NIE „Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy
nauczyć się sami.” – Adam Mickiewicz
José Rafael Peralta (10.11.1971 – 21.11.2018)
Senator Jose Peralta wielokrotnie zachęcał Nowojorczyków
do zaszczepienia się przeciw grypie.
Wiele razy był twarzą takiej kampanii.
Ostatni raz robił to 17 listopada tego roku.
Dosłownie ostatni raz.
W tę środę, 21 listopada, zmarł o godz. 21.30 w nowojorskim szpitalu w wieku 47 lat.
New York Times donosi, że czuł się chory przez co najmniej
2 tygodnie. Wpierw nie chciał iść do doktora. Potem poszedł,
ale nic specjalnego nie wykryto (samo to, że wizytę kontrolną miał umówioną na grudzień, o czym wspomina NYT, o tym świadczy). Jednak New York Times przytacza też słowa jego rzecznika,
Chrisa Sosa "Po prostu myślał, że miał objawy związane z otrzymaniem szczepionki przeciw grypie"
(“He just thought he was having symptoms related to getting the flu shot”).
W tej chwili media i rodzina mówią o poważnej sepsie
i niewydolności wielonarządowej.
Natomiast o tym, że szczepił się ostatnio przeciw grypie,
głośno powiedział jedynie jego rzecznik Chris Sosa.
Ale też wiadomo z załączonej reklamówki, że jeszcze
17 listopada promował bezpłatne szczepienia przeciw grypie – zaledwie 5 dni przed tragiczną śmiercią.
Powstają pytania:
Jeśli senator był chory czy zaziębiony, w jaki sposób został zaszczepiony?
Czy to lekarz polecił mu szczepionkę przeciw grypie?
Czy lekarz zaszczepił chorego?
A może był chory przez owe 2 tygodnie, o których wspominają jego bliscy, od czasu szczepienia przeciw grypie aż do
tragicznego finału?
A może był podziębiony, a 17 listopada, promując szczepionkę przeciw grypie, sam polityk zaszczepił się przeciw grypie
"w celach promocyjnych", jak robili to nasi zarządzający służbą "zdrowia"?
Być może wkrótce dowiemy się jakichś konkretów.
Fakt faktem, że Jose Peralta nie żyje, i to krótko po szczepieniu przeciw grypie. On sam uważany był za wyjątkowo dbającego o zdrowie, a lekarzy i rodzinę bardzo ta nagła śmierć, sepsa i niewydolność wielonarządowa zdziwiła.