NIE                  „Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy 

                                                                                                  nauczyć się sami.” – Adam Mickiewicz

dla szczepień!
 

Jan – problemy neurologiczne po szczepionce 5w1, m.in. asymetria, wzmożone napięcie mięśniowe i podejrzenie o autyzm

Cześć nazywam się Jan (cieszący się Boże łaską) mam 4,5 lat, opowiem Wam moją historię.
Urodziłem się w 38 tygodniu ciąży, mama zgłosiła się do szpitala o 2 w nocy mając mroczki przed oczami, przyjęli nas na patologię ciąży, wszystko było dobrze do godziny 15 kiedy to mamie stopniowo zaczęła rosnąć temperatura, o godzinie 18 już nie było tak wesoło. Mama miała 42 st. gorączki, na szczęście na dyżurze była Pani dr która zdecydowała o nagłym rozwiązaniu ciąży. Wiem, że mama jadąc na salę operacyjną modliła się do Boga żebym chociaż ja przeżył. Na sali operacyjnej zawsze jest niska temperatura lecz przy temperaturze mamy panie musiały marznąć i zniżyć temperaturę.

Panie anestezjolog miały problemy z wbiciem welflonów bo mamie pękały żyły, w końcu się udało. Ledwo żywa mama usiadła do znieczulenia,

nawet nic nie czuła. W końcu zaczęło się cesarskie cięcie, w pewnym momencie mama jak za mgłą usłyszała cichy pisk...wiecie taki jak miałczenie małego kotka. Już wiedziała, że jestem na świecie, lecz jakaś Pani szybko mnie zabrała od mamy. Na innej sali już był ze mną tatuś. Zostałem szybko zważony, zmierzony. Ta pani przyniosła mnie do mamy, mama mogła tylko dać buziaka w czoło i zabrała mnie na patologie noworodka....

Gdy mama leżała na sali pooperacyjnej przyszła Pani neonatolog i powiedziała, że ze mną jest "już dobrze, że musieli mi pomóc bo miałem 45 min problemy z oddychaniem, ale jestem pod tlenem, że dostałem tak jak mama antybiotyk. Powiedziała też, że udało już się mnie zaszczepić"

i dała mamie dokumenty do podpisania.
Trafiłem do mamy na salę w 3 dobie życia, byłem spokojnym dzieckiem, dużo spałem. W 5 dobie wyszliśmy do domu, tam też tylko spałem, jadłem jak to niby każdy noworodek. Jako 2 miesięczne dziecko w trakcie snu spuchła mi lewa ręka, trafiłem do szpitala, ale za 2 dni mnie wypuścili, nie wiedząc co było przyczyną...

Trafiłem jako 2 miesięczne dziecko do pani neurolog, która stwierdziła asymetrie i wzmożone napięcie mięśniowe szczepienia 5w1, jakoś w 5 miesiącu życia dostałem się w końcu na rehabilitację, miałem ją do 1 roku życia. Na wizycie kontrolnej w 12 miesiącu życia pani neurolog stwierdziła,
że napięcia brak i "szczepić według kalendarza szczepień”. Ostatnie szczepienie dostałem na WZW w 7 miesiącu życia, mama pamięta to był czwartek, w sobotę temperatura 38 st. i tak do poniedziałku, poszliśmy do lekarza "wirusowe zapalenie gardła”, antybiotyk, po tygodniu kolejna wizyta, angina, kolejny antybiotyk, po tygodniu wizyta, 3 antybiotyk, może ten mi pomoże, miałem zapalenie oskrzeli. Trochę przeszło, pojechałem do dziadka, tam temperatura, przelewany przez ręce, szpital...

Później jakoś nie chorowałem, ale na 7 miesiąc życia mama z tatą przestali mnie szczepić.
Mamie nie podobało się, że jestem jakiś napięty, nie potrafiłem trzymać sztućce, sprawnościowo byłem daleko za rówieśnikami,

w 2 roku życia poszliśmy prywatnie do neurolog, która stwierdziła brak napięcia, jedynie że biegam po gabinecie i odbiegam od normy, że w książeczce zamiast pokazać palcem kota nazwałem go "miau", skoro dwóch neurologów wykluczyło napięcie mama już się nie doszukiwała tego.

Mając 3 lata urodziła się moja siostra, mama chciała żebym poszedł do dzieci zamiast siedzieć w domu, poszedłem, w państwowej placówce zamknąłem się w sobie, nie mówiłem, byłem zgaszony. Panie sugerowały u mnie autyzm. Mama w lutym wzięła mnie prywatnie do fizjoterapeuty, która po moim zbadaniu stwierdziła asymetrie, wzmożone napięcie mięśniowe do pasa, od pasa obniżone i jeśli nie będę rehabilitowany nabawię się skoliozy.... Od marca br. chodzę prywatnie do przedszkola, mam wspaniałą ciocię, bawię się z dziećmi, lubię być szefem w grupie. Logopedii do niedawna miałem 2 godziny tygodniowo a od przyszłego tygodnia będę miał 5 godzin tygodniowo. Cały czas jestem rehabilitowany, mam 3 godziny rehabilitacji, będzie dodatkowa 4. To są kolosalne pieniądze jakie rodzice na mnie wydają. Gdybym nie został zaszczepiony mogło by być inaczej.

Ale i tak rodzice widzą postępy i to jest najważniejsze.

 

 

(16.11.2018)

Kreator www - przetestuj za darmo