NIE „Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy
nauczyć się sami.” – Adam Mickiewicz
"Herne. Dziecko, które niedawno zachorowało na odrę w Herne, otrzymało szczepienia przeciwko tej chorobie. Dlaczego tak się może stać.
Czteroletni chłopiec, który uczęszczał do przedszkola na Florastraße i chorował na odrę, otrzymał wcześniej dwa szczepienia: rodzice dziecka zgłosili się do WAZ, a także przedstawili książeczkę szczepień. „Początkowo nie mogliśmy zrozumieć diagnozy lekarza prowadzącego ”- powiedziała matka, która nie chce, aby jej nazwisko zostało opublikowane. W dalszych rozmowach rodzice w końcu dowiedzieli się,
że szczepienia nie gwarantują 100% ochrony pacjenta przed chorobą.
Zapytany przez WAZ, pediatra dr Wolfgang Schrader wyjaśnił, że według statystyk wskaźnik niepowodzenia szczepień wynosi około 5%. Dlatego zaleceniem jest również dwukrotne szczepienie dziecka, raz między 11 a 14 miesiącem, innym razem przed końcem drugiego roku życia. Zalecenie zostało ogłoszone przez Stałą Komisję ds. Szczepień Instytutu Roberta Kocha w celu zmniejszenia ryzyka niepowodzenia szczepionki.
Dalsze szczepienie służy odświeżeniu i wzmocnieniu
Pediatra Schrader wyjaśnia, że druga szczepionka przeciwko odrze ma zupełnie inne znaczenie niż drugie szczepienie przeciwko tężcowi lub kokluszowi. Ponieważ powinno być osiągnięte, że powstają odpowiednie przeciwciała, jeśli za pierwszym razem tak nie było. Tężec i koklusz to choroby bakteryjne, podczas gdy odra służy do dalszego odświeżania
i wzmacniania.
Rodzina chłopca z Herne całkowicie wycofała się z życia,
po tym jak poznali chorobę dziecka. „Unikaliśmy kontaktów, aby nie zarazić jeszcze większej liczby osób” - mówi matka. Zgodnie z jej słowami, wysłali także syna do przedszkola,
gdy nie był już zakaźny przez kilka dni, co również było przedmiotem dochodzeń.
Pierwszą myślą była reakcja alergiczna
Przebieg samej choroby nie był tak ciężki, jak się słyszy o innych przypadkach odry, według matki. W jednym z dni
„miał lekką gorączkę”. Najbardziej rzucającą się w oczy rzeczą była wysypka na twarzy i rękach. „Początkowo myśleliśmy
o reakcji alergicznej.” Że to może być odra, „w ogóle nie rozważaliśmy”. Ponieważ ojciec miał rano termin u internisty, gdy rodzice zauważyli wysypkę, zabrał syna ze sobą do gabinetu lekarskiego. Lekarz natychmiast zdiagnozował chorobę.
Następnie, stosownie poinformowano przedszkole o chorobie. Jej chłopak był jednak smutny, ponieważ nie pozwolono mu opuścić mieszkania przez kilka dni i nie mógł bawić się
z innymi dziećmi.
Rodzice bardzo wyraźnie podkreślają, że w ogóle nie są przeciwnikami szczepień. Fakt, że szczepienia nie przyniosły pożądanego efektu, nie zmieniło to nastawienia rodziny.”