starszych osób otrzymuje tą szczepionkę, albo też niewykluczone, że reagują one tak na tę szczepionkę. Tak że do 60.000 zgonów w Stanach Zjednoczonych osób właśnie starszych głównie, było, mogło być spowodowanych szczepionką przeciwko grypie.

- Podobno są osoby, którym szczepienia szczególnie nie służą?
- Niewątpliwie istnieją grupy osób, które mają jakieś genetyczne albo biologiczne predyspozycje do jakiejś nadmiernej reakcji na szczepienie czy na jakieś konkretne składniki szczepień i są to osoby, które mogą mieć biologicznie osłabione mechanizmy, czy po prostu mają taką konstrukcję, że ich organizm oczyszcza się z toksyn bardzo powoli, w związku z tym takie osoby są znacznie, znacznie bardziej narażone na poważne powikłania, czy zatrucia tymi składnikami, toksycznymi składnikami szczepionek, a również osoby, które mają nadpobudliwy układ odpornościowy. U tych osób może się rozwinąć nadmierna reakcja immunologiczna, która ewentualnie może prowadzić także do chorób autoimmunologicznych, czyli do ataku układu odpornościowego na własne organy. Takie osoby wiemy, że istnieją, natomiast w tej chwili o ile mi wiadomo, nie są opracowane jakieś markery, które pozwalały by nam przed szczepieniem wyselekcjonować te osoby, które są szczególnie narażone. Pewne informacje możemy uzyskać z wywiadu z rodzicami np. jeżeli okaże się, że rodzice donoszą, że mają zazwyczaj jakieś nadmierne reakcje alergiczne, mieli po szczepieniach, czy na różne inne czynniki środowiska, to może sugerować, że rzeczywiście takie osoby, dzieci tych osób mogą być również narażone na powikłania poszczepienne. Niemniej trzeba powiedzieć, że nie ma opracowanych jeszcze zdecydowanych markerów, które pozwoliłyby nam zawczasu przewidzieć, która osoba i które dziecko zwłaszcza zareaguje w sposób bardzo silnie negatywny na szczepienia. Niestety nie możemy tego przewidzieć, a wydaje się, że takich osób może być nawet do 30%, dlatego każde szczepienie jest dużym ryzykiem.

- Czy da się dojść swoich praw względem firm farmaceutycznych?
- W internecie można znaleźć rozmaite informacje odnośnie amerykańskich przypadków poważnych powikłań poszczepiennych, które rodzice wnieśli do sądu przeciwko firmom farmaceutycznym. Gdzie w Polsce można się odwoływać, naprawdę nie wiem, ale wydaje mi się, że normalną drogą sądową, jeżeli ktoś uważa, że jego dziecko czy on sam został w jakiś sposób uszkodzony przez szczepionki i potrafi to dobrze udokumentować, to myślę, że może wystąpić na normalną drogę sądową. I tak to wygląda w Stanach Zjednoczonych.

- Kto pokrywa koszty leczenia w wypadku wygrania rozprawy sądowej?
- Firmy farmaceutyczne ubezpieczyły się, zapewniły sobie poprzez wpływy w amerykańskim kongresie, zabezpieczyły sobie immunitet tzn., że jeżeli jakiś człowiek wniesie pozew przeciwko firmie z powodu np. wywołania jakiegoś poważnego powikłania poszczepiennego to ta dana firma nie będzie płacić tego odszkodowania, tylko będzie płacić rząd, czyli społeczeństwo bo są to oczywiście publiczne pieniądze z podatków. Czyli społeczeństwo samo płaci za szkody wywołane przez firmy farmaceutyczne, które niestety są bezkarne.

- Dlaczego sformułowanie: „szczepienia obowiązkowe” jest jawną manipulacją?
- Przyjęta w tym roku ustawa, w styczniu tego roku, ustawa o chorobach zakaźnych – mówi o tzw. obowiązkowych szczepieniach i są one obowiązkowe, jest obowiązek obywatelski, który polega na tym, że powinniśmy poczuwać się powiedzmy do szczepień, taką i taką ilością szczepionek, natomiast nie jest to obowiązek prawny – i to znaczy ,że człowiek ma prawo, jeżeli tak jest przekonany, odmówić danego szczepienia, czy to dla siebie, czy dla swojego dziecka.

- O czym powinien nas informować lekarz?
- Jest paragraf, który nakazuje lekarzom informować rodziców o możliwych powikłaniach poszczepiennych, więc jeszcze raz przypominam, jeżeli lekarz tego nie robi to nie wywiązuje się, nie działa zgodnie z prawem zapisanym w tej ustawie. Rodzice mają prawo i powinni domagać się, jeżeli nie uzyskają spontanicznie takiej informacji od lekarzy to powinni domagać się informacji o możliwych powikłaniach poszczepiennych. I wiem, że niektórzy rodzice w ten sposób, którzy chcieli uniknąć pewnych szczepionek, żądali żeby lekarze podpisali im dokument, w którym biorą odpowiedzialność prawną za możliwe powikłania poszczepienne. Jak się można domyśleć, żaden lekarz tego nie podpisał i to pozwoliło tym rodzicom, którzy chcieli uniknąć szczepienia jeszcze przed wprowadzeniem tej nowej ustawy. Pozwoliło im unikać rzeczywiście szczepienia bo lekarze nie chcieli podpisywać, bo zdają sobie sprawę, że powikłania poszczepienne istnieją i na pewno widzieli wiele z nich. Tak że nie mam co do tego wątpliwości, że lekarze zdają sobie z tego sprawę, tyle że niekiedy być może bardzo często nie informowali.

- Czy lekarz może odmówić leczenia nie szczepionego dziecka?
- Moim zdaniem lekarz nie ma prawa odmówić leczenia dziecka chorego, które nie było szczepione. Wiemy, że w krajach Zachodnich, w Skandynawii szczególnie, czy w Niemczech nawet do połowy rodziców nie szczepi swoich niemowląt i nie jest to żadnym problemem, po prostu jeśli dziecko zachoruje, przychodzi się do lekarza, lekarz przepisuje antybiotyk czy inne odpowiednie leczenie i sprawa jest po prostu rozwiązana. Zazwyczaj takie dziecko w ciągu kilku dni dochodzi do siebie i zdrowieje.

- Czy istnieją niezależne źródła informacji na temat szczepionek?
- Bardzo cenną stroną moim zdaniem jest strona niestety po angielsku, to jest amerykańska strona założona przez rodziców lekarzy amerykańskich i naukowców – ona się nazywa http://www.generationrescue.org. To jest właśnie strona stworzona przez te grupy ludzi, rodziców lekarzy i naukowców – są to ludzie, którzy mieli jakieś negatywne doświadczenia ze szczepieniami i zdecydowali się albo nie szczepić swoich dzieci albo opóźniać szczepienia. I podane są na tej stronie bardzo ciekawe, alternatywne programy szczepień, a więc szczepienie gdzieś poczynając od 7 miesiąca życia, albo po pierwszym roku, albo po drugim roku życia, które wydają się znacznie bardziej bezpieczne. Co ciekawsze, znajdują się tam również informacje bezcenne dla nas – dotyczące dzieci nieszczepionych. W Stanach Zjednoczonych właśnie ta grupa, która znajduje się, ma swoje siedziby w Kalifornii i w Stanie Oregon. W zasięgu tej grupy, ma ona pod opieką swoją, czy w swojej, że tak powiem w swojej rejestracji około 10.000 dzieci, które w ogóle nie były szczepione i zarówno ci rodzice jak i ci badacze - badają te dzieci, obserwują ich rozwój, porównują rozwój tych dzieci z rozwojem dzieci szczepionych. Tak że dzięki tej bardzo cennej inicjatywie dowiadujemy się jak rozwijają się dzieci, które w obecnych czasach nie są szczepione, albo są szczepione jakimś modelem alternatywnym szczepień i jak one się porównują do tych dzieci, które są rutynowo szczepione. I z dotychczasowych obserwacji wynika, że te dzieci nieszczepione – po pierwsze mają znacznie mniej przypadków autyzmu, wszelkich chorób psycho-neurologicznych, opóźnienia rozwojowego, upośledzenia umysłowego, astmy, cukrzycy, a co więcej, że dzieci te znacznie bardziej efektywniej potrafią walczyć z infekcjami. Znaczy, one od czasu do czasu zachorują, każdy ma prawo zachorować na chorobę zakaźną, ale okazuje się, że znacznie bardziej, sprawniej i efektywnie zwalczają choroby.

- Czy w dzisiejszych czasach szczepionki są w ogóle potrzebne?
- O ile szczepionki w XVIII wieku, nawet w XIX wieku czy do połowy XX wieku szczepionki rzeczywiście mogły, w wielu przypadkach ratowały życie, ponieważ nie było antybiotyków, nie było innych metod zwalczania infekcji. Dzisiaj w XXI wieku mamy tak ogromny arsenał różnych leków do zwalczania chorób zakaźnych, że naprawdę szczepionki nie są konieczne do unikania czy zapobiegania chorobom zakaźnym.

- Czy można normalnie żyć nigdy nie będąc szczepionym?
- W naszym zachodnim świecie większość osób, przynajmniej z mojej generacji i z młodszych generacji prawie wszyscy byli szczepieni. Natomiast wiemy, że w Stanach Zjednoczonych istnieje cała grupa, cała populacja, która zwie się Amiszami – są to ludzie pochodzenia Holenderskiego, którzy żyją w sposób bardzo blisko natury, nie szczepią się w ogóle i unikają zachodniej medycyny. Tak że ich dzieci w ogóle nie są szczepione i wiemy, że owszem, zdarza im się zachorować na różne choroby zakaźne, ale okazuje się, że ich umieralność tych dzieci jest nawet mniejsza aniżeli średnia umieralność niemowląt czy dzieci w Stanach Zjednoczonych. A więc tacy ludzie na pewno istnieją i żyją.

- Czy każdego stać na koszty leczenia powikłań poszczepiennych?
- Oszacowano, że leczenie dziecka i opieka nad dzieckiem autystycznym, które mogło stać się autystyczne w wyniku działania, niepożądanego działania niektórych szczepionek, że opieka kosztuje ponad 3.000.000 dolarów, w ciągu życia człowieka, więc dla osoby biednej być może jest to koszt nie do pokonania. Najprawdopodobniej dziecko takich osób będzie po prostu zamknięte gdzieś w jakiejś instytucji i być może skończy życie przed czasem, jak to często bywa w takich przypadkach.

- Z jakiego powodu ulegamy chorobom zakaźnym?
- Układ odpornościowy, przede wszystkim został stworzony przez ewolucję właśnie po to żeby chronić nas przed chorobami zakaźnymi i na ogół chroni nas bardzo dobrze. Gdyby nas nie chronił po prostu by nas nie było, nie było by naszych rodziców i naszych wszystkich przodków, a więc na ogół ulegamy chorobom zakaźnym wtedy kiedy ten układ odpornościowy jest osłabiony – co pojawia się kiedy jesteśmy niewyspani, kiedy znajdujemy się w sytuacji stresowej, kiedy jesteśmy niedożywieni. A więc co to znaczy, że w okresie zimowym czy jesienno-zimowym kiedy najbardziej jesteśmy narażeni na jakieś infekcje np. grypą, przede wszystkim powinniśmy dbać o swoje zdrowie, a więc wysypiać się, zdrowo się odżywiać, nie podejmować w tym czasie np. kuracji odchudzających się, które same w sobie są stresem i mogą rzeczywiście zwiększyć naszą wrażliwość na rozmaitego typu infekcje. Bardzo dobrym……. znamy też kilka naturalnych substancji, które skutecznie usprawniają funkcje układu odpornościowego. Jest to przede wszystkim witamina C, podawana w dość dużych ilościach, a więc parę gramów dziennie – można od 2-3 g dziennie stosować tej witaminy, śmiało w sezonie grypowym. Warto też np. wieczorem przed pójściem spać zaaplikować sobie ząbek czosnku, który ma bardzo silne działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne jak i przeciwgrzybicze, bardzo skuteczny. Np. podczas, wiemy że kiedy w Europie szalała epidemia dżumy, wielu lekarzy przeżyło tę epidemię mimo , że wszyscy dookoła inni ludzie umierali, a wiemy też, że przeżyli dlatego, że nosili na sobie naszyjniki z czosnku i cały czas żuli czosnek. Czosnek zawiera w sobie wiele substancji bardzo cennych, które działają bakteriobójczo i grzybobójczo i wirobójczo. Wiemy też, ze jednym z takich naturalnych składników jest zielona herbata, ona również wzmacnia układ odpornościowy oraz ziele Echinacea. Tak że można sobie od czasu do czasu wypić herbatkę z echinacei czy nawet wziąć jakieś tabletki z ekstraktu i w ten sposób zwiększymy funkcjonalność naszego układu odpornościowego.

- Co łączy firmy farmaceutyczne z rządami i jak ten układ wpływa na nasze zdrowie?
- Firmy dają ogromne pieniądze idące w miliony a nawet w miliardy dolarów czy euro, dają rozmaitym kongresmenom w Stanach Zjednoczonych, czy posłom w krajach europejskich i w ten sposób kupują sobie ustawy, które właśnie dają im taki immunitet. To znaczy, jeżeli ktoś zostanie uszkodzony przez jakąś szczepionkę, zapłaci za to społeczeństwo z publicznych pieniędzy, a nie dana firma, która daną szczepionkę wyprodukowała i wypuściła na rynek. Tak że to wynika po prostu, no z korupcyjnego systemu jaki istnieje w krajach zachodnich, ale również w Polsce oczywiście.

- Szczepić czy nie?
- Każdy musi podjąć osobiście tego typu decyzję ponieważ istnieją zagrożenia, zarówno ze strony szczepień jak i ze strony, jeżeli nie zaszczepimy dziecka. A więc kwestia wyboru sprowadza się do tego, czy bardziej boimy się choroby zakaźnej jeżeli nasze dziecko zachoruje, czy bardziej boimy się potencjalnych powikłań, które mogą być trwałe, którymi mogą być trwałe okaleczenia, więc każdy rodzic musi odpowiedzieć sobie sam na tego typu pytania. Mnie się wydaje, że zawsze istnieje jakiś złoty środek, czyli można wybrać pewne szczepionki przeciwko chorobom najbardziej groźnym i zastosować te szczepionki u dziecka w czasie kiedy jest ono mniej, znacznie mniej narażone na potencjalne powikłania – a więc począwszy, najwcześniej od 4 miesiąca życia, a być może nawet od 7 miesiąca życia albo jeszcze później. Tak że w ten sposób możemy uzyskać trwałą odporność dzieci przeciwko, swoje dzieci przeciwko danym chorobom zakaźnym, równocześnie, maksymalnie zmniejszając szanse wystąpienia u nich poważnych powikłań, okaleczających powikłań lub nawet zgonów.

- Czy NANO - technologia w szczepionkach, na świńską grypę jest groźna dla zdrowia?
- Prowadzono badania i chyba nadal się prowadzi badania z nanocząsteczkami, które dodawano do niektórych szczepionek i uważano, że w ten sposób można przyspieszyć niejako reakcje immunologiczną, że układ odpornościowy odpowie bardziej wydajnie czy wcześniej na dany antygen. Trzeba zacząć od tego, odpowiedzenia, co to są nanocząsteczki. Nanocząsteczki są to związki o bardzo małych rozmiarach, wielkości nanometra, a nanometr to, żeby sobie wyobrazić jest to 10ˉ⁹ metra. Żeby sobie porównać skalę z innymi cząsteczkami, które występują w organizmie, warto zdać sobie sprawę, że np. szerokość łańcucha DNA wynosi około 2,5 nanometra. Nanocząstki, które mogą mieć rozmiar od 1 do nawet 100 nanometrów są tak małe, że przenikają właściwie wszystkie struktury komórkowe. Mogą przenikać, przenikają do wnętrza, do jądra komórkowego, przedostają się do DNA i mogą spowodować tam nieznane nam zmiany, mogą spowodować mutacje, mogą spowodować zmiany, których ewentualnym skutkiem będzie cały szereg chorób, albo choroby degeneracyjne, że nagle wszystkie komórki w organizmie zaczną umierać, albo choroby nowotworowe. W każdym razie cały szereg nieznanych nam do tej pory chorób, które nie występowały w sposób naturalny ponieważ nanocząsteczki są sztucznie stworzone – takie małe cząsteczki normalnie nigdy nie przedostawały się do organizmów. Wiemy z publikacji, która ukazała się w tym roku, pochodzi ona z chińskiego laboratorium, z chińskiego uniwersytetu, że kobiety, które pracowały w fabryce i zostały narażone na westchnęcie, wdychały pewne ilości właściwie nanocząstek, nanocząsteczek – w tym przypadku był to związek poliakrylu, że kilka z tych kobiet umarło, kilka z nich walczy o życie i prawdopodobnie, najprawdopodobniej one również umrą. Tak że jest to bezpośredni empiryczny dowód, że nanocząsteczki mogą być bardzo groźne dla zdrowia ludzi. Jeżeli rzeczywiście ktoś będzie próbował umieścić takie cząsteczki w szczepionkach i będzie próbował zastosować te szczepionki na masową skalę dla większości ludzkości to skutki, tragiczne skutki tego typu szczepień mogą być nieobliczalne. Nie wiem czy faktycznie w tego typu szczepionkach, są rzekomo sprzedawane i przeznaczane dla różnych populacji, takie cząsteczki się znajdują. W internecie można przeczytać informacje, że mogą być faktycznie, nie wiemy. Jest to jeszcze jeden powód dla którego warto bać się tych szczepionek, po prostu nie wiemy co się w nich znajduje i zupełnie nie mamy żadnych informacji, jakie mogą być długotrwałe efekty tych szczepionek. One mogą ujawnić się nie od razu, mogą się ujawnić po paru miesiącach albo nawet po paru latach.

- Czy narzucanie nam przymusowych szczepień na świńską grypę jest właściwe?
- Ja myślę, że należy się niepokoić wszystkiego co jest przymusowe. Jeżeli przymusowe szczepienia czy obowiązkowe szczepienia dla dzieci powodują już tysiące, dziesiątki tysięcy, a może setki tysięcy powikłań i zgonów to tym bardziej można oczekiwać, że gdyby wprowadzono przymusową szczepionkę i zaszczepić większość ludzkości, czyli parę miliardów, może 6, może 4 miliardy, że może to spowodować ogromną ilość powikłań i zgonów. Przymusowej szczepionki, szczególnie przeciwko tej nowej grypie o której naprawdę bardzo mało wiemy, należy się bać również z tego względu, że nie wiemy dokładnie co w tej szczepionce jest. Wiemy, że może się znajdować w niej kilka bardzo toksycznych substancji. Jedną z nich jest właśnie thimerosal, związek rtęci, drugim składnikiem, którego należy się bać, a który zdaje się ma być dodany do niektórych typów szczepionek przeciwko tej grypie to jest skwalen. Skwalen to jest substancja tłuszczowa, która jest pośrednim związkiem w syntezie cholesterolu, jest on niezbędny dla tworzenia cząsteczek cholesterolu, które z kolei są absolutnie niezbędnym składnikiem życia. Każda komórka w swoich błonach komórkowych posiada duże złoża cholesterolu i który jest konieczny dla błon komórkowych dla zabezpieczenia ich prawidłowej funkcji. Ponad to cholesterol jest używany do produkcji wszystkich hormonów sterydowych, a więc hormonów używanych w stresie, hormonów płciowych i mineralokortykoidów. Jeżeli zaburzy się, jeżeli istnieją obawy, że pojawienie się przeciwciał przeciwko skwalenowi, jeżeli jest on dodany do tych szczepionek – może spowodować poważne uszkodzenie właściwie wszystkich komórek w organizmie i przyspieszyć po prostu zgony bardzo wielu ludzi. Tego typu reakcje zaobserwowano u żołnierzy amerykańskich, którym podano szczepionki przed wojną w Zatoce Perskiej. Podano żołnierzom bardzo wiele różnych szczepionek naraz, i wiemy że zawierały one skwalen i wydaje się, że skwalen był jednym z tych głównych czynników, który mógł spowodować właśnie chorobę, bardzo poważną chorobę immunologiczną u tych żołnierzy, która co gorsze, co więcej – przekazuje się nawet ich dzieciom. Okazuje się, że dzieci tych żołnierzy są również upośledzone w podobny sposób jak ci żołnierze, którzy są bardzo często dziś, nawet jeżeli nie zostali zranieni podczas tej wojny, są dzisiaj okaleczeni, bardzo często na wózkach – po prostu umierający.
Wydaje mi się, że masowe szczepienia wszystkich na chorobę, która jest sama w sobie jak wiemy, ma stosunkowo łagodny przebieg. Ta grypa wydaje się łagodniejsza w przebiegu aniżeli zwykła grypa sezonowa, więc wydaje się, że tego typu szczepienie po prostu nie mają żadnego wręcz uzasadnienia. W Polsce zaledwie 166 osób podobno zaraziło się tym wirusem, kilkanaście może z nich zachorowało, wszystkie wyzdrowiały bez żadnych komplikacji. A więc jeżeli nawet będziemy mieli okazję zarazić się w jakiś sposób tym wirusem tej nowej grypy to na ogół będzie to, powinna być to choroba łagodna, co wiemy z doświadczeń z innych krajów. Więc te szczepienia masowe wszystkich wydają się zupełnie nieuzasadnione.

- Po co media sztucznie wywołują panikę świńską grypą, skąd się ona wzięła?
- Skąd pojawił się ten wirus? Wydaje się, że pojawił się on nagle, są przypuszczenia pochodzące zresztą od naukowców, że wirus ten mógł zostać sztucznie stworzony w laboratoriach. Tego typu podejrzenia pojawiają się i nie są do zignorowania. WHO czyli Światowa Organizacja Zdrowia, jak i amerykańska ta agencja CDC do kontroli chorób zakaźnych zaczęła mówić o pandemii już w momencie w kwietniu, czy w marcu tego roku kiedy w ogóle nie było ani jednego przypadku osoby, która by zachorowała z powodu tej tzw. świńskiej grypy. Więc to wszystko razem złożone wydaje się dziwne co najmniej, a być może nawet podejrzane. Wiemy również bo CDC do tego się przyznała, że naukowcy m.in. właśnie pracujący w tej organizacji amerykańskiej CDC, w tej instytucji – zrestaurowali czyli odtworzyli wirusa hiszpanki czyli grypy, która zabiła w roku 1918 około 50 mln ludzi. Dlaczego to zrobili – pozostaje wielkim znakiem zapytania. Nie wiemy, ale warto się zastanowić dlaczego organizacje rządowe wyprodukowały tego żywego wirusa ponownie i w jakim celu go wyprodukowały? Nie wiemy tego.

- Kto się szczepi na świńską grypę, a kto odmawia?
- Ci którzy się szczepią, są to najczęściej ludzie, którzy posiadają małą wiedzę, małe doświadczenie życiowe, ludzie naiwni, ludzie biedni – ci właśnie poddają się najczęściej tym szczepieniom. Natomiast ludzie świadomi, a więc lekarze, naukowcy, ludzie dobrze wykształceni dotarli już do wiedzy odnośnie tych szczepionek i ci najczęściej odmawiają szczepienia. Znamienne jest to, że w Stanach Zjednoczonych w wielu klinikach, w wielu Stanach lekarze i pielęgniarki masowo odmawiają tego typu szczepień w stosunku do siebie, jak również odmawiają szczepienia tymi szczepionkami pacjentów. To samo widzimy we Francji, to samo w Niemczech, także to samo w Skandynawii, gdzie zdaje się, że opór jest ponad 80% - odmawia tego typu szczepień, a więc to zależy rzeczywiście od stopnia świadomości danego społeczeństwa, nie mniej wydaje się, że opór przeciwko przymusowym szczepionkom rośnie na całym świecie, i wydaje mi się, że jest to słuszny opór bo wszystko co jest przymusowe jest po pierwsze sprzeczne z demokracją, a po drugie wydaje się naprawdę, naprawdę bardzo, bardzo podejrzane. Za mało wiemy o tego typu szczepionkach. Ja osobiście na pewno się nie zaszczepię.

- Czy mogą nas zmusić do szczepień?
- Istnieje ta ustawa, która pozwala każdemu odmówić tego typu szczepienia, a więc jest to ustawa o chorobach zakaźnych, więc ten obowiązek szczepienia, jak już wspomniałam, jest obowiązkiem tzw. obywatelskim, a nie jest obowiązkiem prawnym, tzn. nie można nikogo ukarać za odmowę szczepienia się albo szczepienia swojego dziecka – także można odmówić jeżeli się chce.

- Które źródła informacyjne mają prawdziwą wartość?
- Wiele czasopism naukowych, szczególnie medycznych czasopism naukowych, tych które były do tej pory najbardziej prestiżowe, ale przestają już być prestiżowe……. że te czasopisma są również własnością tych samych korporacji farmaceutycznych, które produkują szczepionki i które również tych samych konsorcjów, które posiadają również media. A więc tych prawdziwych informacji nie uzyskamy z oficjalnych mediów, zapomnijmy o tym, i najczęściej nie uzyskamy z tych najbardziej prestiżowych czasopism, które zazwyczaj żyją z reklam firm farmaceutycznych i są przez te firmy utrzymywane i fundowane. I w tej chwili w tych czasopismach, wiemy, publikowane są najczęściej albo wyłącznie wręcz publikacje reklamowe tzw. infomercials, które pod pozorami jakiejś informacji naukowej czy publikacji naukowej są po prostu reklamami dotyczącymi jakichś preparatów leczniczych czy szczepionek, czy leków, czy jakichś innych metod leczniczych. Tak że nie liczmy na te najbardziej prestiżowe czasopisma, natomiast prawda naukowa i o szczepieniach i o różnych lekach pojawia się w innych publikacjach naukowych, które ciągle są publikowane i bardzo dobrym takim źródłem informacji jest baza danych PubMed, czyli medycyna publiczna, po polsku tłumacząc. To jest baza danych, która została stworzona przez Narodowy Instytut Zdrowia, przez amerykańską bibliotekę, narodową bibliotekę medyczną. Jest to ogromna baza danych, która liczy sobie miliony, miliony publikacji i tam po wpisaniu w okienku jakichś hasłowych słów można dotrzeć do informacji odnośnie publikacji. Poza tym, no internet też jest ……poprzez zwykły internet, w googlu można też znaleźć sporo publikacji, jak i informacji, często niepublikowanych, ale no jakoś, w jakiś sposób udokumentowanych.

- Czy zna Pani sprawę pozwu o ludobójstwo przeciwko ONZ i firmie Baxter złożonego przez Jane Burgermeister?
- Ta pani jest dziennikarką, która przez całe lata pracowała z publikacjami dotyczącymi różnego typu szczepionek, a więc ma prawdopodobnie dość rozbudowaną wiedzę na temat składu tych szczepionek, na temat niebezpieczeństwa pewnych składników, które znajdują się w szczepionkach i sądzę, że skoro przygotowała taki pozew, że ma prawdziwe dowody na których oparła ten pozew - że firma Baxter starała się wprowadzić na rynek europejski szczepionkę w której znalazł się wirus ptasiej grypy, który jest zabójczy. Szczepionka ta została przetestowana przez czeskich naukowców, którzy sprawdzili jej bezpieczeństwo na fretkach i okazało się iż wszystkie fretki zaszczepione tą szczepionką zmarły, co dowodziło, że była to niebezpieczna szczepionka, która mogła potencjalnie zabić tysiące, a być może nawet miliony ludzi. Nie wiemy dla jakiej dużej populacji była ona przeznaczona, ale pamiętamy wszyscy, że w zeszłym roku w Polsce, kilkunastu bezdomnych zostało bez ich wiedzy zaszczepionych szczepionką przeciwko właśnie ptasiej grypie, która okazała się dla nich zabójcza, więc nie wykluczone, że podobny byłby los wielu osób zaszczepionych tą szczepionką Baxtera. Na szczęście Czesi, czescy naukowcy wykryli to zanieczyszczenie i być może uratowali dużą populację europejską.

Cała treść wywiadu tutaj: https://www.box.com/s/gnz0h5accdzj6nio4h56 w .pdf

Szczepienia - dr Jerzy Jaśkowski kontra prof. Lidia Brydak (02.01.2013)

„Minęła dwudziesta” – TVP Info (02.01.2013)

Gorąca dyskusja dr n. med. Jerzego Jaśkowskiego z Akademii Medycznej w Gdańsku z prof. Lidią Brydak, bakteriologiem, wirusologiem, Kierownikiem Krajowego Ośrodka ds. Grypy – Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.

Prof. Lidia Brydak jak co roku przed sezonem grypowym nawołuje do szczepienia się przeciwko grypie sezonowej, a jej dyskusja z osobą przeciwną szczepieniu, zawsze jest burzliwa i wywołuje u niej podniesienie głosu, próbując wręcz rozmówcę zakrzyczeć.

- Panie doktorze, pani profesor uważa, że powinniśmy się szczepić absolutnie, szczepimy się na grypę za mało, głównie grupa ryzyka więc rozumiem dorośli, starsi ludzie, małe dzieci, które mają mniejszą odporność. Jak pan na te argumenty zareaguje?
- „No to nie ja muszę reagować dlatego, że my korzystamy z danych całego świata, w tej chwili nie musimy się opierać tylko na naszych. I tak po pierwsze – udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że szczepienie osób starszych ma takie samo znaczenie jak mycie rąk, czyli w ogóle jest bez sensu. Na każde 100 zaszczepionych osób, może jedna lub pół osoby nie zachorować, wręcz przeciwnie, mamy dane i takimi danymi dysponujemy, że szczepienia wykonywane w roku 2009, 2008 spowodowały, że w następnym roku dwa razy częściej te osoby zachorowały na grypę i grypo podobne rzeczy. Tu mam takie ładne zdjęcie, nie wiem czy to można pokazać, czy państwo możecie to zobaczyć – otóż pani doktor z Kanady, udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że osoby szczepione na grypę w latach 2009, chorowały kilkakrotnie ciężej przechodziły zapalenia grypy. Podobnie wygląda sprawa szczepień dzieci, mało tego, u dzieci jest cała masa powikłań i w tej chwili np. neurologia podaje, że szczepienie dzieci powoduje wystąpienie w okresie późniejszym stwardnienia rozsianego. Czy to jest potwierdzone czy nie – nie wiadomo, bo to są pierwsze doniesienia, ale należy zachować dużą ostrożność. Tym bardziej, że jak pani profesor, magister tutaj powiedziała to są tylko podejrzenia, to są szacunki. My dane, które możemy znaleźć na stronie Państwowego Zakładu higieny nie możemy znaleźć ile wśród tych podejrzanych było zaszczepionych, kiedy było zaszczepionych itd., a to już jest poważne niedopatrzenie. W tej chwili wiadomo, że wszyscy lekarze i wykształceni ludzie przestają się szczepić na całym świecie, to jest wiadome.”

Pani prof. Brydak jest oburzona wypowiedzią dr Jaśkowskiego powołując się na to, że przysięgał na Hipokratesa (po pierwsze nie szkodzić) i proponuje doktorowi aby zobaczył dzieci z powikłaniami pogrypowymi i dodaje: „proszę mi nie mówić, że są powikłania po szczepionce, ze względu na to, że państwo mylicie powikłania z niepożądanymi odczynami, a to jest zupełnie, absolutnie po prostu co innego. Jestem oburzona tym faktem, że w Polsce takie występują ruchy antyszczepionkowe i to jeszcze pod przewodnictwem pracowników ochrony zdrowia. Jestem zbulwersowana bo rozumiem, że pan jest lekarzem medycyny, czy tak, czy nie?”
- dr Jaśkowski: „No więc właśnie tutaj się różnimy, bo pani profesor przysięgała Merkuremu, a my przysięgaliśmy Asklepiosowi i tym się różnimy właśnie. My widzimy chorych, a pani tylko z opowiadań zna bo pani niestety nie ma uprawnień żadnych do leczenia chorych i opowiada tylko to co propaganda jej daje. Pani się powołuje na jakieś opinie, czy dane jakichś tam zespołów, które zostały wybrane przez firmy farmaceutyczne. My to wiemy, bo np. grupa robocza WHO to na 7, 5-ciu było pracownikami czy beneficjentami firm farmaceutycznych – to jest pierwsza sprawa. ……………”

 

„……..bo pani profesor nie ma z chorymi, natomiast my mamy i wiemy co to jest i mamy dane statystyczne amerykańskie, angielskie, gdzie właśnie wycofują się wszyscy ze szczepienia przeciwko grypie, gdyż jak mówię, na 5700 prac rzekomo pomagających grypie okazało się, że tylko 10% było właściwie wykonanych, a 67% tych prac to były prace wykonane przez przemysł farmaceutyczny. Poza tym druga rzecz – do ’71 roku podawano dzieciom w szkołach tran – udowodniono ponad wszelką wątpliwość na podstawie badań epidemiologicznych przeprowadzonych w dużych ośrodkach, szkołach, że właściwa suplementacja witaminy D, lepiej zapobiega przeciwko zapaleniom wirusowym niż szczepienia. Wielokrotnie lepiej, jest tańsza i nie powoduje powikłań. Dlaczego w Polsce, ostatnia epidemia ogłoszona przez Ministerstwo to był rok ’71-’72, od tego czasu wstrzymano podawanie tranu, tzn. ta epidemia którą Ministerstwo ogłosiło, to było 30 lat temu i tranu się do dzisiaj nie podaje, a nikt nie słyszał żeby oś Ziemi się zmieniła.”

Pani prof. Brydak zadaje panu dr Jaśkowskiemu pytanie sugerując mu całkowite obalanie szczepień, czy widzi obecnie osoby chore na Heine Medina? Uważa ona, że szczepienia właśnie uratowały miliony istnień ludzkich. Pani Brydak drwiąco stwierdza także, że zastąpienie szczepień tranem jest odkryciem na Nobla.
- dr Jaśkowski: „Pani profesor powinna wiedzieć, że epidemia polio w ’73 roku wystąpiła u dzieci szczepionych wszystkich i do dzisiaj one nie otrzymały odszkodowania od państwa ani zakładu. I jeszcze jedna rzecz – i jeszcze w tej chwili za żadne powikłania, ani polio ani jakiejkolwiek innej, nikt nie zwrócił tym ludziom pieniędzy. W szczepionce przeciwko polio był wirus SV40, który jest rakotwórczy, o którym wiadomo było ……..ale to wszczepiano polskim dzieciom i mimo, że wszyscy wiedzieli o tym, że nie wolno tego robić, to jak to się dzieje.”

Źródło: http://www.tvp.pl/vod/audycje/publicystyka/minela-dwudziesta/wideo/02012013/9412199


Szczepienia - dr Jerzy Jaśkowski kontra prof. Bożena Bucholc (07.12.2011)

„Minęła dwudziesta” – TVP Info (07.12.2011)

Gorąca dyskusja dr n.med. Jerzego Jaśkowskiego z Akademii Medycznej w Gdańsku z prof. Bożeną Bucholc z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.

Pani prof. Bucholc jest zwolenniczką (też z racji wykonywanego zawodu) szczepień uważając je za najskuteczniejszą metodę uchronienia się przed chorobą. Zapytana jednak o to, że po szczepieniu można także zachorować odpowiada:
„Pani redaktor, po pierwsze – nigdy szczepionka nie chroni w 100%. Wiadomo o tym, że każda szczepionka ma swój margines, który nie zabezpiecza przed każdym zachorowaniem, tzn. zachorowaniem przeciwko tej chorobie. Poza tym szczepionka składa się z substancji czynniej, która chroni przed chorobą, ale składa się też z substancji pomocniczych, na które można być czasami, rzadko, ale czasami uczulonym i wtedy być może ta reakcja poszczepienna może wystąpić. Poza tym każda szczepionka jak każdy lek daje nam reakcje uboczne……..”

- Panie doktorze, jest też taka opinia, że szczepionka na grypę nie jest skuteczna bo jest tworzona na podstawie wirusów z poprzedniego sezonu, a te w obecnym sezonie już są zupełnie inne, a więc tamta szczepionka no nie może być jakby wiarygodna na dany rok w którym się szczepimy. Czy pan z taką opinią się zgadza?
- „Oczywiście, to jest prawda i nie musimy się opierać tylko na takich tłumaczeniach. Jest coś takiego jak Biblioteka Cochrane czyli grupa naukowców, ponad 1700 ludzi, którzy wydają materiały dotyczące m.in. skuteczności szczepień. I właśnie oni podali, że 40 lat stosowania szczepionki przeciwko grypie nie udowodniło żadnego pozytywnego wpływu w takich końcowych parametrach jak ilość hospitalizacji i ilość powikłań itd. – czyli na razie to co pani profesor powiedziała, to jest jej dobre mniemanie bo takich danych statystycznych nie ma. Proszę zobaczyć (prezentacja wykresu) – wszystkie szczepionki jakie były, wprowadza się kilkanaście nieraz lat po tym jak nastąpił spadek zachorowań na daną chorobę. Tutaj wyraźnie widać, że to jest… dawno już spadła zachorowalność, a dopiero wprowadzono szczepionkę, i tak jest z każdą inną chorobą. Natomiast ten sam spadek zachorowań obserwujemy na choroby, których nie było szczepionek, czyli że nie ma żadnego związku pomiędzy szczepionką a spadkiem zachorowań. Natomiast jedyny związek jaki udowodniono to jest pomiędzy wprowadzeniem centralnego systemu dobrej wody, myciem rąk, w ogóle generalnie higieną. Proszę zauważyć jaka jest sytuacja w Polsce – zlikwidowano wszystkie publiczne łaźnie, a mamy coraz więcej bezdomnych i bezrobotnych którzy się nie mają gdzie umyć, czyli innymi słowy, zamiast walczyć z przyczyną, czyli z brudem. A proszę zauważyć, że przez ostatnie 20 lat ani jeden poseł, ani jeden radny, nie zapytał się dlaczego w danym mieście zlikwidowano łaźnie publiczne. W Gdańsku jest ponad 5.000 bezdomnych, którzy nie mogą się nigdzie wymyć, dlaczego? A to są dane oficjalne, oparte na 40.000 badań.”

Pani prof. Bucholc próbuje przekonać, że te „wykresiki” zaprezentowane przez dr Jaśkowskiego nie mają znaczenia ponieważ tylko dzięki masowej wyszczepialności można było wyredukować wirusa odry prawdziwej, wirusa polio, wirusa odry, a w Polsce zredukowano zachorowalność na wirusowe zapalenie WZWB.
- Panie doktorze, co pan na te argumenty?
- „Nie, to są w ogóle bajki, co pani opowiada, dlatego że np. ospę – rozpoczęto szczepienia w 1750 roku, żeby podać przykład to Caryca Katarzyna, Niemka, jako pierwsza odważyła się zaszczepić, czyli 250 lat do 1978 roku, 12 pokoleń, ospa była. Natomiast są takie choroby jak np. poty gdańskie, gdzie w 1709 roku rozpoczęły się, a w ’36 już skończyły się, czyli jedno pokolenie wyeliminowało tę chorobę. To samo dotyczy polio, pani profesor doskonale wie …….”

- Panie doktorze, czy szczepienia zabezpieczają nas przed chorobami, czy np. podnoszą odporność dzieci, kiedy szczepimy dzieci bo mamy obowiązkowy kalendarz szczepień?
- „Nie tylko, nie podnoszą, ale obniżają odporność dzieci i to jest udowodnione. Te dane z Biblioteki Cochrane wyraźnie pokazują, że spadek zachorowań nastąpił 10 czy 15 lat przed wprowadzeniem ……. to nie są wykresiki, to są dane dotyczące zachorowalności na podstawowe choroby w Anglii, Australii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Wręcz przeciwnie mamy dane, że w Kanadzie w której się nie stosuje szczepień przeciwko grypie o wiele mniej osób umiera z powodu powikłań niż w USA gdzie jest przymusowe praktycznie szczepienie. Czyli pani profesor myli przyczynę ze skutkiem.”

- A panie doktorze, ale np. w 2006 roku był taki przykład z Niemiec, kiedy część rodziców w obawie przed powikłaniami po szczepieniach, no nie szczepiła swoich dzieci na odrę i 1600 dzieci zachorowało, dwoje z nich umarło na zapalenie mózgu?
- „Proszę panią, to są dane, to co tu pokazuję, dotyczą właśnie odry, proszę zobaczyć kiedy był pik, a kiedy jest spadek. Zawsze co jakiś czas może wystąpić jakaś tam mała epidemia. Proszę zobaczyć, to są dane z Państwowego Zakładu Higieny i thimerosal, który jest wycofany, w szczepionce przeciwko grypie się nadal znajduje, sprzedawanej w Polsce. A dawka, którą dzieci otrzymują, wielokrotnie przekracza dopuszczalne normy, jak wprowadzono rtęć to jest dużo mniejsza ilość czasu.”

„Jeżeli można jeszcze 2 zdania tylko tutaj. To jest lista, którą wypisałem przed przyjściem do państwa, ze strony Państwowego Zakładu Higieny, i ta cała strona to są wszystko szczepionki, które wg. Sanepidu mają thimerosal. Tak że to co pani profesor opowiada, to znaczy, nie wie po prostu co w zakładzie się u nich robi. Te wszystkie mają, a te nie mają, to jest oficjalnie na liście. Przed przyjściem tutaj to wydrukowałem.”

- Ja panie doktorze chciałam na koniec powiedzieć panu, że orędownicy obowiązkowych szczepień, jak np. prof. Jacek Wysocki mówi, że osoby które odmawiają szczepienia można potraktować jak, porównać w zasadzie do pasożytów bo korzystają z tego, że reszta populacji się szczepi i ten łańcuch zarażania wirusem jest przerwany.
- „Prosiłbym zadać pytanie panu doktorowi, na jakiej podstawie twierdzi, że Kowalski jest odporny, a Nowak nie jest odporny, bo do tej pory żaden zakład medyczny nie znalazł takiej miary żeby stwierdzić, że jedno dziecko jest odporne, czy drugie nie. Po drugie karanie w Polsce jest bezprawne dlatego, że, po pierwsze – ustawa, która została przyjęta przez sejm, wcale nie obliguje Sanepidu do nakładania kar, w związku z tym po prostu karze się ludzi jako podatek dodatkowy.”

Źródło: http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/minela-dwudziesta/wideo/07122011-2010/5697478

Szczepienia - dr Jerzy Jaśkowski kontra prof. Lidia Brydak (08.09.2009)

„Minęła dwudziesta” – TVP Info (08.09.2009)

Gorąca dyskusja dr n. med. Jerzego Jaśkowskiego z Akademii Medycznej w Gdańsku z prof. Lidią Brydak, Kierownikiem Krajowego Ośrodka ds. Grypy – Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.

Prof. Lidia Brydak jak co roku przed sezonem grypowym nawołuje do szczepienia się przeciwko grypie sezonowej, a jej dyskusja z osobą przeciwną szczepieniu, zawsze jest burzliwa i wywołuje u niej podniesienie głosu, próbując wręcz rozmówcę zakrzyczeć.

Redaktor Piotr Czyszkowski wspomina, że w roku w którym zaszczepił się przeciwko grypie przechodził liczne komplikacje, koledzy z redakcji mieli podobne doświadczenia, ale pani Brydak usilnie starała się o to żeby wyprostować redaktora poglądy……...

Wypowiedzi dr Jaśkowskiego:
- Panie doktorze, co jakiś czas w mediach pojawiają się kampanie reklamowe straszące rodziców przed konsekwencjami oszczędzania na szczepieniach, chociażby na pneumokokach. Czy pana zdaniem te kampanie reklamowe rzeczywiście mówią prawdę, czy czasami jest tak, że koncerny farmaceutyczne próbują nas klientów, pacjentów zachęcić do tego żebyśmy jednak skorzystali z ich produktów i zaszczepili swoje dzieci, siebie samych?
- „……….. Z tej racji właśnie zajmuję się także wpływem czynników środowiskowych jakim są szczepienia na organizmy ludzkie – to jest pierwsze teraz. Drugie – wirus ten normalny AH1N1 jest znany od ‘77 roku. To nie jest żadna nowość, która teraz wyszła. Dla przykładu – ’96 roku chorowało w Polsce 3.000.000 osób i jak państwo wiecie, żadnej epidemii nie ogłaszano i nic takiego nie…. w prasie, masmediach się nie ukazało. W tym roku w styczniu zachorowało ponad 200.000 ludzi, z tego 80% to jest właśnie wirus AH1N1, także przestańmy demonizować, to jest normalne zachorowanie…”
- A więc dlaczego tak dużo mówi się, dlaczego taki wielki strach?
- „Zaczęła się ta sprawa 8 lat temu z tzw. ptasią grypą. Jeżeli państwo sobie przypomnicie, to też – pojawiły się leki, pojawiła się szczepionki, próby szczepionek, potem różne szczepionki i generalnie wybijano kury w kurnikach. Nie zanotowano ani jednego przypadku na całym świecie, żeby tzw. stado dzikie padło – dla przykładu, przypominam Toruń gdzie padły 2 łabędzie, a żaden wróbel nie zdechł. Dlaczego tak się stało, ano proszę sobie wyobrazić, że trzeba tego wróbla schwycić i mu wszczepić tego wirusa żeby potem wiedzieć, że to akurat ten jeden musi być przebadany, a całą resztę nie potrzeba badać. Przecież nie ma możliwości technicznej bo każdy zdrowo myślący człowiek wie, że w zimie ptaki padają i skąd odróżnić przy tych setkach ptaków, które padają, że akurat w tym przypadku należy wykonać badanie a w drugim nie. To jest czysta teoria i nie ma nic wspólnego z praktyką. Po prostu firmy, które weszły w tzw. szczepienia przeciwwirusowe wydały pewne pieniądze i usiłują je odzyskać – dla przykładu, firma, która ma na rynek wejść z szczepieniem przeciwko temu rzekomo nowemu wirusowi AH1 już w zeszłym roku założyła 500% wzrost dochodu – no jeżeli jest taki kryzys, to skąd nagle oni mają taki dochód przewidziany, to jest pierwsza sprawa. Druga sprawa – to się mówi, że są bezpłatne, no nie są bezpłatne bo te pieniądze idą z naszego budżetu. Wiadomo, że budżet zdrowia, który jeszcze w stanie wojennym był prawie 10,5 % PKB, w tej chwili spadł do 4% PKB……….”

Pani prof. nie jest lekarzem i nigdy nie widziała chorych, umierających z takiego czy z innego powodu i w związku z tym jako nie lekarz ma po prostu takie jak każdy urzędnik spojrzenie. Natomiast my lekarze, którzy oglądamy na co dzień tych pacjentów widzimy co się z nimi dzieje, i proszę nie mylić okresu „Hiszpanki”, stanu po wojnie, głodu i brudu i tego wszystkiego co było……. I nie wolno takich rzeczy porównywać razem. Natomiast jeszcze raz powtarzam…………”

„……ale to jest typowe odpowiedzi urzędnika, pani prof. nigdy tego nie widziała na własne oczy bo jako lekarz nie na żadnych uprawnień. Nie ma ani jednego naukowego powodu, ani medycznego do szczepień. Najlepszy dowód, że wszystkie wyniki rzekomych badań prowadzonych o skuteczności szczepień są tajne – żaden lekarz nie ma do nich dostępu. Od 10 lat usiłujemy od pani profesor uzyskać dane dotyczące dopuszczalności szczepień i zawsze było pomijane to milczeniem, nigdy nie dostaliśmy jako Akademia ani jednego wyniku. Ja to mówię co wiem……
……. te które u nas były wykonywane badania i tego nie możemy zdobyć. Mało tego, proszę państwa, jeszcze w styczniu w tym roku badanie kosztowało 200 zł, a w tej chwili badanie kosztuje ponad 300 zł. Proszę mi podać uzasadnienie, że badanie na wirusa podskoczyło o 100 zł w ciągu niecałych 4 miesięcy w momencie kiedy zwiększa się rzekomo liczba badań. Przecież każdy wie, że jak większa liczba badań to pojedyncze badanie powinno być tańsze, a zakład podniósł badania o 50% - tak to wygląda w praktyce.”

 

Źródło: http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/minela-dwudziesta/wideo/08092009/844097?start_rec=696


Szczepienia przeciwko grypie – sonda uliczna (luty 2013)

„Katowice i Region” – TELPOL INFO (luty 2013)

Szczepienia przeciwko grypie – sonda uliczna (14.11.2012)

„Ludzie Mówią” – Telewizja Łużyce (14.11.2012)

Szczepionki nieetyczne – bilans zysków i strat (2012)

„TV TRWAM” (2012)

Brak dostatecznej informacji możliwości swobodnej decyzji – na to skarżą się rodzice stający przed obowiązkiem szczepienia swoich dzieci. Szczepionki choć pomogły pokonać wiele epidemii, dziś budzą również spore wątpliwości.

- Państwo Piekutowscy mają czworo dzieci, najstarszy 11-letni syn, jako małe dziecko bardzo dużo chorował:
- „Do 3 roku życia miał 20 kilka serii antybiotyków.”
- Nadaremno rodzice szukali dobrego lekarza, który pomógłby ich dziecku
- „Nasza decyzja o odstawieniu antybiotyków wiązała się ze spotkaniem z jednym z profesorów. Trochę na temat szczepionek nam powiedział i wątpliwości co do zasadności ich stosowania.”

- Ta rozmowa w rodzicach wzbudziła wątpliwości co do niektórych szczepień. Z podobnymi problemami boryka się wielu rodziców, mówi pediatra Andrzej Majkowski. Zgodnie z kalendarzem szczepień obowiązkowych, zapobiega się pewnym, zwyczajnym chorobom wieku dziecięcego:
- „Były to choroby, które okazywały się… dawały odporność po przechorowaniu, ale zaczęła się doba szczepień…”

- Poza standardowymi na tężec, wirusowe zapalenie wątroby typu B, polio, czy świnkę, rodzicom oferuje się szeroki wachlarz dodatkowych szczepień, np. przeciwko pneumokokom, meningokokom czy rotawirusom. W popularyzowanie niektórych angażują się samorządy, także finansowo. W gąszczu ofert rodzice często się gubią. Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego przypomina: szczepienia obowiązkowe dla najmłodszych są wymagane, ale przymusić nikogo nie można:
- Jan Bondar: „Obowiązkowość szczepień ma charakter taki bardziej obywatelski, bardziej rodzicielski.”

- W sytuacji kiedy rodzice nie szczepią dziecka w ogóle, lekarz może powiadomić Sanepid, a ten nałożyć mandat do 1500 zł. Może choć w praktyce czyni to bardzo rzadko. Zwolennicy szczepień przekonują – pozwoliły one opanować wiele epidemii – mówi prof. Jerzy Szenborn z Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
- „Wprowadzenie szczepień ochronnych to jest wielkim kamieniem milowym w medycynie.”

- Mimo to w Polsce i na świecie przybywa przeciwników szczepień, maja wątpliwości co do efektów zdrowotnych szczepionek. Ich zdaniem wpływają na opóźnienia mowy, ADHD czy autyzm. Nie brak też zastrzeżeń moralnych – do produkcji niektórych szczepionek wykorzystuje się tkanki pochodzące z ciał dzieci zabitych w czasie aborcji, mówi położna Barbara Malinowska:
- „Do celów naukowych wyodrębnione takie linie komórkowe pochodzące z tkanki płucnej abortowanych dzieci. One są przechowywane w bankach komórek i cały czas do tej pory namnażane.”

- Dla części szczepionek w Polsce nie ma etycznej alternatywy, dlatego wielu rodziców staje przed trudnym wyborem. Epidemiolog Zbigniew Hałat docenia korzyści ze szczepień, ale radzi by decydując się na szczepionki wyważyć zyski i straty:
- „Jeżeli mówimy o zysku to mamy dziecko, które nie przechodzi chorób kończące się powikłaniami, nieraz niepełnosprawnością do końca życia, a jeżeli mówimy o stracie no to mówimy o działaniach niepożądanych w rozmaitym zasięgu, od zaczerwienienia, gorączki, krzyku po ciężkie choroby neurologiczne.”

- Tyle że koncerny farmaceutyczne czerpiące ogromne zyski z mody na szczepionki, o pełnych skutkach ubocznych często nie informują albo ich wręcz nie znają. Brak rzetelnej informacji to główny problem rodziców. Wielu mówi wprost – chcemy prawa do ostatecznej decyzji o szczepieniu dziecka:
- „Chciałabym przemówić do kobiet, do matek, tak żeby szukały informacji na temat tych szczepionek.”
- Karol Piekutowski: „Powinno być większe pole do decyzji dla rodziców.”

- A to chyba niewiele bo w końcu chodzi o zdrowie tych najmłodszych.

Szczepienia profilaktyczne – dr Alina Sobieraj-Basiewicz (22.11.2009)

„Encyklopedia zdrowia” – *Polsat News* (22.11.2009)

Okres zimowy to trudny moment dla naszych organizmów. Nasilony etap zachorowań na grypę powoduje, że coraz głośniej mówi się o profilaktycznych szczepieniach. Prawda jest jednak taka, że lekarze często podchodzą do nich bardzo sceptycznie. O szczepionkach i nie tylko z pediatrą Aliną Sobieraj-Basiewicz rozmawia Ewelina Kopic.”

- Jesteśmy pani doktor w bardzo trudnym dla naszych organizmów momencie, nasilony etap zachorowań na grypę, zarówno na tę grypę sezonową, jak i grypę AH1N1, no i oczywiście głośno bardzo o szczepieniach, tak? Idźmy i szczepmy się na grypę sezonową! Prawda jest jednak taka, że specjaliści, czyli wy lekarze, czasami sceptycznie podchodzicie do szczepień. I ja właśnie o szczepionkach ogólnie chciałabym abyśmy porozmawiali, ale oczywiście zakończymy szczepionkami przeciwko grypie.

- Pani doktor, dlaczego pojawiają się tak bardzo różne teorie i opinie lekarzy na temat szczepień?
- „Zawsze tych teorii krążyło bardzo dużo dlatego, że zdarzały się oczywiście jakieś powikłania po szczepieniach, nie do końca był wiadomo, czy jest to po danej szczepionce, nie zawsze był dowód na to, że było to powiązane ze szczepieniem, ale musimy pamiętać, że jednak szczepienia nie są do końca tak zupełnie bezpieczne.”

- No właśnie pani doktor, definicja medyczna, ale mówiona takim trochę ludzkim, przystępnym językiem, szczepienia to jest……. co to takiego są szczepionki?
- „Szczepionka ma uodpornić organizm na wirusy czy bakterie, które krążą w naszym środowisku, ale zawsze kwalifikacja do szczepienia musi być przez lekarza z tego względu, że część z nich może wywoływać różne reakcje.”

- Ale czy to jest tak, że my w szczepionce otrzymujemy taką małą dawkę wirusa, tak i nasz organizm ma za zadanie wytworzyć przeciwciała?
- „To znaczy to nie jest tak do końca, jeżeli chodzi o szczepionki na grypę, otrzymujemy tam białka jakby wirusa, które mają aktywować nasz układ odpornościowy do wytwarzania przeciwciał i w ten sposób chronić przed wirusami grypy, które krążą, ale trzeba pamiętać, że te białka są hodowane, tzn. wirus jest namnażany na zarodkach (białkach) kurzych i jeżeli ktoś jest uczulony np. na białka jaja kurzego – nie może być szczepiony tą szczepionką.”

- A czy może się zdarzyć, pani doktor tak, że pójdziemy do lekarza, kupimy sobie szczepionkę, powiemy: „panie doktorze proszę mnie zaszczepić”. Lekarz nas zbada bardzo ogólnie, bo ja sądzę, że to tak właśnie wygląda, zaaplikuje nam szczepionkę, nagle wystąpi reakcja obronna bo my po prostu nie wiedzieliśmy, że my jesteśmy uczuleni na takie białko kurze.
- „To znaczy, lekarz zawsze ma obowiązek zebrać dokładnie wywiad i zrobić ewentualnie badania przed zaszczepieniem, tylko bywa, że czasami ktoś prosi znajomą pielęgniarkę ponieważ dostęp teraz do tych szczepionek jest dosyć szeroki, a żeby zaszczepiła….. Nie bada się, nie przechodzi kwalifikacji lekarskiej, no i wtedy mamy różne historie. Tak że nie radzę robić tego na własną rękę, bo ktoś komuś załatwi szczepionkę, mówiąc tak pobocznie, że poprosi kogoś o receptę, jakiegoś lekarza i ten mu wypisze, mówiąc że to dla niego bo może się to skończyć wstrząsem, czy nawet zgonem.”

- No właśnie chciałam zapytać o takie najłagodniejsze przypadki powikłań, aż po te, mówi pani zgony ……. to jest to co jest najgorsze, no bo teraz usłyszeliśmy informację pani doktor jak mówię w telewizji, to jest powtarzane w mediach, pisane w prasie – „idźmy, szczepmy się”. Pojawiły się też takie problemy, pani doktor, że niektórzy licytują na aukcjach internetowych szczepionki. Można kupić szczepionkę nie tylko na grypę sezonową, których w wielu aptekach brakuje, można także kupić na wirusa AH1N1 – no i pytanie pani doktor: Jeżeli kupujemy sobie taką szczepionkę przez internet to z czym musimy się liczyć?
- „Liczyć się z tym, że przede wszystkim nie wiadomo w jakich warunkach była ona przechowywana, bo musimy pamiętać, że ona musi spełniać – przewożąc ją czy transportując – musi ona być w odpowiednich warunkach, czyli w niskiej temperaturze. Jeżeli jest ona przechowywana w różnych warunkach, no to niestety jest groźna, a poza tym tak jak mówiłam, no nie znamy do końca swojego stanu zdrowia, albo nie zdajemy sobie sprawy, czy możemy być szczepieni czy nie. I trzeba tu wypośrodkować, zawsze udać się jednak do lekarza po poradę.”

- Mówi pani, że jeżeli podana nam jest szczepionka to nasz organizm ma takie zadanie, aby się bronić, tak? Ale jeżeli cierpimy pani doktor na jakąś chorobę autoimmunologiczną, czyli ta nasza wrodzona odporność jest zaburzona, to jakie mogą być konsekwencje podania szczepionki?
- „Mogą one inaktywować tą podstawową chorobę, czyli nasilić jakby objawy, które są związane z pierwotną chorobą. Dlatego też trzeba pamiętać, że jak ktoś jest leczony lekami tzw. immunosupresyjnymi to też niestety może być…….”
- A co to znaczy taki immunosupresyjne?
- „To takie które hamują jakby naszą własną obronę, czyli jesteśmy wtedy bardziej narażeni na wszystko to co dostajemy z zewnątrz, mówiąc tak najprościej – czyli też wtedy, nawet taka szczepionka może niestety wywołać u nas niepożądane objawy w większym nasileniu niż by to było normalnie. Różne leki też mogą wchodzić w reakcje krzyżowe przy tym szczepieniu….”
- A jakie np.?
- „Groźne są leki właśnie typu retinoidów, czyli immunosupresyjnych tak jak mówiłam, czy też jak ktoś otrzymuje chemioterapię. To też pytanie w jakim momencie to jest wykonywane, bo jeżeli jest to już po chemioterapii czy przed to powiedzmy, że możemy zaszczepić. Dlatego nie możemy tego robić, jeszcze raz powtórzę, na własną rękę i nie zawsze w każdym momencie. Trzeba wypośrodkować – teraz jest panika, wszyscy oczywiście chcą się szczepić, ale trzeba pamiętać, że trzeba zadbać lepiej o prawidłowe odżywianie, ewentualnie stosować takie metody naturalne, czyli czosnek, witaminę C, jakieś syropy z malin itd., czy zadbać żeby wyjeżdżać gdzieś w góry, czy latem nad morze żeby tę odporność jakby generalnie sobie wzmocnić przed tym okresem takich zachorowań, a nie liczyć tylko na cudowne działanie szczepionki – że to nas ochroni przed wszystkim.”

- A kto jest jeszcze w grupie ryzyka, bo pytania dotyczą np. osób starszych, kobiet w ciąży, małych dzieci – jak tutaj wygląda kwestia szczepionek?
- „To znaczy, to wszystko tak jak mówię trzeba wybrać tzw. mniejsze zło. Jeżeli dziecko np. jest obciążone – odpukać – jakąś wadą i wiadomo, że jego pobyty w szpitalach są częstsze, czyli ma większy kontakt z osobami też chorymi, więc wtedy się szczepi żeby jakby zabezpieczyć go przed ewentualnymi konsekwencjami choroby poważnej, ale jeżeli powiedzmy, dziecko jest w dobrych warunkach, karmione piersią, prawidłowo odżywiane to raczej się zastanowić, też rozważyć czy to szczepienie jest w tym momencie tak konieczne.”

- Pani doktor, załóżmy że chcę zaszczepić się przeciwko grypie sezonowej, no bo nie mamy jeszcze szczepionki przeciwko AH1N1, idę do lekarza, no ale mam katar, mam kaszel, nie najlepiej się czuję. Czy w takiej sytuacji lekarz może podać nam szczepionkę?
- „W ostrym stanie zapalnym, nie, czyli jeżeli ktoś już ma objawy infekcji, tak jak w tej chwili, niestety ilość zachorowań jest duża to najpierw musi być dokładnie zbadany bo jeśli jest ostry stan zapalny, w tym momencie nie możemy podawać szczepionki.”

- A jakie mogą być konsekwencje takiego podania szczepionki kiedy w naszym organizmie dzieje się coś niedobrego?
- „Że ta pierwotna choroba, ten stan zapalny, który już istnieje, niestety będzie przebiegał dużo poważniej niż normalnie. Musimy pamiętać, że ten pierwszy moment po podaniu szczepionki, jesteśmy jednak przez krótką chwile osłabieni, czyli wtedy każdy stan zapalny ma szansę rozkwitnąć bardziej niż zwykle.”

- Pani doktor jest zwolenniczką tego aby szczepić jeśli chodzi wyłącznie o ten kalendarz szczepień obowiązkowych, bo tak naprawdę tych szczepionek, które pojawiają się na rynku jest bardzo dużo. To są szczepionki przeciwko żółtaczce, to jest wirus HPV itd. itd.,
- „Przeciw pneumokokom, meningokokom.”
- No więc właśnie, zastanawiam się czy ładować w nasz organizm taką ilość szczepionek, bo są też takie teorie, które mówią, że nasz organizm w którymś momencie już nie będzie…. będzie jednym słowem potrzebował tych szczepień, bo on nie będzie w stanie sam walczyć i się mobilizować.
- „To znaczy, dlatego mówię, to trzeba wypośrodkować. Jeżeli ktoś jakby nie jest w grupie ryzyka, no tak jak np. pracownicy służby zdrowia, którzy wiadomo, ze przyjmują chorych pacjentów, narażenie na infekcje mają dużo większe, to powiedzmy – rozważają czy się zaszczepić, ale jeżeli ktoś ma mały kontakt jakby z dużą ilością ludzi chorych, jest w stanie się odizolować na pewien czas, zadba właśnie tak jak mówię – zadba o swój stan zdrowia jeszcze przed okresem infekcji, więc nie popadać w panikę, też nie szczepić się na wszystko jak popadnie bo to też nie ma większego sensu. A wręcz czasami może wywołać wręcz sytuację odwrotną do oczekiwanej.”

- A jeżeli chodzi o małe dzieci, no bo tutaj jest największy problem, oczywiście jeżeli przychodzi ten dzień szczepienia to jest płacz, rozpacz, cierpienie, nie tylko dziecka, ale także rodziców. Przeczytałam pani doktor o takich szczepionkach, które …… 5 w 1, o tak to się mówi, że jedno ukłucie, 5 szczepionek, problem z głowy. To są skuteczne szczepionki?
- „To znaczy, one są nowszej generacji, generalnie są przebadane, jakby dają mniej powikłań, ale zawsze trzeba pamiętać, że tam czasami mamy więcej dawek niż jakby to wynikało z kalendarza szczepień, więc też czasami jest do rozważenia czy jednak nie wykonać 2 wkłucia jeżeli dziecko no powiedzmy z różnych względów jednak jest słabsze i mniej odporne niż jak wykonywać wszystko w jednym, bo to jest niby jedno ukłucie, ale mówię – pociąga też inne konsekwencje za sobą.”

- A mogę zapytać pani doktor, szczepiła się przeciwko grypie?
- „Nie.”
- A zaszczepi się pani doktor jeżeli pojawi się ta szczepionka przeciwko AH1N1?
- „Nie.”
- Nie?
- „Nie.”
- A jeżeli zaszczepiliśmy się przeciwko grypie sezonowej, a pojawi się ta druga szczepionka to warto się doszczepiać?
- „To znaczy, trzeba pamiętać, że ta szczepionka przeciwko grypie sezonowej nie chroni nas przed tym wirusem AH1N1.”
- Nawet w niewielkim procencie?
- „Znaczy, może osłabić troszeczkę przebieg jakby, ale nie chroni bo to jest inny typ wirusa.”

- Pani Alina Sobieraj-Basiewicz, pediatra, gościem „Encyklopedii Zdrowia” – Szczepmy się, ale z głową – to zaleca pani doktor.

Cała treść wywiadu tutaj: https://www.box.com/s/pjqtrdmstwhak4h5herx w .pdf

 

Źródło: http://www.ipla.tv/Encyklopedia-zdrowia-szczepienia-profilaktyczne/vod-164183#page_container


Przymus szczepień a prawo obywateli do decydowania o swoim zdrowiu

27.10.2012 r. w Białymstoku odbyło się spotkanie zorganizowane przez „Solidarni 2010 Białystok” pt." Przymus szczepień a prawo obywateli do decydowania o swoim zdrowiu".
3 września weszła w życie nowelizacja ustawy epidemiologicznej, która rozszerza obowiązek szczepień na wszystkich Polaków, chociaż już wcześniej przepisy były niejasne, a prawa pacjenta i człowieka były łamane przez urzędników poprzez przymuszanie do szczepień grzywnami i brak odszkodowań za powikłania poszczepienne.

W spotkaniu udział wzięli:
dr n. med. Dorota Sienkiewicz - specjalista pediatrii i rehabilitacji
dr inż. Jerzy Sienkiewicz - Podlaski Ośrodek Naukowo-Badawczy
Przemysław Cuske - Wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP
Justyna Socha - Sekretarz Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP
Maciej Lisowski - Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA
Natalia Maksimowicz - Matka dzieci nieszczepionych walcząca z SANEPID-em
Część 1 spotkania – Justyna Socha - Sekretarz Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=r4dwgfyRvV0

Część 2 spotkania – Natalia Maksimowicz - Matka dzieci nieszczepionych walcząca z SANEPID-em

Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=f6yXvUc-97E

Część 3 spotkania - dr n. med. Dorota Sienkiewicz - specjalista pediatrii i rehabilitacji
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=tKujr6lHpeU
Część 4 spotkania - Maciej Lisowski - Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=sGPahVE15n8
Część 5 spotkania - dr inż. Jerzy Sienkiewicz - Podlaski Ośrodek Naukowo-Badawczy
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=BiETKazZX6Q
Część 6 spotkania – pytania publiczności cz.1
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=x-pUy_pXB4E
Część 7 spotkania – pytania publiczności cz.2
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=wtZgeI6Ey_o

Konsekwencje nowej ustawy o szczepieniach – Maciej Lisowski (10.2012)

Wywiad z Maciejem Lisowskim, Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA w TV Nowy Ekran o prawnych a zarazem niebezpiecznych konsekwencjach nowej ustawy o szczepieniach. Nowelizacja ustawy epidemiologicznej, która rozszerza obowiązek szczepień na wszystkich Polaków weszła w życie 3 września 2012 roku.

Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=P_UqeacvaPY

Szczepienia obowiązkowe – Maciej Lisowski kontra dr Piotr Gryglas (08.10.2012)

......w materiale:
- historie trzech rodzin, które do szczepień podchodzą sceptycznie
Marta Chącel – unika szczepień dodatkowych
Konrad Świtała – nie szczepi dziecka do 2 roku życia
Wojciech Turczynowicz – Suszycki – nie szczepi dzieci
- Maciej Lisowski – Dyrektor Fundacji Lex Nostra
- dr Piotr Gryglas, internista – zwolennik szczepień

Dyskusja w studio dotyczy nie tylko zachwalanych przez dr Gryglasa szczepionkach, ale także można się częściowo dowiedzieć jakie zagrożenia płyną z nowelizacji nowej ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Zmiana ustawy miała być zmianą czysto techniczną, a w praktyce przewrócono tę ustawę do góry nogami, zmieniając tym samym definicję „choroby zakaźnej”.

Źródło: http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/szczepic-czy-nie,62248.html

Kreator www - przetestuj za darmo