NIE                  „Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy 

                                                                                                  nauczyć się sami.” – Adam Mickiewicz

dla szczepień!
 

Daniel – wszystko rozpoczęło się kilkanaście godzin po szczepieniu, sepsą jako NOP

Danielek urodził się w grudniu 2003r. w Tychach. Był zdrowym dzieckiem rozwijał się prawidłowo do 4 miesiąca życia...

Tego dnia nigdy nie zapomnę… 14.04.2004r. rano z synem poszłam na obowiązkowe szczepienie, wszystko było ok. był zdrowy, zero oznak jakiegokolwiek przeziębienia itp. Po szczepieniu wróciliśmy do domu. W ciągu dnia gorączkował, był senny ale nic zaniepokoiło mnie na tyle żebym myślała, że coś strasznego może się wydarzyć. Wieczorem nakarmiłam syna i położyliśmy się spać. W środku nocy obudził mnie dziwny oddech syna. Wstałam, zapaliłam światło i zobaczyłam coś strasznego, coś czego nigdy nie zapomnę, syn był cały w plamach bordowo-czarnych rozlewających się po całym ciele. Ciężko oddychał, nie reagował na mój głos... Pogotowie przyjechało błyskawicznie usłyszałam - proszę szybko się ubierać dziecko ma SEPSĘ umiera...

Syn trafił na oddział intensywnej terapii w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach Ligocie. Trawa walka o jego życie. Przez kilka godzin siedziałam na korytarzu i czekałam na informację od lekarza. Przyszedł pan doktor, ze smutkiem powiedział: syn jest w krytycznym stanie najprawdopodobniej nie przeżyje dzisiejszej nocy.

Diagnoza: Wstrząs septyczny (sepsa, posocznica piorunująca), DIC (wykrzepianie wewnątrz naczyniowe), zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.

Minęła doba syn nadal walczy o życie...

Lekarze zdecydowali o zastosowaniu aktywnego białka C (Xigris), mały eksperyment nigdy wcześniej nie stosowano u dzieci.

Po kilku dniach intensywnego leczenia syna wyprowadzono ze stanu wstrząsu.

Mijały kolejne dni...
dochodzi do zapalenia płuc i opłucnej, masywne zmiany niedotleniowo-niedokrwienne mózgu oraz obustronne poszerzone przestrzenie podtwargówkowe, wodniaki przymózgowe.

Mijają kolejne dni, tygodnie.. wiemy już że Danielek przeżyje..

Podstawowym problemem była rozległa martwica skóry obejmująca 60 % powierzchni ciała (te plamki bordowo-czarne w wyniku wykrzepiania wewnątrz naczyniowego). Lekarze zdecydowali o chirurgicznym usunięciu martwicy (całe kończyny dolne, górne, pośladki policzki i głowa), amputacja paluszków u rąk i nóg. Na usuniętą martwicę nałożono przeszczepy skóry pobraną z pleców Danielka.

Po dwóch miesiącach pobytu na oddziale intensywnej terapii, syna przeniesiono na oddział chirurgiczny, tam uczyłam się pielęgnacji syna. To było straszne każdy kawałek jego ciała był zabandażowany, każdy ruch sprawiał mu ogromny ból…

z bezsilności siedziałam i płakałam, błagałam Boga o pomoc i siłę.

Mijały miesiące... ciężka intensywna rehabilitacja kilka razy dziennie zmieniane opatrunki w domu.

Zaczyna pojawiać się oczopląs diagnoza: miokloniczne napady padaczki.

Około 2 roku życia Danielek stawia pierwsze kroki jednak ruch nie jest płynny raczej sztywny ze względu na przykurcza w kolanach. Kolejne operacje w życiu syna likwidujące przykurcza w kończynach dolnych (rozległe blizny po przeszczepach skóry).

Mijają lata coraz bardziej widoczne oznaki upośledzenia umysłowego, chodzenie coraz bardziej sprawia mu ból,

coraz bardziej widoczna deformacja nóg. Danielek coraz rzadziej staje na nogi w wieku 6 lat siada na wózek inwalidzki.  

Szukamy pomocy w kilku szpitalach w Polsce, nikt nie chce podjąć się operacji nóg. Niektórzy próbowali, ale to tylko pogorszyło sytuację.

Sepsa zniszczyła kości, chrząstki wzrostu kości, stawy stąd ta pogłębiająca się deformacja nóg.

Danielek dziś ma 15 lat, jest dzieckiem upośledzonym. Leczy się neurologicznie, bierze na stałe leki (Oxcarbazepin NeuroPharma, Torendo Q-tab, Normeg, Tetmodis - niestety ostatni lek nierefundowany, cena 600zł), ma uszkodzone nerwy wzroku jest niedowidzący, oczopląs, padaczka lekooporna.

Dziś już wiemy, że są lekarze którzy podejmą się leczenia i chcą postawić Danielka na nogi, w szpitalu ortopedycznym w Poznaniu. Niestety plan leczenia zakłada, że lewa noga ze względu na dużą deformację musi być amputowana na wysokości uda. Prawa noga przejdzie kilka operacji, na początku likwidacja przykurczy, rekonstrukcja stawu kolanowego, na nogę zostanie założony aparat. Kolejny termin przyjęcia mamy wyznaczony na marzec 2019r. i prawdopodobnie lekarze podejmą się już amputacji lewej nogi.

Kochani, zwracamy się z ogromną prośbą do Was o wsparcie finansowe na dość kosztowne leczenie i rehabilitację syna.

W przyszłym roku musimy zakupić nowy wózek inwalidzki, obecny robi się już za mały, koszt wózka to ok. 8 tys. z czego 1.700 zł NFZ i 1.700 zł Pfron, pozostałą część musimy pokryć z własnych środków. Ze względu na planowane operacje w tym amputacja nogi musimy wyremontować łazienkę i dostosować ją do potrzeb Daniela a to są kolejne koszty. Najbardziej przerażająca jest dla nas myśl o zakupie protezy nogi, orientacyjny jej koszt to ok. 30 tys. Sami z tym wszystkim nie damy rady, nie mamy takich możliwości finansowych.

Prosimy udostępniajcie post, wpłacajcie nawet najmniejsze kwoty, każda złotówka ma ogromne znaczenie.

Danielkowi można również pomóc wpłacając 1% podatku
KRS: 0000037904 Cel szczegółowy 1%: 11434 DYSZKOWSKI DANIEL

WSZYSTKIM DARCZYŃCOM Z CAŁEGO SERCA DZIĘKUJEMY

Wchodząc na poniższy link można dokonać wpłaty na dalsze leczenie Daniela:
https://pomagam.pl/ddyszkowski

Kreator www - przetestuj za darmo